Podtopienia po gwałtownej burzy w Krynicy-Zdroju w woj. małopolskim.
Pierwsze burze zaczęły się pojawiać we wtorek (23.05) przed południem w regionach południowych. Z biegiem godzin aktywność burzowa gwałtownie wzrosła, głównie na południowym wschodzie. Późnym popołudniem i wieczorem grzmiało już wielu regionach południowej połowy Polski.
Niespokojnie było też w nocy, głównie na południu, ale także w centrum i na zachodzie. Mieszkańcy niektórych regionów Śląska, Ziemi Łódzkiej, Wielkopolski i Kujaw nie mogli spokojnie zasnąć.
W środę (24.05) burze przetaczały się nad wieloma regionami, również północnymi, ale nadal najbardziej intensywne były na południowym wschodzie. Szczególnie upodobały sobie Podkarpacie i Lubelszczyznę, gdzie krążyły już od kilku dni.
To właśnie tam strażacy mają najwięcej pracy przy odpompowywaniu wody z zalanych dróg, zabudowań i posesji. W sumie wyjeżdżali na wezwania już kilkaset razy i nic nie wskazuje na to, aby do końca dnia było spokojnie, bo burze, choć opuściły region wędrując w kierunku Ukrainy, to jednak szkody przez nie poczynione trzeba będzie usuwać jeszcze przez wiele godzin.
>>> Śledź na żywo aktualną lokalizację burz
Porywisty wiatr połamał wiele drzew, które tarasują drogi i chodniki. Doszło też do liczyć zalań, co może dodatkowo utrudniać ruch drogowy. W ciągu zaledwie 15 minut potrafiło spaść nawet 10 mm deszczu, miejscami z gradem o średnicy 2-3 cm. To wystarczy, aby uszkodzone zostały uprawy na polach, w ogrodach i sadach.
W czwartek (25.05) burze wrócą do wschodnich województw, ale będą jedynie lokalne i już słabe.