Dokładnie 53,5 stopnia zmierzono 28 maja w miejscowości Turbat w Pakistanie na południu Azji. To najwyższa temperatura, jaka kiedykolwiek panowała w tym kraju, ale odnotowano ją już po raz drugi. Wcześniej miało to miejsce 27 maja 2010 roku w miejscowości Mohenjo Daro. Wtedy pobity został wcześniejszy rekord ciepła dla Pakistanu z miasta Larkana, który wynosił równo 53 stopnie i obowiązywał od 31 maja 1998 roku.
Jeśli chodzi o ekstremalnie wysokie temperatury, to z biegiem lat w Pakistanie padają wciąż to nowe rekordy. Jednak nie tylko tam. Wczoraj (11.06) po raz pierwszy w tym roku temperatura przekroczyła w cieniu 50 stopni na Bliskim Wschodzie, a dokładniej w stolicy Kuwejtu.
Niewykluczone, że w najbliższych tygodniach temperatura zbliży się tam do pakistańskiego rekordu lub nawet go przekroczy. To właśnie w Kuwejcie 21 lipca ubiegłego roku w mieście Mitribah temperatura sięgnęła równo 54 stopni. Padł tym samym nie tylko dotychczasowy rekord upału dla całej Azji, ale niewkluczone, że również dla całej naszej planety.
Otóż obowiązujący ogólnoświatowy rekord ciepła jest poddawany w wątpliwość. Należy on do słynnej Doliny Śmierci, gdzie ponoć 10 lipca 1913 roku miało być 56,7 stopnia. Ostatnio nawet znany amerykański geograf i klimatolog William Reid oświadczył, że rekord jest wyssany z palca.
Krajobrazy Doliny Śmierci w Kalifornii. Fot. Pixabay.com / PDPhotos.
Mimo to Amerykanie są tak bardzo do niego przywiązani, że ani myślą o jego obaleniu, zwłaszcza, że miejsce jego odnotowania każdego roku odwiedzają miliony turystów z całego świata. Nic dziwnego, że nikt nie pozwoli na odebranie Amerykanom rekordu i przyznanie go choćby Kuwejtowi, który zdecydowanie bardziej na niego zasługuje.
Pomiar z Doliny Śmierci wykonany w 1913 roku nie jest adekwatny do innych, poczynionych na sąsiednich stacjach, które przez cały okres fali upałów, a więc między 7 a 14 lipca, notowały znacznie niższe temperatury.
W dodatku rozkład niżów i wyżów, a więc kierunek wiatrów, nie wskazuje, aby ten region południowo-zachodniej części USA miała nawiedzić tak intensywna fala upałów. Według pomiarów obserwatora Oscara Dentona dolina miała wówczas być tzw. gorącą wyspą, ale w rzeczywistości wcale taką nie była.
Reid twierdzi, że Denton nie był doświadczonym obserwatorem, a fala upałów, podczas której miał rzekomo paść historyczny rekord, była pierwszą z którą miał do czynienia pracując na stacji meteo. Istnieje więc poważne podejrzenie, że nie potrafił poprawnie odczytać temperatury.
Grupka znajomych wybrała się na 3 dni do Doliny Śmierci.
Według Reida błędne pomiary obejmują również dni poprzedzające i następujące odnotowanie rekordu temperatury. Zgodnie z pomiarami Denton odnotował wówczas w sumie 5 dni z temperaturą przekraczającą 54 stopnie. Dla porównania przy podobnym układzie niżów i wyżów w ostatnich latach wielokrotnie notowano tam 51 stopni. Z kolei temperatura rzędu 53,9 stopnia wystąpiła 20 lipca 1960, 19 lipca 1998, 20 lipca 2005, 7 lipca 2007 roku.
Naukowcy są zdania, że rekord padł 30 czerwca 2013 roku, w setną rocznicę obalonego rekordu, gdy temperatura sięgnęła równo 54 stopni. Co do jego autentyczności meteorolodzy nie mają żadnej wątpliwości. Obecnie pomiary prowadzone są w Dolinie Śmierci z poszanowaniem wszelkich zasad pomiarów ustalonych przez Światową Organizację Meteorologiczną (WMO).
W ten sposób obu lokalizacjom, zarówno Dolinie Śmierci, jak i Kuwejtowi, należy się tytuł najcieplejszego miejsca na naszej planecie, oczywiście jeśli chodzi o pomiary na oficjalnych stacjach meteorologicznych.
Jednak również i one mogą wkrótce przejść do historii, bo zagrożenie dla nich stanowią spalone słońcem przestrzenie pustyni Lut w Iranie oraz Dolina Danakilska w Etiopii. Tam nikt pomiarów nie prowadzi z przyczyn logistycznych, ale oba miejsca wykazują cechy ekstremalnie gorących.
Pustynia Lut w Iranie, być może nowe najcieplejsze miejsce na świecie. Dane: NASA.
Niewykluczone, że wraz ze wzrostem średnich temperatur powietrza, wzrośnie prawdopodobieństwo padania nowych rekordów temperatury, zarówno w poszczególnych krajach, jak i w skali ogólnoświatowej. Póki co miliony ludzi na południu Azji każdego roku znoszą przeszło 50 stopni w cieniu i to przez kilka tygodni. Ratuje ich tylko niska wilgotność powietrza, w przeciwnym razie regiony te nie nadawałaby się do życia.