FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Jest takie miejsce w Polsce, gdzie rano panuje mróz, a po południu upał

Na 5-lecie działalności stacji meteorologicznej w jednym z najzimniejszych miejsc w Polsce, nasz czytelnik Arnold przygotował specjalne podsumowanie tego, co udało się odnotować. Było wiele bardzo ciekawych "mroźnych" rekordów. Poznajcie je.

Arnold Jakubczyk, jak o sobie mówi "Łowca Mrozu". Fot. Archiwum prywatne.
Arnold Jakubczyk, jak o sobie mówi "Łowca Mrozu". Fot. Archiwum prywatne.

Kotliny górskie to nietypowe miejsca, które nazywane są mrozowiskami. To właśnie na ich obszarze notuje się najniższe temperatury w naszym kraju. W najbardziej srogie zimowe poranki mróz może przekraczać minus 40 stopni.

Jednym z takich biegunów zimna jest torfowisko w Czarnym Dunajcu w Kotlinie Orawsko-Nowotarskiej na Podhalu. Od sierpnia 2012 roku, a więc od równo 5 lat, profesjonalne pomiary temperatury prowadzi tam nasz czytelnik Arnold Jakubczyk. Dysponuje klatką meteorologiczną, mierząc temperaturę na standardowej wysokości 2 metrów oraz przy gruncie.

Na 5-lecie działalności stacji meteorologicznej w jednym z najzimniejszych miejsc w Polsce, Arnold przygotował specjalne podsumowanie tego, co udało się odnotować. Było wiele bardzo ciekawych "mroźnych" rekordów.

Dane pomiarowe ujawniają wyjątkowy charakter tego miejsca. Szczególnie jest on odczuwalny podczas panowania wyżu, gdy jest niemal bezwietrznie, a niebo jest wolne od chmur. Wówczas, gdy zapada zmrok, rozpoczyna się proces promieniowania ciepła z gruntu w przestrzeń kosmiczną. Temperatura w mrozowisku systematycznie się obniża.

Zimne powietrze z górskich stoków zaczyna opadać ku dnu kotliny. Jeśli zagłębienie ma przynajmniej kilkanaście metrów, zimne powietrze nie może się rozlać po okolicy, zachowując się niczym woda wlana do garnka.

Temperatura obniża się aż do momentu, w którym promienie słoneczne zaczną ogrzewać grunt i powietrze. Ten proces ma miejsce krótko po wschodzie Słońca. To właśnie wtedy temperatura w kotlinie górskiej osiąga swoje minimum, będąc nawet o ponad 30 stopni niższą od tej panującej na sąsiednich obszarach, poza mrozowiskiem.

Zaskakujący bywa pionowy rozkład temperatury, która spada w kierunku dna kotliny nawet o 1 stopień na metr. Proces promieniowania ciepła z gruntu jest spotęgowany przez pokrywę śnieżną, która odbija promienie słoneczne, dłużej podtrzymując niską temperaturę.

Gdy już wstaje dzień, a Słońce ogrzewa powierzchnię ziemi, zimne powietrze uwalnia swoją energię w postaci szronu, który zapewnia malownicze krajobrazy. Z biegiem godzin temperatura rośnie i to błyskawicznie, bo nawet o 2-3 stopnie każdej godziny. Po południu temperatura może być już o blisko 30 stopni wyższa od tej zmierzonej o poranku.

Z pomiarów dokonanych przez Arnolda wynika, że 17 marca 2013 roku temperatura spadła tam do minus 31 stopni. W styczniu 2015 roku odnotował minus 29 stopni, a w lutym 2013 roku minus 23 stopnie. Przymrozki panują w każdym miesiącu w roku, nawet w środku lata. 2 lipca 2014 roku zmierzył minus 1 stopień.

Jednak dolny próg temperatury może nas przerazić. W lutym 2012 roku, gdy pomiary na torfowisku nie były jeszcze prowadzone, temperatura mogła tam spaść do minus 40 stopni. Podczas jednej z największych fal mrozów, która miała miejsce w lutym 1929 roku, niewykluczone, że temperatura zbliżała się tam do minus 50 stopni. Nie bez przyczyny mrozowiska nazywane są "Małą Syberią".

Arnold interesuje się zjawiskami atmosferycznymi od najmłodszych lat. Szczególnie ciekawią go ekstremalne temperatury, które z czasem stały się jego pasją. Poświęcał im każdą wolną chwilę, w końcu został Łowcą Mrozu i ekspertem od obsługi sprzętu meteorologicznego.

Rozbudowa stacji zajęła mu bardzo wiele czasu, gdyż nie zawsze miał odpowiednią ilość środków. Obecnie rozwija swoją pasję i wiedzę z zakresu meteorologii i klimatologii, dzieli się również informacjami na ten temat, w postaci zdjęć i danych pomiarowych, które często możecie śledzić na łamach naszego serwisu.

Wcześniej dane były odczytywane jedynie w sposób manualny, a to sprawiało, że Arnold był zmuszony codziennie dojeżdżać do stacji, co nie zawsze było możliwe. O tym czy padł rekord mogliśmy się więc dowiedzieć z opóźnieniem, czasem nawet kilkudniowym. Dlatego za sprawą zbiórki pieniędzy udało się wiosną zautomatyzować stację pogodową. Najnowsze pomiary trafiają teraz do sieci i każdy może mieć do nich dostęp w czasie rzeczywistym.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news