Jak informują Świętokrzyscy Łowcy Burz, w minioną środę (5.05) nad polami uprawnymi we wsi Gojców niedaleko Opatowa w woj. świętokrzyskim, pojawiło się tornado szkwałowe. Gwałtowny wiatr unosił tumany piasku i pyłu na wysokość kilkudziesięciu metrów.
Po chwili uderzył w gospodarstwo rolne przechodząc nad stosami bel siana i porywając najróżniejsze lżejsze przedmioty. Żywioł szalał zaledwie kilka sekund, a poczynił całkiem spory bałagan. Na szczęście obyło się bez poważnych szkód, nikt też nie ucierpiał.
Tornado szkwałowe, nazywane po angielsku „gustnado”, powstaje wzdłuż linii szkwałowej, na czele komórki burzowej. Jego źródłem jest zawirowanie, do którego dochodzi, gdy strumień zimnego opadającego powietrza przemieszcza się tak szybko, że gwałtownie unosi zalegające przy ziemi ciepłe powietrze.
Nie powstaje jednak lej kondensacyjny, jak w przypadku prawdziwej trąby powietrznej (tornada). Ten rodzaj zawirowania jest niewidoczny, do momentu, gdy zaczyna unosić w powietrze pył, wówczas zakreśla się nieregularny kształt tego zjawiska.
Tornada szkwałowe nie są, podobne jak trąby lądowe, związane z mezocyklonem na superkomórce burzowej. Są zazwyczaj słabe, ale nie znaczy to wcale, że też niegroźne. Przekonaliśmy się o tym 25 czerwca 2018 roku, gdy żywioł ten uderzył w Płocku na Mazowszu.
Szkwał zepchnął do Wisły kontener, w którym znajdował się ochroniarz. Mężczyznę uratowali strażacy, którzy za pomocą łodzi dopłynęli do kontenera i wydostali ochroniarza ze środka. Na szczęście poza niegroźnymi stłuczeniami i obtarciami nic poważnego mu się nie stało.
Niewiele jednak brakowało, aby utonął w kontenerze. Strażacy przyznają, że podobnej akcji jeszcze się nie podejmowali. Skala szkód tornada szkwałowego zależy od miejsca jego wystąpienia. W centrum miasta zniszczenia byłyby z pewnością dużo poważniejsze.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Storm Chasers Świętokrzyskie.