FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Dziesiątki ludzi przeżyły dzięki łagodnej zimie w Polsce

Łagodna zima to nie tylko spore oszczędności dla większości z nas oraz budżetu miasta, lecz także ratunek dla wielu ludzi. Dzięki ciepłemu grudniowi i styczniowi udało się uniknąć co najmniej kilkudziesięciu ofiar zamarznięć.

Fot. Pxhere.
Fot. Pxhere.

Statystyka nie kłamie, im sroższa zima, tym więcej notuje się zamarznięć. Porównanie danych gromadzonych przez Policję na tle lat ukazuje nam, jak wiele ludzkich istnień można zachować, jeśli temperatury rzadko spadają poniżej zera.

Od początku tego sezonu zimowego na skutek wychłodzenia organizmu zmarło 28 osób. W analogicznym okresie ubiegłej zimy liczba ofiar dochodziła do aż 92. Minionego stycznia zmarło tylko 12 osób, w porównaniu z 53 ofiarami ubiegłorocznego stycznia.

Łagodna zima, mniej ofiar mrozu

Dzięki łagodnej zimie mamy już piąty z rzędu sezon z mniejszą statystyką ofiar zamarznięć. Wcześniej, gdy zimy były surowsze, sytuacja wyglądała znacznie poważniej. Dla przykładu w tym samym okresie zimy 2012/13 mieliśmy 137 ofiar zamarznięć, z czego 117 osób zmarło tylko w grudniu i styczniu. Do końca sezonu liczba ofiar wzrosła do 178.

Jeszcze gorzej było zimą z przełomu 2010 i 2011, kiedy to zaledwie do pierwszych dni stycznia na skutek mrozów zmarły 164 osoby. Jeśli więc średnia liczba zgonów na skutek wychłodzenia wynosiła na tle ostatnich 8 lat około 150, to oznacza to, że dotychczasowa zima w łagodnym wydaniu oszczędziła życie 5-krotnie większej liczbie osób, głównie bezdomnych.

Luty zazwyczaj jest ostatnim miesiącem z podwyższoną liczbą ofiar wychłodzenia organizmu. Jeśli więc nie będzie srogich mrozów i liczba zgonów nie przekroczy 46, to ten sezon zimowy zapisze się mniej tragicznie, jak miało to miejsce zimą 2013/14 i 2014/15, a także wcześniej zimą 2006/07 i 2007/08, które okazały się jednymi z najcieplejszych.

Na szczęście, nawet gdyby luty i marzec spłatały meteorolog figla i nie przyniosły łagodnych temperatur, to i tak na szczęście ofiar będzie dużo, dużo mniej niż podczas ciężkiej zimy z sezonu 2009/10, kiedy zmarło aż 289 osób. Wówczas w samym tylko styczniu, gdy temperatury spadały poniżej minus 20 stopni, odnotowano 119 zgonów z powodu wychłodzenia organizmu.

Niewielka liczba ofiar zimy, to nie tylko zasługa podwyższonych temperatur, ale także kampanii społecznych, które docierają do świadomości coraz większej rzeszy Polaków. Rozumiemy, że zgłaszając służbom alarmowym (pod numerami telefonów: 112, 997 lub 986) osoby spędzające noce na przystankach lub ławkach w parku, często ratujemy ich zdrowie i życie.

Fot. Pxhere.

Nie można zapominać, że ofiary hipotermii to głównie bezdomni i osoby nadużywające alkoholu. Początkowo po spożyciu alkoholu naczynia krwionośne rozszerzają się, co odbierane jest w postaci ciepła, ale na krótko.

Bardzo szybko następuje wymiana ciepła z otoczeniem i jego utrata przez organizm. Ostatecznie rozpoczyna się proces wychładzania organizmu, który może prowadzić do wychłodzenia, a nawet zamarznięcia. Po śmierci płyny ustrojowe zamarzają, a ciało człowieka kostnieje i przypomina lodową rzeźbę.

Zabija nie tylko mróz, lecz także czad

Jednak mrozy to nie tylko ofiary zamarznięć lecz również czadu. Nie ma dnia, aby strażacy nie wyjeżdżali na wezwanie do osób poszkodowanych przez nieszczelną instalację grzewczą. Od początku sezonu tlenek węgla, który jest bezbarwnym i bezwonnym gazem, udusił już 35 osób, a do szpitali z objawami zatrucia z jego powodu trafiło przeszło 1200 osób. Ofiar jest nawet o połowę mniej niż w poprzednich sezonach.

Jeśli nie będziemy ostrożni, nie zlecimy przeglądu instalacji fachowcom lub nie zamontujemy specjalnego czujnika czadu, to liczba poszkodowanych, podobnie jak w poprzednich sezonach, może się podwoić. W ostatnich dniach jedną z ofiar czadu stał się 18-latek z Bydgoszczy, który udusił się podczas kąpieli. Tlenku węgla nie sposób wyczuć, powoduje on nagłe osłabienie i utratę przytomności.

Miliony zaoszczędzone na odśnieżaniu

Łagodna zima przynosi też duże oszczędności związane z odśnieżaniem dróg i chodników. W największych miastach do budżetu miejskiego wróciło już kilka milionów złotych. W sumie w całym kraju oszczędności idą w dziesiątki milionów. Jeśli do tego doliczyć jeszcze oszczędności z poprzednich sezonów zimowych, to w budżetach miast i miejscowości w sumie pozostały setki milionów złotych.

Jeśli dalsza część zimy będzie równie ciepła, na co większość z nas liczy, w tym także służby miejskie, to zaoszczędzone środki przekazane zostaną przede wszystkim na mycie dróg z piasku i soli, a wiosną i latem na utrzymanie i rozwój zieleni miejskiej. Pieniądze zasilą także budżet na utrzymanie czystości oraz remonty dróg i chodników.

Źródło: TwojaPogoda.pl / Państwowa Straż Pożarna / Policja.

prognoza polsat news