Tegoroczny sezon burzowy rozpoczyna się wcześnie, ale nie od razu widowiskowo. W czwartek (11.03) wieczorem błyskawice przecięły niebo na zachodnim krańcu Pomorza i Ziemi Lubuskiej. Grzmoty usłyszeli m.in. mieszkańcy rejonu Świnoujścia, Krosna Odrzańskiego i Świebodzina.
Jak wynika z danych IMGW, odnotowano ponad 200 wyładowań atmosferycznych, spośród których zaledwie ok. 20 stanowiły pioruny doziemne. W trakcie burz padał intensywny deszcz, miejscami z gradem, a wiatr gwałtownie się nasilał.
Na szczęście nie ma poważniejszych szkód. Tylko miejscami doszło do uszkodzeń drzewostanu i przerw w dostawach prądu. Pierwsze w tym sezonie burze obeszły się z nami najłagodniej, jak to jest tylko możliwe.
W piątek (12.03) po południu ponownie zagrzmiało. Tym razem nad Pomorzem Gdańskim, Kujawami, Mazowszem, Suwalszczyzną i Podkarpaciem. Burze mogą wracać w następnych godzinach, ponieważ nad Polską wędrują chmury konwekcyjne, niosące przelotne, ale chwilami ulewne deszcze z drobnym gradem. Mogą więc wewnątrz nich powstawać wyładowania elektryczne. Nie bądźcie zaskoczeni, gdy usłyszycie grzmoty.
Skąd się biorą burze?
Burze powstają obecnie na froncie atmosferycznym, gdzie występuje duże pionowe zróżnicowanie temperatury. Przy ziemi jest ciepło, jednak wysoko nad naszymi głowami powietrze jest dużo zimniejsze. Stąd też nie tylko opady deszczu, ale też śniegu.
Atmosfera jest tym samym chwiejna, niestabilna, a to idealne warunki do rozwoju chmur konwekcyjnych, w których kotłujące się gradziny zderzają się ze sobą tworząc wyładowania elektryczne. Energii nie ma tyle, co w środku lata, ale wystarczy jej, aby pojawiały się słabe, sporadyczne burze.
Źródło: TwojaPogoda.pl