FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Bociany odleciały już do ciepłych krajów. Wcześniej czy później niż zwykle? „Ten sezon był kiepski”

W ostatnich tygodniach niemal wszystkie boćki opuściły Polskę udając się w długą i pełną zagrożeń podróż daleko na południe, ku Afryce. Czy w tym sezonie klekoty odlatują wcześniej czy później niż zwykle i z jakiego powodu?

Ornitolodzy pierwsze tegoroczne sejmiki, a także odloty bocianów, obserwowali w połowie sierpnia. Nie było to ani za wcześnie, ani też zbyt późno wobec średniej daty z wielu poprzednich sezonów.

W ubiegłym roku było inaczej. Boćki opuściły nas wyjątkowo wcześnie, bo marzec i kwiecień były bardzo ciepłe, w dodatku słoneczne i suche. Dzięki obfitości pokarmu młode szybciej dorosły, szybciej też nauczyły się latać i są gotowe do długiej drogi ku Afryce.

W tym sezonie pogoda była bardzo kapryśna. Albo było bardzo sucho, albo też wyjątkowo wilgotno. Niekorzystne dla bezpiecznego wychowywania młodych były też skrajne temperatury i gwałtowne burze gradowe.

Fot. TwojaPogoda.pl

Jak twierdzą ornitolodzy, ten sezon był kiepski, ponieważ bociany dochowały się mniej licznego potomstwa niż zazwyczaj. Wiele jajek i piskląt zostało wyrzuconych z gniazda, ponieważ rodzice obawiali się, że nie uda im się ich wykarmić. Zamiast 4-5 piskląt wychowali zaledwie 1-2.

Pogoda boćków nie obchodzi

To, jaka pogoda panuje podczas odlotów, nie ma dla boćków większego znaczenia. Ptaki nie przewidują aury, lecz dostosowują się do aktualnych warunków atmosferycznych. Potwierdzenie tego znajdujemy w poprzednich latach.

Przed rokiem boćki odleciały wcześniej, ale nie oznaczało to wcale, że jesień nadeszła wcześniej i była paskudna, a wręcz przeciwnie. Wrzesień i październik były przecież bardzo ciepłe, przedłużyły nam lato.

Fot. TwojaPogoda.pl

Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała przed 3 laty. Wówczas bociany odlatywały z naszego kraju nieco później niż zwykle. Choć niektórzy uważali, że oznacza to przedłużenie się lata na wrzesień, okazało się to nieprawdą. Po gorącym sierpniu nadszedł pochmurny, deszczowy i chłodny wrzesień.

Prawda jest taka, że klekoty odleciały później, bo choć wiosna rozpoczęła się nadzwyczaj wcześnie, jeszcze w marcu, to jednak w kwietniu zrobiło się zimno, a miejscami spadł śnieg. Dopiero w maju zrobiło się ciepło, sucho i słonecznie.

Wiele boćków przeczekało niesprzyjającą aurę na południu Europy i doleciało do nas nieco później. W związku z tym później doczekały się one potomstwa. Różnica jednak nie była duża, bo sięgała ledwie kilku dni, więc nie miała istotnego znaczenia.

Fot. TwojaPogoda.pl

Długa i niebezpieczna droga do Afryki

Boćki, aby się wznieść na odpowiednią wysokość, wykorzystują wstępujące prądy powietrzne, które pojawiają się podczas ciepłej aury, gdy piętrzą się chmury kłębiaste typu Cumulus. Muszą tylko uważać, aby nie wlecieć w głąb chmury burzowej, ponieważ turbulencje tam szalejące, połączone z gradem i błyskawicami, mogłyby je zabić. Dzieje się to na podobnej zasadzie, co w przypadku szybowców, które również unoszą się wraz z ciepłym powietrzem w tzw. kominach termicznych.

Bociany w drodze na południe przelatują nad Słowacją, Węgrami, zachodnią Ukrainą, Rumunią, Bułgarią i Turcją. Jednym z najbardziej malowniczych zjawisk jest przelot całych grup bocianów nad Stambułem, stanowiącym granicę między Europą i Azją. Następnie boćki kierować się będą nad Izrael i Liban.

Ten drugi kraj związany jest z wyjątkowo bestialskim procederem. Internet, kolejny sezon z rzędu, obiegają szokujące zdjęcia libańskich dzieci i ich ojców, którzy w ramach rozrywki strzelają do naszych bocianów. Martwe boćki są dla nich trofeum, a ich więcej ustrzelą, tym większe mają poważanie wśród miejscowych. Libańczycy, nękani wieloletnią wojną domową, nie mają świadomości, że to co oni nazywają sportem i treningiem swoich strzeleckich umiejętności, wyrządza olbrzymią krzywdę przyrodzie.

Następnie trasa migracji biec będzie wzdłuż wschodniego wybrzeża Morza Śródziemnego, i dalej przez Półwysep Synaj po Egipt. Boćki mogłyby skrócić sobie podróż np. przelatując nad morzem w pasie od Grecji po Egipt, jednak, gdyby pogoda była niesprzyjająca, nie mogłyby przeczekać jej na lądzie. Stąd też od niepamiętnych czasów większość z nich woli nadłożyć drogi, ale za to zmniejszyć zagrożenie. Pierwsze boćki ten korytarz zaczęły już pokonywać.

Fot. TwojaPogoda.pl

Będąc już nad Afryką, kierować się będą ku jej centralnym i południowym regionom. Miejscem ich zimowania będą podmokłe obszary Tanzanii i Kenii, a także Republika Południowej Afryki, gdzie dotrą tuż po zakończeniu się pory deszczowej. Czekać będą tam na nie ulubione gatunki żab, chrząszczy, świerszczy, dżdżownic, a także owady. Do nas wrócą już w marcu przyszłego roku.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news