FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

W każdej chwili może powstać tsunami wysokie na setki metrów, największe we współczesnej historii

Naukowcy biją na alarm. Zdjęcia satelitarne ujawniają, że na Alasce w każdej chwili może powstać rekordowe tsunami, kilkanaście razy przewyższające dotychczas najpotężniejsze, które w 1958 roku miało ponad pół kilometra wysokości.

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

Na skutek ocieplania się klimatu lodowiec Barry na Alasce zaczyna się cofać. Roztapiające się masy lodu przyczyniają się do powstawania coraz rozleglejszych osunięć ziemi na stokach tamtejszego fiordu.

Pierwsze oznaki zbliżającego się kataklizmu zauważyła Valisa Higman, pracownica Lasów Państwowych. Uwieczniła ona na zdjęciu szczelinę w stokach fiordu i wysłała je swojemu bratu Bretwoodowi Higmanowi, który jest alaskańskim geologiem.

Ten zainteresował tym, co dzieje się we fiordzie Barry, cały świat naukowy. Eksperci z NASA dokładnie przebadali obszar, a wyniki ich badań zjeżyły włosy nawet wybitnym geologom. Okazuje się, że w każdej chwili może dojść do masowego osunięcia się całego zbocza górskiego do wód fiordu.

Fala wysoka na ponad pół kilometra

Symulacja komputerowa wykazała, że takie osuwisko wygenerowałoby aż 11 razy więcej energii i 16 razy więcej materiału skalnego niż podczas powstania największego tsunami we współczesnej historii. Doszło do niego 9 czerwca 1958 roku w Zatoce Lituya na Alasce.

Miejsce, gdzie może dojść do osunięcia się zbocza górskiego. Fot. Valisa Higman.

Osuwisko wyzwolone zostało przez trzęsienie ziemi o sile M7.8, które spowodowało odklejenie się od podłoża mas zwietrzeliny skalnej i jej gwałtowne ześlizgnięcie się po bardzo stromym stoku do wód głębokiego na około 130 metrów fiordu.

To z kolei wywołało wypchnięcie mas wody we wszystkich kierunkach, najsilniejsze na przeciwległy stok fiordu, gdzie zasięg pionowy fali był najwyższy. Tsunami miało wprost niewyobrażalną wysokość aż 524 metrów.

Miejsce, gdzie może dojść do osunięcia się zbocza górskiego. „Landslide A i B” oznacza obszar największego ryzyka. Fot. Gabe Wolken.

Jeśli dojdzie do osuwiska we fiordzie Barry, to może powstać jeszcze wyższa fala. Wciąż nie wiadomo, kiedy może dojść do kataklizmu, całkiem możliwe, że podczas silnego trzęsienia ziemi. NASA kontynuuje specjalny program, którego celem jest wczesne wykrywanie możliwych osuwisk i szacowanie ich ryzyka.

Naukowcy badają, jak duży wpływ na tego typu zjawiska, będą mieć w przyszłości postępujący wzrost średniej temperatury powietrza, zwłaszcza w Arktyce, gdzie klimat ociepla się najszybciej pośród wszystkich regionów naszej planety.

Nie pierwszy raz

Do osunięć ziemi, które wywołują olbrzymie fale tsunami, dochodzi na Alasce coraz częściej. 17 października 2015 roku w wyniku roztapiania się lodowca Tyndall masy ziemi stoczyły się do fiordu Taan, unosząc masy wody na wysokość niemal 200 metrów.

Do tego przerażającego zjawiska doszło zupełnie niepostrzeżenie, ponieważ jest to obszar niezaludniony i nikt nie był jego naocznym świadkiem. Naukowcy dowiedzieli się o tsunami analizując zdjęcia satelitarne. Okazało się, że doszło do zmian w wyglądzie stoków fiordu.

Naukowiec stoi na fragmentach osuniętej ściany fiordu Taan na Alasce. Fot. Ground Truth Trekking.

Ekipa geologów wybrała się na miejsce i przeprowadziła pomiary. Wykorzystano również zdjęcia satelitarne z poprzednich lat. Wtedy naukowcy doszli do wniosku, że pierwsze oznaki przyszłego tsunami były widoczne już 20 lat temu, gdy nachylenie stoków fiordu wykazywało oznaki niestabilności.

Główną przyczyną osuwiska, które wywołało tsunami, było topnienie lodowca Tyndall, który podtrzymywał ściany fiordu. Gdy ten w latach 1961-1991 cofnął się o 17 kilometrów, doszło do pogłębiania się zmian geologicznych. Na 2 minuty przed wystąpieniem osuwiska do fiordu dotarły fale sejsmiczne z odległego trzęsienia ziemi. Wtedy nie było już odwrotu.

Zdjęcie satelitarne osuniętego fragmentu ściany fiordu Taan na Alasce. Fot. DigitalGlobe, Inc.

Osunięcie się 180 miliardów ton skał do fiordu spowodowało trzęsienie ziemi o sile M4.9 i wyzwolenie tsunami o wysokości 193 metrów, które na przeciwległej stronie fiordu zmyło głazy wielkości dużego samochodu, a także pochłonęło 32-metrowe drzewa.

Tragedia w grenlandzkiej osadzie

Dokładna analiza tego zjawiska pozwoli naukowcom w przyszłości przewidywać tego typu kataklizmy, również na terenach zamieszkanych. Być może gdybyśmy wcześniej potrafili rozpoznawać ich następstwa, udałoby się uniknąć tragedii, do której doszło latem 2017 roku na Grenlandii.

W wyniku osunięcia się ścian fiordu do morza powstało kilkumetrowe tsunami, które wdarło się na ląd w miejscowości Nuugaatsiaq. Przeprowadzona została ewakuacja ludności z zalanych domów do sąsiednich osad. Niestety, gdy ratownicy wrócili na miejsce, aby przeszukać zalane i zniszczone domy, okazało się, że są ofiary śmiertelne.

Utopiły się 4 osoby, zaś kolejnych 7 osób odniosło obrażenia, w tym dwie ciężkie. Tsunami zmiotło 11 domów, kilkadziesiąt kolejnych zostało zalanych. Mieszkańcy nie zostali ostrzeżeni przed nadciągającym żywiołem, mimo, że wysokie fale zaobserwowano z pokładu śmigłowca około 40 kilometrów od wybrzeża.

Najpotężniejsze tsunami w historii

Największe tsunami, jak już wcześniej informowaliśmy, miało miejsce w Zatoce Lituya w czerwcu 1958 roku. Drugie największe tsunami odnotowano w maju 1980 roku na jeziorze Spirit w amerykańskim stanie Waszyngton tuż po erupcji wulkanu St. Helens. Masy wody na skutek gigantycznego osuwiska uniesione zostały na wysokość 250 metrów.

Do trzeciego najwyższego tsunami doszło w październiku 1963 roku na jeziorze zaporowym Vajont we Włoszech. W wyniku osunięcia się ziemi powstała fala wysoka na 235 metrów, która przelała się przez koronę zapory i zalała okoliczne miejscowości zabijając prawie 2 tysiące ludzi.

Źródło: TwojaPogoda.pl / Scientific Reports.

prognoza polsat news