Nad Skandynawią wędruje układ niskiego ciśnienia, któremu niemieccy meteorolodzy nadali imię Ferdynand. Jego chłodny front atmosferyczny w czwartek (5.09) przemieszczać się będzie z zachodu na wschód kraju. Jednak jeśli przyniesie deszcz, to jedynie symboliczny i wyłącznie lokalnie.
Na przeważającym obszarze kraju nie spadnie nawet kropla deszczu, a obecność frontu będzie można rozpoznać jedynie po zwiększonym zachmurzeniu, gwałtownym nasileniu się wiatru i zmianie jego kierunku z południowego na zachodni oraz szybkim wzrośnie ciśnienia.
Ferdynand przyniesie nam przede wszystkim spadek temperatury, i to miejscami znaczący. Jeszcze w czwartek (5.09) termometry po południu pokażą przyjemne od 20 stopni na północnym zachodzie przez 21-23 stopni na większym obszarze do 24-25 stopni na południu.
Jednak w piątek (6.09), choć będzie dość pogodnie, temperatura będzie nieporównywalnie niższa. Poczujemy rześkie powietrze polarno-morskie, z domieszką masy arktycznej, które w najcieplejszym momencie dnia ogrzeje się przeważnie do zaledwie 18 stopni. W głębi kraju będzie ciut cieplej, do 20 stopni, a na południu lokalnie tylko 15-16 stopni.
Najbardziej dziwaczna pogoda czeka nas w weekend. W sobotę (7.09) w pasie od Śląska przez Ziemię Łódzką i Kujawy po Mazury temperatura tylko nieznacznie przekroczy 10 stopni! Jakby było mało powiewu jesieni, to jeszcze będzie pochmurno i deszczowo.
Na krańcach zachodnich i wschodnich aura będzie zupełnie inna, tam odnotujemy nieco powyżej 20 stopni w cieniu, w dodatku będzie słonecznie i bez opadów. Pogoda znów okaże się niesprawiedliwa.
W niedzielę (8.09) deszczowo będzie na wschodzie, gdzie temperatura sięgnie najwyżej 15 stopni. Na pozostałym obszarze opadów się nie spodziewamy, dzięki czemu będzie ciepło, na zachodzie nawet do 21-23 stopni, czyli bardzo przyjemnie.
Źródło: TwojaPogoda.pl