FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

„Fałszywe deszcze” to dla nich ostatnia deska ratunku. Kolejne kraje zamierzają je wywoływać

Deszcz na życzenie? Czemu nie! Kolejne kraje zapowiadają, że chcą wywoływać deszcze, aby walczyć z ekstremalnym zanieczyszczeniem powietrza. Geoinżynieria nabiera zupełnie nowego wymiaru. Gdzie to nas doprowadzi?

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

Jeszcze nie tak dawno wydawałoby się to niemożliwe, ale katastrofalne zanieczyszczenie powietrza w krajach azjatyckich zmusiło władze do inwestowania w nowoczesne technologie, które sprawią, że będziemy manipulować pogodą.

Kilka tygodni temu informowaliśmy Was o projekcie, który prowadzony jest w Bangkoku, stolicy Tajlandii. Miasto zamieszkiwane wraz z przedmieściami przez ponad 14,5 miliona ludzi, plasuje się w pierwszej 15. stolic z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem.

Jakość powietrza w styczniu spadła tak bardzo, że podjęto decyzję o próbie wywołania „fałszywego deszczu”. W tym celu wysłano specjalne samoloty i rakiety, z pomocą których były rozpylane ładunki z jodkiem srebra.

Ta sól o żółtym zabarwieniu w zetknięciu z parą wodną powoduje jej kondensację, najpierw w małe krople, a następnie w coraz to większe. Krople te stają się tak ciężkie, że nie mogą ich udźwignąć prądy termiczne, więc opadają w postaci deszczu.

Choć chemia była rozpylana przez kilka dni, to jednak efekty operacji okazały się niezadowalające. Przez chwilę wydawało się, że deszcz spadnie, ponieważ zachmurzenie znacznie wzrosło. Jednak po kilku godzinach chmury znów się rozwiały i z opadu wyszły nici.

Teraz podobne rozwiązanie zamierza wdrożyć Korea Południowa. Jak zapowiedział Moon Jae-in, prezydent tego kraju, prowadzone są rozmowy z Chinami, aby „fałszywe deszcze” mogły padać na najbardziej skażone miasta, w tym przede wszystkim na Seul, stolicę.

W ubiegłym tygodniu w godzinach popołudniowego szczytu komunikacyjnego stężenie pyłu zawieszonego sięgnęło aż 136 mikrogramów na metr sześcienny, wobec 75 mikrogramów na metr sześcienny, które są uważane za poziom skrajnie niebezpieczny dla zdrowia.

Opozycja parlamentarna wezwała partię rządzącą w Korei Południowej do ogłoszenia smogu mianem katastrofy narodowej. Odbyło się nadzwyczajne posiedzenie parlamentarzystów, które skończyło się zaapelowaniem o podjęcie natychmiastowych działań, aby jakość powietrza poprawiła się.

W styczniu agencja meteorologiczna próbowała wywołać opady nad Morzem Żółtym, ponieważ wiatr stamtąd wieje zarówno w stronę Półwyspu Koreańskiego, jak i w stronę chińskiego Szanghaju, co przysłużyłoby się obu krajom, ale zadanie to skończyło się niepowodzeniem.

Wywoływanie deszczu nad Bangkokiem w Tajlandii. Fot. Max Pixel.

Dlatego też zwrócono się o pomoc do Chin, które obok Rosji dysponują najbardziej zaawansowanymi technologiami w tym zakresie. Chińczycy prowadzą szeroko zakrojony projekt geoiżynieryjny, którego celem jest zmiana Wyżyny Tybetańskiej w żyzną krainę.

Dlatego też rozmieszczane są na obszarze o powierzchni 1,5 miliona kilometrów kwadratowych, pięciokrotnie większym od Polski, specjalne komory spalania paliwa stałego, w których produkowany jest jodek srebra.

Chińczycy zarzekają się, że ich eksperyment zaczyna zdawać zadowalające rezultaty. Dane pomiarowe rzeczywiście wskazują na zwiększenie się sum opadów w ostatnich latach, jednak nie wiadomo czy jest to efekt sztucznego pobudzania chmur, czy też wynik zmian klimatycznych.

Tak się skończyło manipulowanie pogodą w Uljanowsku w Rosji 12 czerwca 2014 roku. Fot. SevereWeatherRu.

Pogodą manipulują też Rosjanie. Przynajmniej kilkukrotnie w ciągu roku chmury rozpędza się nad Moskwą, gdy organizowane są plenerowe imprezy z udziałem oficjeli, kosztem około 20 milionów złotych. Samoloty zrzucają na Moskwę specjalne torebki wypełnione ciekłym azotem, dwutlenkiem węgla i cementem „M-500”.

Torebki na odpowiedniej wysokości samoistnie się rozpakowują i w ten sposób „likwidują” chmury. Oczywiście to tylko mit. Mitem nie jest natomiast fakt, że w 2008 roku zdarzyło się, że torebka z chemikaliami nie rozpłynęła się w powietrzu, lecz spadła na dach jednego z budynków w Moskwie. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Co ciekawe, wojsko natychmiast pojawiło się na miejscu, aby zabezpieczyć pakunek, obawiając się skażenia. To dziwne, bo wszem i wobec mówi się, że jego zawartość nie jest groźna dla środowiska naturalnego. Czyżby mijano się z prawdą?

George W. Bush pokazał w 2005 roku, że wcale nie zatrzymano deszczu. Fot. YouTube.

Chyba najbardziej głośną kompromitacją była wizyta George'a W. Busha w 2005 roku z okazji Dnia Zwycięstwa Armii Czerwonej nad Trzecią Rzeszą, który swym parasolem dał wszystkim znać, że nadal pada. Putin wyraźnie nie był tym zachowaniem zachwycony, zwłaszcza, że swój parasol zwinął, próbując wmówić opinii publicznej, że jest odwrotnie. Miał być pokaz władzy nad pogodą, a wyszła wielka wpadka.

Będziemy śledzić poczynania Koreańczyków i Chińczyków przy wywoływaniu sztucznych opadów. W naszych miastach takie eksperymenty też by się przydały, ale nas póki co na to nie stać, zwłaszcza, że efekty wydawania milionów złotych nie są takie oczywiste.

Źródło: TwojaPogoda.pl / Xinhua.

prognoza polsat news