To właśnie zdjęcie obiegło media społecznościowe, ponieważ przypomina tsunami uderzające w statek. Nikt inny podobną fotką pochwalić się nie może, bo Gilchrist wykonał ją z części promu niedostępnej dla pasażerów, którzy w czasie sztormu, dla bezpieczeństwa, muszą pozostawać wewnątrz promu.
Zdjęcie, jak z filmu katastroficznego
Marynarz Haig Gilchrist, który codziennie podróżuje promem po Zatoce Sydney, nie raz widział, jak wysokie fale sztormowe uderzały w burtę. Kilka dni temu fale były na tyle wysokie, że nie mógł sobie odmówić przyjemności ich uwiecznienia, mimo iż przemókł do suchej nitki.