Niebo nad Wyspami Bahama znów jest błękitne. Promienie słoneczne odsłoniły skalę zniszczeń, które określane są przez władze jako dziejowe. W północnej części archipelagu, gdzie przetoczyło się oko żywiołu, z domów tysięcy ludzi pozostały tylko strzępy.
Krajobraz przypomina strefę działa wojennych. Nic nie jest na swoim miejscu. Łodzi i jachty zostały uniesione przez 4-metrowy przypływ sztormowy, przeniesione w głąb lądu i rozbite o inne jednostki. Z dorodnych drzew pozostały jedynie badyle.
Dla mieszkańców tego raju na ziemi życie zmieniło się w piekło. Stracili dobytek życia, często również bliskie osoby. Oficjalne bilans wskazują na co najmniej 30 zabitych, jednak władze zaznaczają, że będzie ich dużo więcej, bo siła żywiołu była potworna.
Średnia prędkość wiatru w momencie uderzenia oka huraganu Dorian w wyspę Wielkie Abaco sięgała prawie 300 kilometrów na godzinę, a w ciągu nieco ponad doby spadło ponad 650 mm deszczu, czyli tyle ile na nasze miejscowości spada przez cały rok.
Potrzeba jest nie tylko pomoc finansowa i ręce do odbudowy domów, ale również wsparcie psychologiczne. Mieszkańcy jeszcze długo będą się borykać z depresją będącą wynikiem nagłej zmiany stylu życia. W ciągu jednej doby Dorian wywrócił ich świat do góry nogami.
Bogacze, którzy osiedli się na Bahamach sobie poradzą, jednak nie uboga społeczność, która żyła z turystyki i rybołówstwa. Powrót do normalności zajmie im całe lata. Według władz szkody na Wielkim Abaco i Wielkiej Bahamie są tak rozległe, że stan sprzed huraganu zostanie osiągnięty dopiero za pokolenie.
Jednak w międzyczasie może się przecież pojawić kolejny, równie niszczący huragan. Aby jak najszybciej zapewnić mieszkańcom pomoc, na Bahamy zjeżdżają się wolontariusze. Ich zadaniem będzie nie tylko dostarczanie wody pitnej, żywności, lekarstw i odzieży, ale również przygotowanie tymczasowych ból namiotowych, gdzie bezdomni mieszkańcy będą mogli liczyć na bezpieczne schronienie.
Jednocześnie rozpoczęło się wielkie sprzątanie. Trzeba przywrócić energię elektryczną do zabudowań, a także łączność. Oczyścić drogi dojazdowe, przygotować lądowiska dla śmigłowców, a przede wszystkim przeszukać wszelkie bajora pozostałe po przypływie sztormowym, w którym mogą się znajdować ciała ofiar.
Ze skutkami żywiołu walczą też mieszkańcy wybrzeży Florydy, Georgii i obu Karolin. Oko huraganu Dorian przemieszcza się nad atlantyckim wybrzeżem Karoliny Północnej. Jeszcze w piątek (6.09) opuści okolice USA i popędzi nad otwarte wody oceanu w kierunku kanadyjskich prowincji Nowa Szkocja i Nowa Fundlandia.
Chociaż cyklon słabnie, to jednak wciąż średnia prędkość wiatru dochodzi do 150 km/h, co oznacza, że czyni szkody, od uszkodzeń zabudowań i linii energetycznych po drzewostan. Padają ulewne deszcze powodujące powodzie, a przypływ sztormowy zatapia nabrzeże i uszkadza infrastrukturę portów i przystani.
Szacuje się, że huraganem w samych USA dotkniętych zostało około 20 milionów ludzi, z czego ewakuacją objętych zostało kilka milionów. Część przeniosła się do specjalnie przygotowanych schronów, reszta opuściła domy na wybrzeżu i pojechała do bliskich i znajomych, aby u nich przeczekać żywioł.
Niektórzy nie mają do czego wracać. Zdjęcia z lotu ptaka pokazują zniszczone domy na plażach. W wielu miejscach piasek z plaż jest zmyty do oceanu. Krajobraz zmienił się nie do poznania. Tysiące ludzi jest pozbawionych prądu.

Na zdjęciu satelitarnym huragan Dorian swymi chmurami zakrywa większą część wschodniego wybrzeża USA. Przynosi deszcze od Waszyngtonu przez Filadelfię i Nowy Jork po Boston i dalej ku wschodniej Kanadzie. Miejscami pojawiają się burze, na których formują się trąby powietrzne i wodne.
Mieszkańcy kanadyjskich prowincji Nowa Szkocja, Nowy Brunszwik i Nowa Fundlandia muszą się pod koniec tygodnia liczyć z ulewami, wichurami i potężnym sztormem, który wstrzyma połowy na Atlantyku. Później cyklon popędzi nad północną Europę, gdzie dotrze już jako głęboki niż.
Za tydzień gdzieś nad Morzem Norweskim były tropikalny huragan Dorian połączy się z formującym się właśnie nad środkowym Atlantykiem nowym huraganem imieniem Gabrielle, który trzyma się z dala od obszarów zamieszkanych. W drugiej połowie tygodnia oba cyklony przyniosą w Skandynawii, a związane z nimi fronty atmosferyczne także w Polsce, obfite deszcze, porywisty wiatr i duże wahania temperatury.
Pierwsze docierające nad Stary Kontynent dane tropikalne huragany zawsze są objawem nadchodzących zmian w pogodzie. Jesień bowiem zbliża się wielkimi krokami, a my coraz częściej będziemy znosić kaprysy pogody, od czasu do czasu związane właśnie z byłymi huraganami, które dają się we znaki mieszkańcom Karaibów i Stanów Zjednoczonych.
Źródło: TwojaPogoda.pl