Niemal w całym kraju jest pochmurno, a także występują opady deszczu i mżawki. Miejscami na Pomorzu Gdańskim, Żuławach i Mazurach pada deszcz ze śniegiem i sam śnieg. Na południu jest mglisto. Wiatr wieje słabo ze wschodu. Temperatura wynosi od 0 stopni na północnym wschodzie do 15 stopni na południowym wschodzie kraju.

Z południa w kierunku centralnej i północnej części kraju nad wychłodzoną ziemię napływać będzie dzisiaj dużo cieplejsze powietrze, a to oznacza, że będziemy mieć do czynienia z gęstymi mgłami adwekcyjnymi, które mogą ograniczać widoczność do 100-200 metrów, a lokalnie w obniżeniach terenu, w lasach i nad ciekami i zbiornikami wodnymi nawet do 50 metrów. Kierowców prosimy o szczególną ostrożność.

Ciśnienie do południa będzie powoli rosnąć, a po południu nieznacznie spadnie. W tej chwili barometry wskazują od 1008 hPa (lekko obniżone) na południu do 1016 hPa (w normie) na północy kraju. Warunki biometeorologiczne pozostaną niekorzystne z powodu opadów, silnego wiatru i nagłej zmiany temperatury.

Astrofotograf Nick Jackson polował na meteory z roju Orionidów. Miał nie lada szczęście, ponieważ udało mu się uwiecznić na poklatkowym nagraniu (w spowolnieniu) moment spalenia się materiału skalnego, nazywanego meteoroidem, w ziemskiej atmosferze na wysokości kilkudziesięciu kilometrów nad powierzchnią ziemi. Pozostał po nim jasny meteor, który utrzymał się ledwie kilka sekund.

Na ulice Moskwy, zgodnie z klimatologiczną statystyką, zaczął prószyć pierwszy śnieg. Zazwyczaj spada on jeszcze przed końcem października. Krajobrazy tylko miejscami się zabieliły, ale nie na długo, bo nadciąga ocieplenie. Za tydzień będzie nawet 10 stopni na plusie. Zamiast pokazać Wam pierwszy śnieg, mamy prawdziwą perełkę z archiwów. Tak wyglądały śnieżne krajobrazy w Moskwie w 1908 roku, a więc 110 lat temu:

Jak już wcześniej informowaliśmy, mieliśmy dzisiaj olbrzymie różnice w temperaturze. Biegunem ciepła były po południu Bieszczady, gdzie w Lesku odnotowano aż 18 stopni w cieniu! Z kolei biegunem zimna była Kotlina Kłodzka, gdzie temperatura w najcieplejszym momencie dnia nie przekroczyła 3 stopni.

Najpotężniejszy cyklon od początku tego roku po zdewastowaniu Marianów Północnych, dociera nad Filipiny i Tajwan. Na szczęście żywioł osłabł. Wcześniej miał kategorię piątą, a obecnie już trzecią. Mimo to jest śmiertelnie niebezpieczny. Niesie wiatr o średniej prędkości 200 km/h, przypływ sztormowy o wysokości 3 metrów, fale wysokie na kilkanaście metrów i ulewne deszcze grożące powodziami i osunięciami ziemi.

21 osób zginęło, a 35 zostało rannych w wyniku powodzie szalejących po ulewnych deszczach w Jordanii na Bliskim Wschodzie. Większość ofiar śmiertelnych to dzieci, które wracały z wycieczki do gorących źródeł. Droga została przerwana przez rwącą rzekę, która porwała autobus. Ratownicy przeszukali rzekę i znaleźli ciała 18 dzieci. Władze zastrzegają, że ofiar może być więcej, ponieważ powodzie spowodowały duże szkody w całym regionie.

Mamy olbrzymie skrajności w pogodzie. W tym samym czasie, gdy w Sudetach panuje prawdziwa zima z mrozem i śniegiem, to w Bieszczady wróciło babie lato, bo temperatura sięga przy pogodnym niebie niemal 20 stopni. Jaka jest tego przyczyna?

Dla mieszkańców to nic nadzwyczajnego, ale turyści nie mogą się tym zjawiskiem nadziwić. Mowa o dniu bez cienia, który w Indiach urósł do miana święta. Jak to się dzieje, że ludzie muszą wtedy szukać swojego cienia i nie mogą go znaleźć?

Włoska wyspa Elba, słynąca z tego, że w 1814 roku zesłany na nią został Napoleon Bonaparte, szargana jest przez potężny sztorm związany z silnym południowym wiatrem zwanym sirocco. Wysokie fale uszkodziły popularne wśród turystów molo z widokiem na Morze Tyrreńskie.

W Karkonosze zawitała prawdziwa zima. Jeszcze wczoraj krajobrazy były iście jesienne, padał deszcz, a temperatura była dodatnia. W nocy krajobrazy zmieniły się nie do poznania.

Wkraczamy w zaawansowaną jesień, która w przeszłości niejednokrotnie przynosiła nam pierwsze opady śniegu i mróz. Jednak czy w tym sezonie będzie podobnie? A może pogoda spłata nam przyjemnego psikusa i wróci babie lato?

Na przejaśnienia możemy liczyć tylko na północy i północnym zachodzie kraju. Nad pozostałym obszarem wiszą niskie chmury warstwowe, które niemal w całej południowej połowie kraju przynoszą opady, przeważnie o charakterze ciągły, a także lokalnie o umiarkowanej i dużej intensywności. Wysoko w górach sypie śnieg. Wiatr wieje z północnego wschodu. Temperatura oscyluje w okolicach 5 stopni.

Zgodnie z prognozami w Alpach panuje bardzo niebezpieczna pogoda, która szczególnie daje się we znaki mieszkańcom i turystom w północnych Włoszech. U stóp gór padają ulewne deszcze, które powodują wezbrania potoków i rzek, a następnie powodzie. Pod wodą znajdują się niektóre drogi, a także zabudowania.

W Sudetach przechodzą śnieżyce i zawieje śnieżne, które ograniczają widoczność niemal do zera. Na szczycie Śnieżki temperatura spadła poniżej zera, a porywy wiatru przekraczają 70 km/h. W ciągu najbliższej doby może spaść nawet powyżej 20 cm śniegu. Ratownicy górscy odradzają wychodzenia na szlaki do czasu poprawy pogody. Ta nastąpi przejściowo w poniedziałek, jednak już w nocy z poniedziałku na wtorek wiatr może przekraczać 120 km/h.

Przez cały dzień w pasie od Śląska przez Wielkopolskę i Ziemię Łódzką po Mazowsze spodziewamy się ciągłych opadów deszczu, chwilami o umiarkowanym i dużym natężeniu. Spadnie od 10 do 30 mm deszczu, a w południowej części woj. dolnośląskiego i opolskiego od 30 do 50 mm, przy czym lokalnie nawet powyżej 50 mm. Porywy wiatru osiągną do 50 km/h.

Od ponad tygodnia ciśnienie nieustannie się waha. Do południa będzie rosnąć, jednak w drugiej połowie dnia zacznie powoli spadać. Na barometrach mamy obecnie od 1008 hPa (lekko obniżone) na południu do 1017 hPa (lekko podwyższone) na północy kraju.

W nocy z soboty na niedzielę następuje zmiana czasu letniego na zimowy. O godzinie 3:00 cofamy wskazówkę zegara na godzinę 2:00. Tej nocy śpimy o godzinę dłużej. Słońce wzejdzie o godzinę wcześniej niż dotychczas, ale też o godzinę wcześniej zajdzie za horyzont. Mimo, że dzień nie skróci się, to jednak szybciej zapadnie zmrok.

Turysta zmierzający na Rysy na Przełęczy Waga, między Rysami a Ciężkim Szczytem w masywie Wysokiej na Słowacji, natknął się na zamarznięte ciało turysty. Na miejsce śmigłowcem przylecieli ratownicy, którzy stwierdzili, że mężczyzna ma 31 lat i pochodzi z Polski. Nie przygotował się na skrajne warunki pogodowe w wysokich partiach gór, gdzie panuje całodobowy mróz, spadło 30 cm świeżego śniegu, a widoczność ogranicza niski pułap chmur.