Ekstremalna pogoda w Polsce
Najzimniej Nowy Rok powitali mieszkańcy Jeleniej Góry u stóp Karkonoszy, gdzie termometry pokazywały minus 10 stopni. Bardzo zimno było też w Kłodzku i Czarnym Dunajcu, minus 9 stopni. Z kolei w Krakowie było minus 7 stopni, a w Zakopanem minus 6 stopni. W całej południowej połowie kraju niebo było wolne od chmur i usiane gwiazdami.
Zupełnie inną aurą powitaliśmy 2017 rok w północnej połowie kraju, gdzie niebo było całkowicie zachmurzone, panowały gęste mgły, a miejscami padał deszcz lub mżawka. Na Kujawach, Warmii, Mazurach i Podlasiu fajerwerków nie było widać z powodu mgły. Za to tam też było najcieplej. W Warszawie był 1 stopień, w Trójmieście 2 stopnie, a w Helu aż 5 stopni.
Ekstremalna pogoda w Europie
W Europie huczne powitanie Nowego Roku minęło pod znakiem mrozu i to w zwykle ciepłych stolicach, jak np. w Paryżu, Rzymie czy Madrycie. Największe mrozy panowały na Bałkanach oraz w Skandynawii. Największym mrozem w 2017 roku weszli mieszkańcy Muonio w Finlandii, gdzie o północy termometry pokazywały minus 21 stopni.
Najcieplej Nowy Rok powitali Hiszpanie i Portugalczycy. Na Półwyspie Iberyjskim odnotowano bardzo przyjemne 15 stopni. Jeszcze cieplej było na Wyspach Kanaryjskich, gdzie turyści witali 2017 rok aż 20-stopniowym ciepłem.
W wielu regionach Europy było pogodnie, jedynie w pasie od Wysp Brytyjskich przez Bałtyk po Skandynawię padał deszcz. Francję oraz naszych południowych sąsiadów w momencie wybicia północy spowiły gęste mgły.
Nie można też nie wspomnieć o śnieżycach, które w Sylwestra przeszły nad Turcją i Grecją. Mieszkańcy niektórych zakątków tych krajów wkroczyli w Nowy Rok wśród gigantycznych zasp śnieżnych, w dodatku bez prądu i ogrzewania.
Ekstremalna pogoda na świecie
Tymczasem w skali całego świata największym upałem w 2017 rok wkroczyli mieszkańcy północno-zachodniej Australii. W miasteczku Telfer temperatura w momencie wybicia północy wynosiła aż 37 stopni. To była najwyższa temperatura odnotowana na planecie o północy w ciągu ostatniej doby.
Zdecydowanie najmroźniej w Nowy Rok weszli mieszkańcy środkowej Syberii, a dokładnie Kraju Krasnojarskiego. W miejscowości Oleniok o północy zanotowano minus 55 stopni przy 30 centymetrach śniegu. Ledwie o 1 stopień cieplej było w słynnym Wierchojańsku. Nawet na Antarktydzie nie było tak lodowato. Ciężko wyobrazić sobie tak niską temperaturę, a jeszcze trudniej to, jak przy takim mrozie podziwia się fajerwerki.
W ubogich i skostniałych regionach Syberii nikt jednak nie świętuje nadejścia 2017 roku w takim stylu, jak na przykład w Sydney czy Rio de Janeiro. W dodatku mieszkańcy posługują się tam kalendarzem juliańskim, więc oficjalnie wita się Nowy Rok dopiero 14 stycznia.
Największymi ulewami w 2017 rok weszli mieszkańcy Indonezji i Filipin, gdzie trwa szczyt pory mokrej, który przynosi właśnie największe powodzie od lat. Setki tysięcy ludzi zmuszonych zostało świętować Nowy Rok w schroniskach, ponieważ straciło dach nad głową chociażby po przejściu w minione Boże Narodzenie potężnego tajfunu imieniem Nock-Ten.
Źródło: