FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Nie dość, że pandemia, to jeszcze wyjątkowo aktywny sezon huraganów. „To mieszanka wybuchowa”

Wszystko wskazuje na to, że tegoroczny sezon huraganów będzie aktywniejszy niż zwykle. Nikt nawet nie chce sobie wyobrażać co się stanie, gdy potężny cyklon uderzy w obszary, gdzie panoszyć się będzie koronawirus. Masowa ewakuacja może się zmienić w koszmar.

Fot. NASA.
Fot. NASA.

Potężny tropikalny cyklon imieniem Harold uderzył w archipelag Vanuatu na Oceanie Spokojnym. Żywioł osiągnął najwyższą, piątą kategorię w skali siły tego typu zjawisk. Wyspy zostały spustoszone przez ulewy, przypływ sztormowy i huraganowy wiatr.

Mieszkańcy mieli sporo szczęścia, ponieważ Vanuatu jest jednym z nielicznych krajów na świecie, gdzie nie odnotowano jeszcze ani jednego zakażenia koronawirusem. Nikt nawet nie chce myśleć, co by się stało, gdyby konieczna okazała się ewakuacja ludności.

W chaosie nie można byłoby odseparować zdrowych od zainfekowanych, zwłaszcza, że bez testów jest to bardzo trudne, a wręcz niemożliwe. W noclegowniach koronawirus mógłby się szerzyć bez żadnych ograniczeń. Po jednym kataklizmie nadszedłby kolejny, jeszcze bardziej śmiercionośny.

Fot. NASA.

Podobne obawy mają mieszkańcy wybrzeży Atlantyku, gdzie za kilka tygodni rozpocznie się półroczny sezon cyklonów tropikalnych. Oceaniczne burze będą docierać nad Wyspy Karaibskie, a także południowe i wschodnie wybrzeża Stanów Zjednoczonych.

Jeśli uderzenie huraganu przypadnie na szczyt zachorowań na koronawirusa, to będzie można mówić o apokalipsie. Potężny cyklon nad Florydą czy Teksasem może zmusić do natychmiastowej ewakuacji z obszaru wybrzeża setek tysięcy ludzi.

Nie będą oni mogli spędzać narodowej kwarantanny w swoich domach, ponieważ będą one zagrożone przez wysokie fale, przypływ sztormowy i niszczycielski wiatr. Ludność będzie musiała udać się do centrów ewakuacyjnych, a to spowoduje śmiertelne zagrożenie.

Fot. Max Pixel.

Tymczasem prognozy ekspertów ds. huraganów nie są optymistyczne. Według najnowszej prognozy meteorologów z Uniwersytetu Kolorado, należy spodziewać się 16 nazwanych cyklonów (norma to 12), w tym 7 huraganów (norma to 4), w tym 4 wyjątkowo silnych (norma do 2-3).

Oznacza to, że tegoroczny sezon tropikalnych cyklonów na Atlantyku będzie o nawet 30 procent aktywniejszy niż wynika to z normy wieloletniej. W stosunku do prognozy z końca ubiegłego roku ta najnowsza jest jeszcze mniej korzystna.

W nadchodzących tygodnia sezon cyklonów rozpocznie się nie tylko na północnym Atlantyku, ale również na zachodnim Pacyfiku. Ten drugi grozi niszczycielskimi burzami tropikalnymi w krajach wschodniej Azji, czyli tam, gdzie koronawirus pojawił się najwcześniej.

Czy ewakuacje przed żywiołem mogą spowodować powstanie drugiej fali koronawirusa? Nad odpowiedzią na to pytanie zastanawiają się teraz epidemiolodzy i meteorolodzy. Trzeba jak najszybciej opracować plany postępowania w tym czyhającym za rogiem kryzysie.

W tym roku każdy kataklizm naturalny będzie sprzyjać rozprzestrzenianiu się patogenu, również w Polsce. Miejmy nadzieję, że u nas nie dojdzie do powodzi, nie będą nas też nękać wyjątkowo gwałtowne burze. W przeciwnym razie globalny problem stanie się także naszym.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news