Majówka obejmuje okres, w którym mogą występować zarówno akcenty zimowe, jak i letnie. Gdy wieje z północy potrafi padać śnieg, a gdy z południa, zdarzają się upały. W ostatnich latach przekonaliśmy się, że planując piknik za miastem trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność.
Rozpoczynająca się majówka minie pod znakiem bardzo zmiennej pogody. Będzie trochę słońca, ale też ulewne deszcze, miejscami z burzami, gradem i porywistym wiatrem. Na szczęście, poza górami, nie spodziewamy się opadów śniegu... Sprawdź prognozę
3 lata temu mieliśmy jedną z najbardziej udanych majówek w historii, ponieważ przypadła ona na pogranicze dwóch najcieplejszych miesięcy od kiedy prowadzi się pomiary meteorologiczne. Dzięki temu termometry pokazywały nawet 30 stopni w cieniu i dominowało błękitne niebo. Jednak nie zawsze tak bywało.
W 2011 roku początek maja przyniósł nam nocne przymrozki i opady śniegu. Kilka centymetrów białego puchu podczas majówki spadło w części województwa dolnośląskiego, opolskiego, wielkopolskiego, lubuskiego, śląskiego, łódzkiego i świętokrzyskiego, a także w górach i na terenach podgórskich.
Rok później mieliśmy dokładną odwrotność aury, bo temperatura osiągała wartości, które w pierwszych dniach maja należą to ewenementów. W południowej części Mazowsza odnotowano w cieniu aż 31 stopni. W samej Warszawie, gdzie temperatura wyniosła równo 30 stopni, był to najcieplejszy 1 maja w dziejach pomiarów meteorologicznych prowadzonych stale od 1779 roku.
Oczywiście zdecydowanie więcej było początków maja ze słońcem, chmurami i temperaturą między mrozem a upałem. Najzimniejsze Święta Pracy obchodziliśmy w 1962 i 1982 roku roku, kiedy termometry wskazały o poranku kilka stopni mrozu. Zdarzały się też wyjątkowo śnieżne majówki, jak ta z 1985 roku.
To był chyba jeden z najbardziej niezwykłych 1 maja w spisanej historii. Uczestniczący w ulicznych pochodach ludzie pracy ślizgali się na śniegu. Największe jego ilości spadły w nocy poprzedzającej święto, jednak także w ciągu dnia w wielu regionach Polski obficie padał śnieg, a przy silniejszym wietrze mieliśmy także zawieje i zamiecie, poważnie utrudniające widoczność.
To nie był tylko zwyczajny majowy śnieg. Padał on przy ujemnej temperaturze, dlatego można było się poczuć jak w samym środku zimy. Taki rozwój sytuacji można było jednak przewidzieć, gdyż kwiecień również nie należał do ciepłych. Pod koniec miesiąca zrobiło się bardzo zimno i to nie tylko w nocy.
1 maja nadciągnął nad Polskę układ niskiego ciśnienia przynosząc opady i silny wiatr, związany z nagłą zmianą ciśnienia. Na efekty długo nie trzeba było czekać. Biały puch otulił drzewa na których pojawiły się pąki. Śnieg dosłownie zasypał tulipany i bratki, które uginały się i łamały pod jego ciężarem.
Najwięcej śniegu spadło na wybrzeżu za sprawą tzw. efektu morza. W Koszalinie napadało 2 maja niemal 20 cm śniegu. Wysoko w górach śniegu było znacznie więcej. Przykładowo na Śnieżce zalegała wówczas pokrywa pół metrowej grubości.
Do podobnego zjawiska doszło podczas Święta Pracy w 1969 i 1978 roku. Również 48 lat temu śnieg był bardzo wilgotny i wywierał tak duży nacisk, że doszło do zawalenia się namiotu Cyrku Arena.
Źródło: TwojaPogoda.pl