FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Wypatrujemy prawdziwej wiosny, ale możemy się jej nie doczekać. Niestety, już się tak zdarzało

Wypatrujemy już prawdziwej wiosny, jednak możemy się jej nie doczekać. Zdarzało się bowiem, że wiosny nie było ani w marcu, ani w kwietniu, ani nawet w maju. Czy ten koszmar może się powtórzyć w tym sezonie?

Kwiecień 2017 roku w Dzierżoniowie w woj. dolnośląskim. Fot. Rafał Starzyk / TwojaPogoda.pl
Kwiecień 2017 roku w Dzierżoniowie w woj. dolnośląskim. Fot. Rafał Starzyk / TwojaPogoda.pl

Na kartach historii polskiej meteorologii zapisały się najróżniejsze wybryki pogody, także takie, które spędzać nam mogą sen z powiek, bowiem dotyczą wiosny, która nie chciała się zjawić.

Miniona zima okazała się najcieplejszą od kiedy tylko prowadzi się na ziemiach polskich pomiary meteorologiczne, a więc przynajmniej od końca osiemnastego wieku. Nigdy wcześniej średnia temperatura powietrza nie była tak wysoka, a pokrywa śnieżna tak niewielka.

Zdarzały się przecież regiony w ostatnich miesiącach, gdzie w grudniu, styczniu, a nawet w lutym, nie spadł ani jeden płatek śniegu. Nawet tam, gdzie śnieg się pojawił, to w bardzo małych ilościach i dosłownie na chwilę. Nie sposób było ulepić bałwana.

Można zaryzykować stwierdzenie, że w niektórych miejscach naszego kraju pierwsze dni astronomicznej wiosny są bardziej śnieżne niż była cała zima. Nic dziwnego, że nasi czytelnicy obawiają się, że pod znakiem śniegu i mrozu minie też Wielkanoc.

Śnieg w kwietniu 2017 roku w Tokarni k. Kielc w woj. świętokrzyskim. Fot. Krystian Olszak / TwojaPogoda.pl

Odżywa tym samym koszmar rolników, ogrodników i sadowników z 2017 roku, bo za sprawą najzimniejszego i najbardziej śnieżnego kwietnia od 14 lat ponieśli oni wielomilionowe straty. Jak pamiętamy podczas Wielkanocy i krótko po niej temperatura obniżyła się nawet do minus 6 stopni, a na południu i w centrum kraju pokrywa białego puchu miała nawet powyżej 40 cm. Takich śnieżyc nie widzieliśmy zimą, a co dopiero w połowie kwietnia.

Wymroziło wiele upraw, a po ulewach podtopione zostały pola uprawne i ogródki działkowe. Było tak zimno, że znów trzeba było podkręcić ogrzewanie. To, co zaoszczędziliśmy na nim w marcu, wydaliśmy w kwietniu, i to jeszcze z nawiązką.

Nic zaskakującego, że boimy się powtórki sprzed 3 lat, bo wtedy oziębienie poprzedził jeden z czterech najcieplejszych marców w okresie powojennym, w dodatku tuż przed nadejściem mrozu i śniegu, w pierwszych dniach kwietnia, mieliśmy w Małopolsce nawet 26 stopni w cieniu.

Śnieg w kwietniu 2017 roku na Mazurach. Fot. TwojaPogoda.pl

Na szczęście po zimnym kwietniu nadszedł ciepły maj, a później jeszcze cieplejszy czerwiec. Czarne wizje całej zimnej wiosny i lata się nie potwierdziły. Gdy wiosna jest zimna, śnieg wciąż prószy, a przymrozki nie chcą ustąpić, zawsze pojawiają się głosy, że to koniec świata czy też początek globalnego ochłodzenia. Jednak jak świat światem, takie wiosny się zdarzały, tylko nasza pamięć jest zawodna.

Gdy wiosna nie nadeszła

Po surowej zimie chłodne wiosny mieliśmy nie tylko w 2013, ale też wcześniej w 2006, 1997, 1996, 1987 i w 1980 roku. Ten ostatni rok był przypadkiem szczególnie bolesnym, bo nie tylko wiosna była zimna, ale też lato i jesień. Ostatecznie cały rok zapisał się wśród najzimniejszych po drugiej wojnie światowej.

Wyjątkowo zimny okres wiosenny nadszedł po mroźnej, lecz suchej i słonecznej zimie. Styczeń okazał się lodowaty i kiedy w lutym nastąpiło ocieplenie, Polacy byli pewni, że czeka ich rychła wiosna, ale nic z tego.

Śnieg w kwietniu 2017 roku na Mazurach. Fot. TwojaPogoda.pl

Marzec wiosny nie przyniósł, bo temperatura każdej nocy spadała poniżej zera, a popołudniami było co najwyżej na delikatnym plusie. Dopiero pod sam koniec miesiąca ociepliło się do 15 stopni i znów wszyscy byli pewni, że najgorsze już za nimi, lecz znów się pomylili.

Pogoda pokazała swoje najbardziej wredne oblicze i zatrzymała termometry na 15 kresce, przy czym przez wiele dni nie było nawet 10 stopni. Przez większość nocy i poranków temperatura spadała w pobliże zera, często występowały przymrozki opóźniające wegetację. Nawet 20 kwietnia temperatura maksymalnie osiągała 6-7 stopni.

W marcu można jeszcze mówić w takiej sytuacji o cieple, o ile nie pada i jest słonecznie, jednak po kwietniowej temperaturze spodziewamy się znacznie więcej, przynajmniej 20 stopni. Po kolejnym zimnym miesiącu wiosny nikt nie chciał wierzyć, że maj będzie podobny, ale...

Śnieg w kwietniu 2017 roku na Mazurach. Fot. TwojaPogoda.pl

W pogodzie możliwe jest wszystko i tak też się stało, bo maj okazał się najzimniejszym od kilkudziesięciu lat. Pomimo kilku dni z temperaturą na poziomie 20-25 stopni, to przez większość dni temperatura sięgała co najwyżej 10-15 stopni, a nocami oscylowała w pobliżu zera. Często pojawiały się przygruntowe przymrozki, a ceny warzyw i owoców szybowały w górę.

Szalę goryczy przelało zimne i deszczowe lato oraz przeszywająco chłodna złota jesień. 1980 rok okazał się jednym z kilku najzimniejszych na przestrzeni ostatniego półwiecza. Wysokie ceny żywności z powodu chłodów i deszczy oraz pogarszająca się sytuacja życiowa zmusiła Polaków do masowych strajków, które stały się początkiem końca PRL-u.

Czy 2020 będzie rokiem bez zimy, wiosny i lata? Tego jeszcze nie wiemy. Bez względu na to, co się zdarzy, pamiętajmy, że w pogodzie możliwe jest wszystko. W jednym roku możemy mieć zimną wiosnę i zimne lato, w kolejnym zimną wiosnę i ciepłe lato, a w jeszcze następnym ciepłą wiosnę i ciepłe lato. Trzymajmy kciuki za jak najbardziej korzystny scenariusz.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news