FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

W Antarktyce powstała największa od półwiecza góra lodowa. Jest trzykrotnie większa od Warszawy

Czegoś takiego w Antarktyce nie widziano od lat 60. ubiegłego wieku. Od lodowca szelfowego oderwała się gigantyczna góra lodowa, której rozmiary trzykrotnie przekraczają powierzchnię polskiej stolicy. Czy jest się czego obawiać?

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

W Antarktyce rozpoczęła się wiosna, która jest okresem cielenia się lodowców szelfowych. Na skutek dodatnich temperatur powietrza fragmenty lodowców pękają, tworząc góry lodowe. Jedną z nich zaobserwował właśnie europejski satelita środowiskowy Sentinel-1.

Nie jest to zjawisko nadzwyczajne, lecz zupełnie codzienne. Jednak nie tym razem, bo nikt nie spodziewał się, że na wykonanym przez niego zdjęciu ukaże się największa góra lodowa od 56 lat. Oderwała się ona od Amery'ego, trzeciego co do wielkości lodowca szelfowego na Antarktydzie.

Olbrzymia bryła lodu, której nadano kryptonim D28, waży 315 miliardów ton, ma 210 metrów grubości, a jej powierzchnia wynosi aż 1636 kilometrów kwadratowych. To oznacza, że zajmuje obszar trzykrotnie większy od Warszawy. Góra jest tak duża, że zlecono jej stały monitoring, ponieważ może zagrażać żegludze morskiej.

Góra lodowa D28 oddziela się od Lodowca Amery'ego. 20 września (po lewej) i 25 września (po prawej). Fot. Sentinel-1 / ESA.

Powstanie gigantycznej góry lodowej nie oznacza, że poziom światowych oceanów się podniósł, Wynika to z prawa Archimedesa. Jak wiemy, góra lodowa w części znajduje się nad i pod wodą. Jeśli odetniemy część nadwodną, a część podwodna ulegnie roztopieniu, to poziom morza powinien obniżyć się z powodu mniejszej gęstości lodu.

Jeśli następnie dolejemy do morza wodę pozostałą po stopnieniu części nadwodnej, to poziom morza wróci do pierwotnego stanu. To potwierdzenie, że topnienie gór lodowych w Antarktyce czy też Arktyce nie powoduje podniesienia się poziomu mórz.

Góra lodowa D28 oddziela się od Lodowca Amery'ego. Fot. Australian Antarctic Division.

Choć góra lodowa D28 ma gigantyczne rozmiary, to jednak od lodowca odrywała się błyskawicznie. Jak widać to na zdjęciach satelitarnych, jeszcze 20 września rozszerzała się wielka szczelina. 5 dni później góra lodowa już się oderwała.

Naukowcy spodziewali się, że w tym rejonie wkrótce dojdzie do cielenia się lodowca, ale nie na tak dużą skalę. Monitoring okolicy, za pomocą satelitów, jest prowadzony od około 20 lat. Pobliski obszar nazwano żartobliwie „luźnym mleczakiem” (ze względu na swój kształt). Jednak góra lodowa jeszcze tam nie powstała. Zrodziła się tuż obok. W porównaniu z mleczakiem, ta ma rozmiary trzonowca.

Szczelina w Lodowcu Amery'ego w 2003 roku. Fot. Australian Antarctic Division.

Naukowcy podkreślają, że zdarzenie to nie ma żadnego związku ze zmianami klimatycznymi, ponieważ podobne lodowe olbrzymy powstają tam regularnie co 60-70 lat. Jest to element zupełnie normalnego cyklu życiowego lodowca Amery'ego, który dotychczas ostaje się ocieplającemu się klimatowi.

W jego okolicy średnie roczne temperatury powietrza nie ulegają zmianom na tle lat, choć w okresach letnich zauważalne są coraz częściej fale ociepleń, które sprawiają, że lodowiec roztapia się szybciej niż miało to miejsce wcześniej. Jednak skala tego zjawiska jest niemal niezauważalna.

Źródło: TwojaPogoda.pl / ESA / Australian Antarctic Division.

prognoza polsat news