Już niemal 50 osób zginęło w wyniku powodzi i wichur towarzyszących Huraganowi Harvey, który kilka dni temu uderzył w południowy i wschodni Teksas w USA. Kilkanaście tysięcy ratowników uratowało z dachów zalanych domów i samochodów kilka tysięcy osób. Na pomoc wciąż czekają kolejni mieszkańcy.
Podczas huraganu, w ciągu zaledwie 3 dni, spadło ponad tysiąc litrów wody na metr kwadratowy ziemi, czyli tyle, ile normalnie spada tam przez cały rok. Norma opadów sierpnia została przekroczona aż 10-krotnie. Takiej powodzi Teksas jeszcze nie widział, nic więc dziwnego, że hydrolodzy określili ją mianem "powodzi tysiąclecia".
Przypomina ona dramat, jaki mieszkańcy Śląska przeżyli równo 20 lat temu, gdy wylewała Odra. Dzisiaj za sprawą zdjęć satelitarnych możemy porównać, jak okolice Houston wyglądały przed atakiem huraganu i jak tuż po nim. Krajobrazy zmieniły się nie do poznania. Kliknijcie na poniższe zdjęcie i przesuwajcie suwakiem w prawo i lewo, aby zobaczyć porównanie.
Pod wodą znalazły się całe osiedla mieszkaniowe. Niektóre domy nie będą już nadawać się do zamieszkania. Trzeba będzie je zburzyć i zbudować nowe. Wielu Teksańczyków z powodu silnej traumy przeniesie się na stałe w inne regiony kraju, z dala od rzek i morza, aby już nigdy więcej nie doświadczyć takiego dramatu i nie stanąć na drodze huraganu.
Fala powodziowa sprawiła, że pod wodą znalazły się obszary oddalone od koryt rzecznych nawet o kilka kilometrów. Nawet najczarniejsze plany powodziowe nie zakładały zalania tak wielkiego obszaru. Trzeba będzie opracować nowe plany, zmienić zagospodarowanie przestrzenne i przesiedlić ludność w bezpieczniejsze miejsca.
W zakładach chemicznych Arkema w Crosby w Teksasie doszło do dwóch wybuchów. Kilkanaście osób z poparzeniami trafiło do szpitali. Nie wiadomo jak duża ilość chemikaliów wylała się do wód powodziowych. Na poniższym porównaniu zdjęć satelitarnych możecie zobaczyć, jak powódź wdarła się do zakładów, które miały być dobrze chronione nawet przed powodzią tysiąclecia. Natura jednak okazała się sprytniejsza.
Obecnie tropikalny cyklon Harvey słabnie, ale nadal wędruje w głąb Stanów Zjednoczonych. Jego ostatnim celem będzie wschodnie wybrzeże USA, gdzie w ciągu następnych kilkudziesięciu godzin przyniesie ulewne deszcze i porywisty wiatr. Tam również może dojść do podtopień i powodzi, ale na dużo mniejszą skalę niż w Teksasie.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Digital Globe / AP.