FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Zabójczy rajd szerokiego na kilometr tornada nad gęsto zaludnioną stolicą. „Spełnił się najgorszy koszmar”

Wszyscy obawialiśmy się tego, że kiedyś tornado przetoczy się nad gęsto zaludnioną metropolią, gdzie w zagrożeniu znajdzie się życie tysięcy ludzi. Niestety, ten czarny scenariusz właśnie się ziścił w Hawanie, stolicy Kuby. Krajobraz po żywiole poraża. Jest wiele ofiar.

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

Tornada to najpotężniejsze zjawiska atmosferyczne na naszej planecie. Mimo wielu lat badań nadal w znacznej mierze stanowią dla nas zagadkę, dlatego nigdy do końca nie wiadomo, gdzie i kiedy się pojawią, mimo wydawanych ostrzeżeń. Meteorologom sen z powiek spędza groźba przetoczenia się potężnego tornada nad dużą metropolią.

Na tle lat doszło do kilku przypadków odnotowania tornad nad wielkimi miastami, ale po pierwsze zjawiska te były na ogół słabe, a po drugie nie spowodowały kolosalnych zniszczeń. To się zmieniło kilka dni temu, gdy ciemny lej szeroki na kilometr nadciągnął nad stolicę Kuby.

Niedzielny (27.01) wieczór mieszkańcy Hawany zapamiętają do końca życia, bo stanęli oko w oko z jednym z najbardziej niszczycielskich i zabójczych tornad, jakie kiedykolwiek nawiedziły tak gęsto zaludnione miasto, a zwłaszcza stolicę.

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez służbę meteorologiczną, tornado dotknęło ziemi między godziną 20:30 a 21:00 czasu lokalnego, a więc już po zmroku. Dlatego też żywioł był trudno dostrzegalny i nie wystosowano przed nim żadnego ostrzeżenia.

Mieszkańcy ostrzeżeni zostali jedynie przed gwałtowną burzą. Nikt jednak nie spodziewał się, że będzie ona aż tak niszczycielska. Lej, który początkowo miał średnicę 500 metrów, wraz z pokonywaniem kolejnych osiedli Hawany, systematycznie przybierał na sile i rozmiarach.

Ostatecznie osiągnął kilometr średnicy, a wiatr w nim dochodził do 300 kilometrów na godzinę, co oznacza przedostatnią kategorię EF4. Ścieżka zniszczeń ciągnie się na dystansie 11,5 kilometra. Wzdłuż niej uszkodzonych zostało 1238 budynków, w tym 123 zostały całkowicie zniszczone.

Wśród nich znalazło się 46 szkół, 11 placówek zdrowia, 21 domów opieki, 2 ośrodki sportowe i 2 domy studenckie. Tornado powaliło słupy energetyczne i maszty telekomunikacyjne. Od prądu odciętych zostało ponad 220 tysięcy odbiorców.

Bilans najpotężniejszego tornada od grudnia 1940 roku, które szalało zaledwie 16 minut, jest porażający. Zginęły 4 osoby, a blisko 200 zostało rannych. Wiele ofiar ma rany kłute, ponieważ unoszące się w powietrzu szczątki spadały na ludzi i wbijały się im w ciała.

Tornada nad dużymi miastami

W listopadzie 2010 roku tornado przeszło nad Baltimore w stanie Maryland. W środku nocy w północno-wschodniej części miasta gwałtowny wiatr poważnie uszkodził 350 budynków. W mieszkaniach powybijał szyby, a z domów pozrywał dachy. 250 osób zgłosiło się po pomoc do służb publicznych.

Wiatr połamał drzewa i zerwał linie energetyczne, które upadały na ulice i chodniki, uszkadzając przy tym samochody. Meteorolodzy śledczy, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, na podstawie zniszczeń określili, że wiatr musiał osiągać prędkość 130 kilometrów na godzinę.

Mieszkańcy ulic, nad którymi szalał żywioł, zarzekają się, że słyszeli dźwięk charakterystyczny dla tornada, a więc jakby ryk nadjeżdżającego pociągu. Mówią, że przeżywali wcześniej wichury, ale nigdy o tak wielkiej sile.

Dwa miesiące wcześniej aż dwa tornada nawiedziły Nowy Jork, jedno z największych miast świata. Pierwsze pojawiło się nad rejonem osiedla Park Slop w dzielnicy Brooklyn. Wiatr osiągał w nim prędkość 130 kilometrów na godzinę.

Drugie tornado pojawiło się 9 minut później nad dzielnicą Queens. Lej przeszedł od Flushing po północne regiony Bayside. Na dystansie około 6 kilometrów wiatr wiał z prędkością nawet 160 km/h.

Poza tornadami miasto doświadczyło wichury z prawdziwego zdarzenia, ponieważ prędkość wiatru przez kilka minut osiągała 200 km/h. Efektem było prawie tysiąc powalonych drzew, a przy tym dziesiątki zniszczonych samochodów, pozrywane linie energetyczne i uszkodzone budynki.

W przygniecionym gałęzią samochodzie zginęła 1 osoba. Meteorolodzy byli zdumieni, że tak potężna wichura i aż dwa tornada nie stały się przyczyną jeszcze większych zniszczeń. To był prawdziwy cud, że w momencie wieczornego szczytu komunikacyjnego nie było więcej ofiar, zwłaszcza, że połamane przez wiatr drzewa spadały na samochody jak zapałki.

W połowie marca 2008 roku lej zszedł na samo centrum Atlanty rujnując kilka budynków, w tym uszkadzając część biurowca CNN i halę sportową Philips Arena. Upadające szczątki zabiły 1 osobę, a 30 kolejnych poważnie zraniły. Straty sięgnęły milionów dolarów.

Przed wydarzeniami z Atlanty głośny przypadek przejścia średniej siły tornada nad większym miastem miał miejsce w Salt Lake City w stanie Utah, 11 sierpnia 1999 roku. Tornado zniszczyło wówczas między innymi bazę słynnego klubu NBA Utah Jazz w centrum miasta.

Zginęła 1 osoba, a 100 innych zostało rannych. Tornado określono w dawnej skali Fujita na F2, co oznacza wiatr o sile niezwykłej sile od 180 do 252 km/h. Tornado tego typu porywa i niszczy całkowicie samochody oraz przyczepy kempingowe, spycha samochody ciężarowe z drogi, porywa słupy energetyczne, zrywa całe dachy, wyrywa z korzeniami potężne drzewa.

Zniszczenia nie okazały się jednak katastrofalne, ale mimo to już wtedy meteorolodzy zaczęli baczniej przyglądać się takim sytuacjom, mimo, że każdy wie iż z potęgą natury nie zawsze można walczyć. Przed tornadem ukryć nie można się również w rajskim Miami.

12 maja 1997 roku lej pojawił się nad osiedlem Silver Bluff Estates, w południowo-wschodniej części miasta. Bardzo szybko przeszedł nad śródmieście, omijając drapacze chmur, i zszedł nad wody zatoki Biscayne. Gorąca woda sprawiła, że tornado przybrało na intensywności. Przechodząc obok wyspy Miami wiatr połamał drzewa i przewrócił jeden z samochodów.

Gdzie zagrożenie jest największe?

Jak się okazuje co jakiś czas zdarzają się przypadki nawiedzenia dużych miast przez tornada, ale czy rzeczywiście jest się czego bać? Nowe światło na tę sprawę rzuca Biuletyn Amerykańskiego Towarzystwa Meteorologicznego na łamach którego naukowcy opisują wyniki symulacji zakładającej przejście tornad nad największymi amerykańskimi miastami.

Okazuje się, że najbardziej zagrożone takim rozwojem sytuacji są Dallas, Oklahoma City, St. Louis, Atlanta i Houston. Zdecydowanie mniej prawdopodobne jest, że intensywne tornada przejdą nad miastami leżącymi na wschodnim wybrzeżu, a więc nad Nowym Jorkiem i Waszyngtonem. Jednak ostatnie lata pokazują, że nic nie może być do końca wykluczone.

Symulacja ujawnia, że tornado nad wielką metropolią mogłoby w kilka sekund pozbawić życia od 1 do 10 tysięcy osób i spowodować strukturalne zniszczenia budynków. Tak właśnie mogło być 3 maja 1999 roku w Oklahoma City, gdyż tego dnia najpotężniejsze znane ludzkości tornado przeszło nad południowym przedmieściem.

Wiatr w tornado osiągnął największą notowaną dotąd prędkość 512 km/h. Zginęło 36 osób, a tysiące domów dosłownie zostało zmiecionych z powierzchni ziemi. Na region spadł olbrzymi grad wielkości 11,5 centymetra. W ciągu minuty zanotowano aż 90 wyładowań atmosferycznych, co również było rekordem. Straty materialne wyniosły miliard dolarów.

Nie można zapominać, że od początku lat 50. ubiegłego wieku nad samym Nowym Jorkiem przeszło już kilkanaście tornad. Nie były one katastrofalne w skutkach, ale nie jest wykluczone, że której z kolejnych takie właśnie się okaże.

Niestety, brak jest badań, co do ryzyka występowania tornad nad innymi dużymi metropoliami, w tym właśnie nad Kubą. Wśród zagrożonych miejsc wskazuje się m.in. Dżakartę, stolicę Indonezji, gdzie na niewielkim obszarze stłoczonych jest 30 milionów ludzi.

W grudniu ubiegłego roku ciemny lej przetoczył się nad satelickim miastem Bogor zabijając 1 osobę i niszcząc 850 budynków. Gdyby tornado pojawiło się zaledwie 40 kilometrów dalej na północ, ofiar mogłyby być setki, a zniszczenia dużo poważniejsze.

Źródło: TwojaPogoda.pl / NOAA / Havana News.

prognoza polsat news