Dotychczasowy rekord średniej temperatury dla całej ery instrumentalnych pomiarów meteorologicznych w Polsce pochodzi z 1811 roku i jest bardzo podobny do tego z mijającego lata. Różnica wynosi setne części stopnia, więc trudno będzie ostatecznie wywnioskować, które lato było cieplejsze.
Na początku dziewiętnastego wieku tak gorące lato, jak bieżące, było czymś niesłychanym. Zwłaszcza, że średnia temperatura sezonów letnich była wtedy o około 2 stopnie niższa od tej obecnej. To była niezwykła anomalia, o którą w dzisiejszych czasach, przy obecnym wzroście średnich temperatur, jest o wiele, wiele łatwiej.
207 lat temu było tak gorąco, że przy Pałacu Kazimierzowskim przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie zdecydowano się założyć pierwszy Ogród Botaniczny dla potrzeb Warszawskiej Szkoły Lekarskiej. Rośliny z tropików miały idealne warunki do rozwoju.
Bez względu na to czy bieżące lato jest cieplejsze czy też równie ciepłe, co to z 1811 roku, żaden żyjący obecnie Polak tak gorących wakacji nie pamięta. Owszem, zdarzały się już wyjątkowo silne i długotrwałe fale upałów, jak choćby w 2015 roku, jednak nigdy wcześniej średnia temperatura zliczona ze wszystkich dni letnich, nie była aż tak wysoka, aby dochodzić do 3 stopni powyżej średniej z lat 1971-2000.
Gorąco, ale też sucho
Niemal we wszystkich regionach norma wieloletnia dni upalnych została przekroczona 3-krotnie. Na południowym zachodzie kraju mieliśmy niemal miesiąc z temperaturą na poziomie 30 stopni i powyżej. W najgorętszym dniu lata termometry pokazywały na ogół 32-34 stopnie, a w Świnoujściu nawet 37 stopni.
W niektórych regionach tak wysokich temperatur nie notowaliśmy od kilkudziesięciu lat. Zdarzało się też, że nocami temperatura nie chciała spaść poniżej 24 stopni. Przykładowo w Helu odnotowano najwyższą nocną temperaturę minimalną co najmniej w okresie powojennym.
Lato było nie tylko wyjątkowo gorące, ale też słoneczne i suche. Rolnicy i sadownicy doświadczyli największej suszy od lat, która na Śląsku trwała przez 8 miesięcy z rzędu. Spadło w tym czasie o 30 procent mniej deszczu niż normalnie powinno.
Wakacje będą coraz gorętsze
Można by rzec, że to lato zapamiętamy na długo, jednak klimatolodzy zapowiadają, że tak gorące i suche okresy letnie będą się zdarzać coraz częściej, co więcej, będą jeszcze cieplejsze. Oczywiście nie każde lato będzie równie ciepłe, a nawet cieplejsze od bieżącego, jednak ich liczba z biegiem dekad będzie się zwiększać.
Okresy letnie w Polsce ocieplają się nieustannie od lat 70. ubiegłego wieku. To właśnie wtedy doświadczyliśmy jednych z najzimniejszych wakacji po zakończeniu drugiej wojny światowej. Lato 1978 roku było wyjątkowo paskudne.
Wcześniej zimniejsze było to z 1962 roku. W dalszej przeszłości zimne lata pojawiały się pęczkami, głównie podczas tzw. Małej Epoki Lodowej w latach 1600-1800, która po części była spowodowana wyjątkowo małą aktywnością słoneczną.
Od kiedy prowadzi się na ziemiach polskich wiarygodne pomiary meteorologiczne, to zdecydowanie najzimniejszy sezon letni mieliśmy w 1844 roku. Rozpoczęto wówczas budowę Dworca Wiedeńskiego w Warszawie (dzisiaj w jego miejscu znajduje się stacja metra Centrum), a w Berlinie otwarto ogród zoologiczny.
Ostatnie naprawdę zimne lato zdarzyło się w 1996 roku. Od tego czasu, po upływie 22 lat, wciąż nie doczekaliśmy się wakacji z ujemną anomalią średniej temperatury. Wcale to nie oznacza, że już się ona nie powtórzy. Wręcz przeciwnie. Globalne ocieplenie to także zmiany klimatyczne, a co za tym idzie, coraz większe kaprysy aury.
Tak gorące lato, jak obecne, może się powtórzyć dopiero za kilka lat. W międzyczasie czekają nas oczywiście chłodniejsze sezony, niewykluczone, że wśród nich tak chłodne, jak te z 1993 i 1996 roku. Być może przyjdzie nam jeden z nich znosić już w przyszłym roku. Nie bądźmy więc wtedy zaskoczeni.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.