Na listę rekordów pogody trafiła błyskawica, która przecięła niebo nad Prowansją-Alpami-Lazurowym Wybrzeżem, czyli jednym z regionów administracyjnych w południowej Francji, położonym na wybrzeżu Morza Śródziemnego, przy granicy z Włochami.
30 sierpnia 2009 roku za pomocą systemu detekcji odnotowano tam piorun, który utrzymywał się nieustannie przez 7,74 sekundy. Zazwyczaj błyskawice trwają niespełna sekundę, przez co nie możemy ich uwiecznić na zdjęciach bez zastosowania dłuższego naświetlania, a tym bardziej dokładniej im się przyjrzeć.
Dlaczego więc francuska błyskawica była tak wyjątkowa? Okazuje się, że piorun nie uderza tylko raz, lecz ładunek elektryczny przemieszcza się z chmury do ziemi, a następnie z ziemi do chmury i tak wielokrotnie.
Na listę rekordów dopisana została też błyskawica, która okazała się najdłuższą kiedykolwiek zmierzoną. 20 czerwca 2007 roku odnotowano ją nad amerykańskim stanem Oklahoma i miała zawrotną długość aż 321 kilometrów. Gdyby ją zmierzyć nad Polską, to rozciągałaby się od Warszawy aż do Władysławowa.
Poprzedni rekord należał do prawie o połowę krótszej błyskawicy, która 13 października 2001 roku, wystąpiła podczas burzy nad amerykańskim miastem Dallas, i miała długość 190 kilometrów.
Naukowcy sądzą, że tak długie pioruny mogą znacząco sięgać poza obszar komórki burzowej, stwarzając zagrożenie, nie jak wcześniej sądzono do 20 kilometrów od macierzystej chmury, lecz nawet powyżej 50 kilometrów. Grom z jasnego nieba może nas tym samym dopaść nawet tam, gdzie tego się najmniej spodziewamy, przy czystym niebie.
Oczywiście są to wyłącznie ewenementy, ponieważ przeważająca ilość piorunów ma zaledwie od 1 do 10 kilometrów, przy czym rzadko kiedy przekraczają one 50 kilometrów długości. Badanie przeprowadzono na obszarze Stanów Zjednoczonych, a przecież kraj ten nie należy do najbardziej burzowych na świecie. Ciekawe jak długie pioruny występują w Kongo czy Brazylii, które są prawdziwą wylęgarnią burz... Dowiedz się więcej
Źródło: