6 osób rannych, 200 tysięcy odbiorców bez prądu, ponad 6 tysięcy interwencji strażackich, podtopienia, 5 tysięcy połamanych i powalonych drzew oraz blisko 500 zerwanych dachów, w połowie na domach - to bilans nawałnic, które przez 3 dni przechodziły nad Polską.
Największą intensywność burze miały w regionach wschodnich, centralnych i południowo-zachodnich. Tam też strażacy najczęściej wyjeżdżali, aby usuwać gałęzie i powalone drzewa, odpompowywać wodę z rozlewisk i zabezpieczać budynki, z których wichury zerwały dachy. Tysiące razy interweniowali na Mazowszu, Lubelszczyźnie i Podlasiu. 2 strażaków zostało rannych.
Jednak były regiony, gdzie burze w ogóle nie widziano. Z poniższej mapy wynika, że burze nie pojawiły się nad Zatoką Gdańską oraz miejscami na Górnym Śląsku, w Małopolsce, na Dolnym Śląsku, w Wielkopolsce i na Kujawach.
Najsilniejszy wiatr na stacjach IMGW na obszarach nizinnych odnotowano w ostatnich dniach w Kętrzynie w woj. warmińsko-mazurskim, gdzie poryw osiągnął wczoraj (29.06) aż 94 km/h. Poza stacjami mogło wiać nawet powyżej 100 km/h, o czym świadczą zerwane dachy i powalone całe drzewa. Najsilniejszy wiatr odnotowano wysoko w górach, na Kasprowym Wierchu w Tatrach do 140 km/h, a na Śnieżce w Karkonoszach do 155 km/h.
Największą sumę opadów na stacjach IMGW w ciągu 3 dni zmierzono w Gorzowie Wielkopolskim - 70 mm, w Warszawie i Suwałkach - 60 mm, a w Szczecinie, Łodzi i Kaliszu - 50 mm. Były jednak miejsca, gdzie padło dużo słabiej, np. w Katowicach suma opadów nie przekroczyła 0,5 mm.
Burze były skutkiem napływu nad Polskę gorącego i wilgotnego powietrza, które nadzwyczaj sprzyjało formowaniu się i piętrzeniu chmur burzowych, które niosły ze sobą ulewy, gradobicia i wichury. W sumie w ciągu 3 dni odnotowano prawie 400 tysięcy piorunów.
To jeszcze nie koniec
Dzisiaj (30.06) do późnego wieczora przez zachodnią, północną i centralną Polskę wędrować będzie niż atmosferyczny, który przyniesie porywisty wiatr do 80 km/h, a także intensywne opady deszczu, przeważnie o charakterze ciągłym.
W ciągu doby spadnie od 20 do nawet 50 mm deszczu, co może się skończyć kolejnymi podtopieniami. Na pozostałym obszarze kraju przejść mogą słabe burze, którym towarzyszyć będą przelotne, ale silne opady deszczu.
Trwa usuwanie szkód i liczenie strat
Szkód poczynionych przez burze jest bardzo wiele, w najróżniejszych regionach kraju. We wtorek (27.06) najwięcej interwencji strażacy odnotowali w regionach południowych i centralnych. W środę (28.06) najsilniejsze zjawiska mieliśmy w województwach południowych, zachodnich i centralnych.
Z kolei w nocy ze środy na czwartek (28/29.06) burze szalały głównie w regionach wschodnich. Wczoraj (29.06) najwięcej spustoszeń po nawałnicach było w regionach centralnych, wschodnich i północnych.
Wczoraj (29.06) termometry pokazały przeważnie od 27 do 29 stopni. Upał panował tylko na Lubelszczyźnie, przy granicy z Białorusią. W środę (28.06) najgoręcej było w Katowicach i Krakowie, gdzie termometry pokazały 33 stopnie w cieniu.
Upalnie było również w centrum, gdzie notowano 28-30 stopni. Temperatura nie przekroczyła progu upału w całej północnej połowie kraju. Tam notowano przeważnie od 23 do 28 stopni. Najchłodniej było tradycyjnie nad morzem, miejscami tylko 20 stopni, ale za to było słonecznie.
Źródło: TwojaPogoda.pl