FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

W górach skrajnie groźna pogoda, a turyści wpadają na pomysły, które wprost w głowie się nie mieszczą

Turysta, który ma choć trochę oleju w głowie, nie wychodzi w góry, gdy leje, wieje i niczego nie widać dalej niż na kilka metrów. Są jednak tacy, którzy nie tylko idą w góry, ale potrafią też utknąć na szczycie i narażać na zagrożenie siebie i wzywanych ratowników.

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

Ratownicy górscy musieli w miniony weekend (10-11.10) podjąć kilka karkołomnych akcji, ponieważ niektórzy turyści okazali się na tyle lekkomyślni, że w skrajną pogodę poszli w góry, ale już nie potrafili z nich o własnych siłach wrócić.

Aż trudno uwierzyć, ale 8 godzin trwała akcja ratownicza w rejonie Morskiego Oka, gdzie para turystów postanowiła spędzić noc biwakując na Hińczowej Przełęczy. Rano doszli do wniosku, że nie są w stanie wrócić z miejsca, gdzie nie prowadzi żadnej szlak turystyczny.

W dodatku skały były śliskie, pokryte lodem i śniegiem, temperatura bardzo niska, a widoczność spadła do zera. 10 ratowników dotarło do nich, ogrzało, ponieważ turyści byli wychłodzeni, a następnie przez niemal cały dzień sprowadzano ich w kierunku Morskiego Oka.

Warunki były skrajne w opinii samych TOPR-owców. Według nich o tej porze roku, gdy temperatura gwałtownie się obniża, a skały pokrywa lód, każdy krok może się skończyć tragicznie. Turyści narazili na niebezpieczeństwo zdrowie i życie nie tylko swoje, ale też ratowników.

Z podobnym przypadkiem zetknęli się również ratownicy GOPR-u, którzy poszukiwali w nocy trzech turystów, ostatnio widzianych w rejonie Pilska, gdy odłączyli się od większej grupy schodzącej w kierunku Markowych Szczawin u stóp Babiej Góry.

Polskim ratownikom w nocnych poszukiwaniach pomagali ich słowaccy koledzy. Odnaleziono ich nad ranem w lesie, w którym spędzili noc będąc na skraju groźnego wychłodzenia. Nie mogli wezwać pomocy, ponieważ rozładowały się im baterie w telefonach.

Z kolei w poniedziałek (12.10) ponad 30 ratowników TOPR-u ratowało 5 turystów z Niemiec, którzy wybrali się w intensywne opady i gęstą mgłę na Rysy. Kobieta poślizgnęła się i spod szczytu spadła około 200 metrów w dół. Przeżyła upadek, ale jej stan jest ciężki. TOPR-owcy sprowadzali na noszach ważącą 120 kilogramów turystkę aż 12 godzin.

Ratownicy uprzedzają, aby nie wychodzić w góry, szczególnie w najbliższych dniach, które mają być wyjątkowo mokre, wietrzne i zimne. W górach aura będzie skrajnie niebezpieczna, z ulewami, śnieżycami i bardzo niską temperaturą oraz zerową widocznością.

Nie trudno będzie zabłądzić, wychłodzić się, a nawet doznać urazu na śliskich skałach. Wówczas tragedia będzie gotowa. Nie narażajmy niepotrzebnie życia swojego oraz ratowników, którzy będą musieli nieść nam pomoc.

Źródło: TwojaPogoda.pl / TOPR / GOPR.

prognoza polsat news