FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

W ciągu dwóch stuleci tornada zabiły w Polsce ponad 100 osób. Niektóre były tak potężne, jak w USA [FILMY]

Trąby powietrzne nie są nowym zjawiskiem w naszym kraju. Siały zniszczenie od dawien dawna. Niektóre z nich były tak potężne, jak te znane z USA. Bywały też śmiercionośne. Kolejny szary lej na niebie jest już tylko kwestią czasu. Zobaczcie szokujące nagrania.

Trąba powietrzna z 14 lipca 2012 roku w Barlewiczkach na Pomorzu. Fot. YouTube / polishchaser1.
Trąba powietrzna z 14 lipca 2012 roku w Barlewiczkach na Pomorzu. Fot. YouTube / polishchaser1.

Jeśli myślicie, że pojawiające się w Polsce trąby powietrzne są zjawiskiem nowym, które nigdy wcześniej nie występowało, a jest skutkiem globalnego ocieplenia, to bardzo się mylicie. Tornada pojawiały się na naszych ziemiach od niepamiętnych czasów, zawsze towarzysząc burzom.

W ciągu ostatnich kilkunastu lat na skutek trąb powietrznych zginęły w Polsce 3 osoby. Jednak jak wynika z publikacji „Deadly Tornadoes in Poland from 1820-2015”, od 1829 roku, czyli przez prawie dwa stulecia, na skutek tego potężnego żywiołu zginęło ponad 100 osób.

Ofiary przyniosło 37 tornad spośród setek innych, które zaobserwowano i opisano na łamach kronik i gazet. Najbardziej śmiercionośne okazało się tornado, które przetoczyło się 14 maja 1886 roku nad Krosnem Odrzańskim, dzisiaj położonym w woj. lubuskim. Zginęło wówczas 13 osób.

Niektóre trąby powietrzne były równie silne, co te zwykle wędrujące nad słynną amerykańską Aleją Tornad. Miały kategorię F3 i F4, a to oznacza, że wiatr sięgał w nich przeszło 300 kilometrów na godzinę.

Jak dotychczas najpotężniejsza trąba nawiedziła Lublin, co miało miejsce 20 lipca 1931 roku. Z reportażu na łamach ówczesnego pisma „Światowid” można wywnioskować, że tornado miało szerokość od 400 do 1000 metrów, ponieważ tak obszerną ścieżkę zniszczeń po sobie pozostawiło.

Lej zrywał dachy z domów, powalał drzewa, przewrócił kilkudziesięciometrowy komin w młynie oraz drewniane wagony kolejowe oraz uszkodził gazownię pozbawiając domy energii. Szczątki zabudowań unosiły się w powietrzu raniąc kilkanaście osób. Zginęło wówczas 6 osób.

Fragment pisma „Światowid” nr 31 z dnia 20 lipca 1931 roku.

Niewiele wiemy na temat tamtego tornada, o wiele więcej można się dowiedzieć o dwóch najnowszych, które przetoczyły się przez Śląsk i Bory Tucholskie. Każde z nich pozostawiło po sobie olbrzymie szkody materialne.

Trąba powietrzna na Śląsku

15 sierpnia 2008 roku trąba narodziła się nad miejscowością Zimna Wódka w woj. opolskim, następnie przecięła autostradę A4 i wędrowała na północny wschód przez miejscowości Sieroniowice, Nakło, Balcarzowice, Skały i Błotnica Strzelecka, a następnie nad obszarami leśnymi, wkraczając nad województwo śląskie.

Tornado miało olbrzymią siłę. Na podstawie poczynionych szkód można szacować, że osiągało pogranicze kategorii F3 i F4, co oznacza, że prędkość wiatru w leju dochodziła miejscami nawet do 330 kilometrów na godzinę.

Na nagraniach można zobaczyć jak żywioł pustoszył obszary leśne i zabudowania. Z łatwością zrywał i unosił zadaszenia, a drzewa dosłownie kładł jednym podmuchem. Takiej sile nic nie było się w stanie ostać.

Szary lej miał średnicę około 500 metrów, choć przy chwilowym nasilaniu się zjawiska, osiągał nawet kilometr szerokości. Niszczył wszystko to, co stanęło mu na drodze na odcinku około 20 kilometrów.

Już w pierwszych minutach szaleństwa żywiołu uszkodzonych zostało około 200 budynków. Podczas przejścia trąby nad autostradą A4 kierowcy nie mogli uwierzyć w to, co widzieli. Jedni zatrzymywali się, a inni na nich wpadali. W karambolu ranne zostały 4 osoby, a kolejnych 4 ludzi w okolicznych miejscowościach obróconych w gruzy.

Tornado w międzyczasie powaliło tysiące drzew w lasach, które przypominały krajobraz po bombardowaniu. Po wkroczeniu nad województwo śląskie trąba powietrzna kontynuowała dzieło zniszczenia. Pędziła w kierunku miejscowości, których mieszkańcy w najczarniejszych snach nie spodziewali się tego, co miało się za chwilę zdarzyć.

W województwie śląskim zniszczeniu uległo ponad 100 budynków, głównie w miejscowościach Kalina i Rusinowice. W obu miejscowościach zginęły 2 osoby, a 10 osób zostało rannych. Zanim jeszcze trąba dotarła w rejon Częstochowy, położyła całe połacie lasu w Parku Krajobrazowym Lasy nad Górną Liswartą.

Kolejnym na drodze trąby powietrznej było zachodnie przedmieście Częstochowy i powiat częstochowski, w tym okolice Mykanowa, gdzie wiatr zerwał dachy z 200 domów i budynków gospodarczych. Zniszczeniu uległy słupy i linie energetyczne.

Trąba powietrzna widoczna była przez osoby podróżujące drogą krajową nr 1 z Częstochowy do Łodzi. Słup wirującego powietrza w okolicach miejscowości Łęg zepchnął z drogi autokar, którym podróżował Zespół Pieśni i Tańca "Śląsk". Rannych zostało 15 osób.

Zniszczenia po trąbie powietrznej z 2008 roku. Fot. OSP.pl

Później lej podniósł się, ale nie można wykluczyć, że na niektórych odcinkach wędrówki superkomórki burzowej, kilkukrotnie opadał ponownie sięgając ziemi. W województwie łódzkim największe zniszczenia notowane były w okolicach Radomska, Chrzanowic i Bloku Dobryszyckiego, gdzie uszkodzonych było 120 budynków.

Natomiast w rejonie Gorzkowic i Starej Wsi wiatr uszkodził 250 budynków. W Łodzi 1 osoba zginęła porażona prądem z zerwanej linii energetycznej. Łącznie tego dnia w wyniku burz zginęły 4 osoby, a 34 zostały ranne.

Trąba powietrzna w Borach Tucholskich

14 lipca 2012 roku trąba powietrzna powstała na superkomórce burzowej, która poczyniła zniszczenia w pasie prowadzącym z południowego zachodu na północny wschód, od okolic Międzyrzecza w woj. lubuskim, do Elbląga w woj. warmińsko-mazurskim, na długości aż 320 kilometrów.

Lej opadał i sięgał ziemi tylko na niektórych odcinkach tej trasy. Najwięcej szkód poczynił w Borach Tucholskich. Jak wynika ze zdjęć satelitarnych, pierwszy kontakt z lasami wystąpił między miejscowościami Szklana Huta i Zdroje w woj. kujawsko-pomorskim.

Chwilę później tornado przetoczyło się zaledwie kilkanaście metrów od Leśniczówki Zacisze. Ten widok zrobił na nas największe wrażenie. Leśniczy Konrad Paliwoda, który był w tym czasie w leśniczówce, powiedział serwisowi TwojaPogoda.pl, że żywioł pojawił się znienacka.

Ścieżka tornada tuż obok Leśniczówki Zacisze, widoczna z lotu ptaka w 2020 roku. Fot. TwojaPogoda.pl

- Sobota była ładna, bezwietrzna, a ludzie w miejscu, gdzie miała przejść trąba, zbierali jagody. Dopiero po południu deszcz wygonił ich z lasu - opisuje feralny dzień leśniczy.

Nikt jeszcze wtedy nie przewidywał, że to dopiero początek dramatu. Superkomórka burzowa w tym czasie siała spustoszenie 130 kilometrów dalej w okolicach Piły, gdzie krajobraz wyglądał jak po wojnie, wszędzie leżały połamane gałęzie, wiatr powalił także betonowy mur przy stadionie żużlowym. Kilkadziesiąt minut później żywioł dotarł do leśniczówki.

Ścieżka tornada tuż obok Leśniczówki Zacisze, widoczna z lotu ptaka w 2012 roku. Fot. Kacper Kowalski / FORUM.

- Byłem w leśniczówce Zacisze przed godziną 17:00. Zaczęły zbierać się ciemne burzowe chmury, chwilę później usłyszeliśmy grzmoty i huki, zastanawialiśmy się czy to burza czy samoloty - dodaje.

Leśniczy nie zdawał sobie jeszcze wtedy sprawy z tego, że gdyby lej przewędrował dosłownie metry dalej na południe, jego charakterystyczne zabudowania z czerwonymi dachami zostałyby zmiecione z powierzchni ziemi.

- O godzinie 17:00 zaczęło silnie wiać, za chwilę zrobiło się siwo, huk, nic nie było widać, w powietrzu latały jakieś przedmioty. Później okazało się, że były to kawałki poszycia dachów z odległej o 1,5 kilometra wsi. Niepewność, co się stało, trwała 2-3 minuty, po tym czasie odsłonił się zniszczony las, widok załamujący - wspomina leśniczy.

Jak możemy zobaczyć na nagraniu z lotu ptaka, od leśniczówki na północ ciągnie się aż 400-metrowej szerokości pas zniszczeń. Drzewa były tam powalone w różnych kierunkach. Ścieżka tornada przebiega przez południowe rubieże Borów Tucholskich na odcinku ponad 20 kilometrów i jest widoczna na zdjęciach satelitarnych.

Ścieżka tornada widoczna na zdjęciu satelitarnym. Fot. Google Earth.

U kresu tego fragmentu ścieżki znajduje się jezioro Kałębie. O godzinie 17:20 spędzający tam urlop turyści po raz pierwszy uwiecznili żywioł na zdjęciach i nagraniach. W osadzie Wycinki zginął 60-letni mężczyzna przygnieciony przez ścianę rozpadającego się domku letniskowego. 5 kolejnych osób zostało rannych.

Później trąba przeszła nad autostradą A1, na wysokości wsi Bobrowiec, ominęła Gniew i uderzyła w Sztum. W okolicy kolejnych 5 osób zostało rannych. Zniszczone zostały 42 budynki, w tym 19 mieszkalnych. Tornado zaczęło słabnąć godzinę później nad południowo-wschodnimi przedmieściami Malborka i zanikło jeszcze przed Elblągiem.

Zniszczenia poczynione przez żywioł w samym Leśnictwie Zacisze były kolosalne. Trąba powaliła 1,5 kilometra kwadratowego lasu w wieku od 60 do 100 lat, o masie przekraczającej 50 tysięcy metrów sześciennych. Tuż po burzy trzeba było jak najszybciej usunąć martwe drzewa, aby nie doszło do pożaru.

Lej przemieszczał się ze średnią prędkością 60 kilometrów na godzinę. Na podstawie zniszczeń poczynionych przez lej, można szacować, że trąba powietrzna miała siłę F2 w skali Fujity, co oznacza wiatr wiejący z prędkością od 181 do 253 kilometrów na godzinę.

1,2 tysiąca strażaków wyjeżdżało do ponad 450 wezwań w trzech województwach (wielkopolskim, kujawsko-pomorskim i pomorskim). Uszkodzonych zostało około 100 budynków, z czego 46 to były budynki mieszkalne. Zniszczonych zostało 5 kilometrów kwadratowych lasów. W sumie zginęła 1 osoba, a 10 zostało rannych.

Wkrótce kolejne zabójcze tornado

W tym sezonie mieliśmy już dwie niszczycielskie trąby powietrzne. Jednak z nich nawiedziła 10 lipca 2020 roku Ustronie Morskie niedaleko Kołobrzegu. Żywioł zniszczył 7 z 9 domków typu holenderskiego. Uszkodzone zostały też dwa zaparkowane w pobliżu nich samochody. 6 osób, w tym dziecko, zostało rannych po tym, jak spadły na nie elementy konstrukcyjne domków.

Uderzenie tornada mogło się skończyć dużo gorzej, ponieważ trąba nawiedziła osiedle składające się w sumie z 70 domków, które zamieszkiwało około 300 osób. Jak informuje serwis e-kg.pl, wiatr miał ogromną siłę, ponieważ dwumetrową blachę z jednego z domków przewiał niemal kilometr dalej i wbił w ogrodzenie jednej z posesji.

Kolejna trąba nawiedziła 7 czerwca 2020 roku rejon miejscowości Kaniów, położonej w rejonie Czechowic-Dziedzic w woj. śląskim. Z nagrań i zdjęć wynika, że miała kategorię F1, co oznacza wiatr o prędkości od 117 do 180 kilometrów na godzinę.

Jak twierdzą mieszkańcy, nawałnica trwała najwyżej kilkanaście sekund. W tym czasie zrywała dachy, łamała drzewa i powalała słupy energetyczne. Według Straży Pożarnej, uszkodzonych jest około 20 dachów na domach i na 2 budynkach gospodarczych.

- Czytałam książkę i nagle usłyszałam potworny szum, jakby samolot nisko przeleciał. Dobiegłam tylko do okna i zobaczyłam, jak dachy zrywa sąsiadom. Do tej chwili trzęsą mi się ręce. Takie zjawiska to ja tylko w telewizji widziałam. Nikomu tego nie życzę - powiedziała serwisowi TwojaPogoda.pl pani Ania, jedna z mieszkanek Kaniowa.

Na jednym z nagrań, któremu towarzyszą paniczne krzyki, widoczny jest moment przejścia trąby powietrznej, która z impetem zrywa dachy. Na kolejnym filmie można zobaczyć wędrujący lej, który najprawdopodobniej zdążył się już podnieść po wyrządzeniu szkód.

Nie można wykluczyć, że w przyszłości, jeśli globalne ocieplenie nadal będzie postępować, będzie miało wpływ na liczebność trąb powietrznych w Polsce. Naukowcy są jednak zdania, że prędzej zwiększy się gwałtowność burz aniżeli częstotliwość ich występowania.

Nie mniej jednak trzeba się spodziewać, że kolejne potężne i niszczycielskie tornado, które może kosztować ludzkie zdrowie i życie jest już tylko kwestią czasu. Może się pojawić jeszcze tego lata, najpóźniej w ciągu kilku sezonów wakacyjnych. Miejmy nadzieję, że ominie obszary zamieszkane.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news