Przeszło 40 stopni w ostatnich dniach termometry pokazywały w głębokim cieniu na południu Włoch i Hiszpanii. To obecnie najgorętsze zakątki Europy. Jednak żar leje się z nieba także w wielu innych krajach.
We Francji i w Niemczech popołudniami jest niemal 40 stopni, a w Wielkiej Brytanii powyżej 35 stopni. W rejonie Londynu termometry mają dzisiaj (26.07) pokazać nawet 37 stopni. Jeśli tak się stanie, to będzie najwyższa temperatura kiedykolwiek zmierzona tam w lipcu.
Rekordy padają też w Danii. W Kopenhadze wczoraj (25.07) zmierzono 33,1 stopnia. To najwyższa wartość od 11 sierpnia 1975 roku i zarazem jedna z trzech najwyższych temperatur odnotowanych w stolicy Danii od początku pomiarów w 1874 roku!
Gorące powietrze nadal zmierza znacznie dalej na północ niż zazwyczaj, co oznacza kontynuację upałów w Skandynawii. Dla polskich strażaków to także ostrzeżenie, że pożary lasów szybko nie ustąpią.
W krajach Beneluksu z powodu fali upałów trzeba było powziąć nietypowe środki ostrożności. W Amsterdamie zamknięto kilkanaście zwodzonych mostów, ponieważ metalowe zawiasy tak się nagrzały, że nie można ich ani otwierać, ani też zamykać. Dotychczas chłodziła je woda w rzece, ale i ona jest wyjątkowo ciepła i przestała się sprawdzać.
Silny upał w Hanowerze w Niemczech uszkodził północny pas lotniska, dlatego wstrzymano wszystkie starty i lądowania, a kilkaset podróżnych zmuszonych zostało do koczowania na walizkach. W Norwegii fala upałów podbiła ceny za energię do 0,5 korony norweskiej (0,25 zł) za kilowatogodzinę, czyli najwyższego poziomu na tle historii, bijąc dotychczasowy rekord z 2008 roku.
W najbliższych dniach upal przejściowo zelżeje, ale nie odpuści. W przyszłym tygodniu znów się nasili. Tym razem niemal 40 stopni odnotujemy w wielu zakątkach zachodniej części Europy. Sytuacja będzie bardzo podobna do tej z 2010 i 2003 roku.
Takie fale żaru na Starym Kontynencie zdarzają się ostatnio średnio raz na 7-8 lat. Za każdym razem przynoszą wiele ofiar śmiertelnych, głównie wśród osób starszych, cierpiących na choroby układu oddechowego lub krążenia.
Jeśli dopiszemy do tego posuchę spowodowaną panowaniem pogodnych wyżów, to mamy przepis na pożary wyschniętej roślinności, które w najbliższym czasie mogą wybuchać masowo nie tylko w Skandynawii czy w Grecji, ale także w Hiszpanii, Portugalii i Włoszech.
Trzy fale upałów zabiły 130 tysięcy ludzi
Statystyka jest zatrważająca. Aż sześć spośród dziesięciu najbardziej zabójczych fal upałów w skali całego świata miało miejsce po 2000 roku. Szczególnie zagrożona jest Europa, której mieszkańcy w 2003, 2006 i 2010 roku przeżyli najbardziej śmiercionośne upały w spisanej historii.
W 2003 roku w zachodniej i południowej części Starego Kontynentu temperatury przekraczały 40-45 stopni w cieniu przez kilka tygodni. Przedwcześnie zmarło wówczas ponad 71 tysięcy osób, głównie we Francji, w Wielkiej Brytanii i we Włoszech.
Na kolejną tragiczną falę upałów nie trzeba było długo czekać, bo zaledwie 3 lata. Żar lał się z nieba na Bałkanach. Zginęło blisko 3,5 tysiąca osób. Następna fala piekielnego żaru nadeszła po 4 latach. Tym razem dotknęła ona wschodnią część kontynentu, zwłaszcza Rosję, Finlandię, Białoruś i Ukrainę.
W Moskwie po raz pierwszy w dziejach pomiarów zmierzono 40 stopni w cieniu. Na terytorium Rosji były nawet 44 stopnie. Jak oświadczył Aleksander Frołow, szef rosyjskiej służby hydrologiczno-meteorologicznej Roshydromet, tak gorąco, jak w 2010 roku, nie było przynajmniej od tysiąca lat. Rekordy ciepła posypały się także u sąsiadów, gdzie na Ukrainie zmierzono 42 stopnie, a na Białorusi 39 stopni.
Upały i susza doprowadziły w Rosji do rekordowych pożarów lasów, które na długie dni zaćmiły dymem m.in. Moskwę. Kataklizm spowodował śmierć ponad 55 tysięcy ludzi (ponad 7 tysięcy w samej Moskwie). To oczywiście oficjalne dane, ponieważ istnieje podejrzenie, że władze ukryły ostateczną liczbę ofiar.
Upalne rekordy wciąż jeszcze przed nami
Trzy fale upałów w Europie, na przestrzeni 15 lat, pochłonęły w sumie przeszło 130 tysięcy ludzkich istnień. Jednak to może być zaledwie początek. W publikacji na łamach prestiżowego pisma "Environmental Research Letters" niemieccy i hiszpańscy naukowcy przewidują nasilenie się fal upałów w następnych latach. Badania poczynione w Poczdamie i Madrycie wskazują, że do 2020 roku fale upałów będą dwukrotnie częstsze, zaś do 2040 roku aż czterokrotnie.
Upały będą intensywniejsze bez względu na to czy emisja gazów cieplarnianych jeszcze wzrośnie czy też nie, ponieważ jest to możliwe nawet przy obecnym ich poziomie. W tej chwili fale silnych upałów nawiedzają około 5 procent powierzchni lądów, jednak do 2100 roku, o ile sprawdzą się scenariusze klimatyczne, dotykać będą 85 procent lądów. Do tego dojdą też wyjątkowo silne upały, które obserwowane będą na 60 procentach powierzchni lądów.
Źródło: TwojaPogoda.pl / BBC / NOAA.