Majotta to wyspa wchodząca w skład archipelagu Komorów, francuskiego terytorium zamorskiego położonego na wodach Oceanu Indyjskiego, w Kanale Mozambickim, oddzielającym Mozambik od wyspy Madagaskar. Obszar ten jest zamieszkiwany przez ponad 200 tysięcy ludzi.
Od maja ubiegłego roku w rejonie południowych i wschodnich wybrzeży wyspy rozpoczęła się cała seria trzęsień ziemi, która trwa aż po dziś dzień. Wstrząsy mają różną intensywność i pojawiają się niemal o każdej porze dnia i nocy, przez co niepokoją i frustrują mieszkańców.
Nikt na dobrą sprawę nie wie, co się dzieje. Naukowcy rozkładają ręce. Potrzebne są szczegółowe badania, jednak nie będzie to ani proste, ani też krótkotrwałe zadanie. Problemem jest lokalizacja wstrząsów, która znajduje się na skraju opracowanych wcześniej map geologicznych, co poważnie utrudnia analizę fenomenu.
Jednak wstrząsy to nie jedyny problem, z którym mierzą się mieszkańcy, niektórzy znajdujący się na skraju załamania nerwowego. Pojawią się też dziwaczne dźwięki. Naukowcy ustalili, że zdecydowana większość z nich ma bardzo niską częstotliwość.
Przykładowo 11 listopada ubiegłego roku międzynarodowa sieć wykryła sygnał, który powtarzał się co każde 17 sekund przez około 20 minut. Według badaczy dźwięki tego typu są charakterystyczne dla zjawisk wulkanicznych.
W powietrzu wyczuwalny jest ostry zapach siarki lub palonego plastiku i gumy. Najbardziej skarżą się na niego rybacy, którzy wypływają na połowy u wschodnich wybrzeży Majotty. To właśnie tam w ostatnich dniach wyłowili oni tony śniętych ryb.
Aktualna mapa geologiczna z naniesionymi epicentrami trzęsień ziemi. Fot. ENS.Naukowcy ostrzegli rybaków, aby trzymali się od tych miejsc z daleka i na bieżąco informowali ich o każdym zaobserwowanym nietypowym zjawisku. Wprowadzono także zakaz sprzedaży zatrutych ryb i poproszono mieszkańców o czujność.
Liczne wstrząsy spowodowały uszkodzenie budynków, ale szkody nie są poważne. Mimo to zdecydowano się na ewakuację co najmniej 10 osób, które znalazły schronienie u bliskich. Służby instruują mieszkańców, jak należy dokonywać oględzin szkód i które z nich mogą zagrażać konstrukcji budynków.
Ratownicy ćwiczą natomiast postępowanie po osunięciach ziemi, do których może dojść, gdy nastąpi znacznie potężniejsze trzęsienie ziemi. Wszystkie te informacje, zalecenia i ostrzeżenia wywołują u ludności nasilający się niepokój.
Epicentra trzęsień ziemi w rejonie Majotty od maja 2018 roku. Fot. EMSC.Tymczasem rozwiązaniem zagadki tego fenomenu jest najprawdopodobniej działalność sejsmiczno-wulkaniczna. Komory, w których skład wchodzi Majotta, powstały na skutek dawnych erupcji wulkanicznych. Jednak od dłuższego czasu żaden z podmorskich wulkanów nie wykazuje aktywności.
To się jednak w tej chwili może zmieniać, ponieważ deformacje terenu, które rejestruje się za pomocą pomiarów GPS, wskazują, że przemieszczanie się magmy z komory pod samą powierzchnię ziemi, co ma miejsce w okolicach Majotty. Objętość magmy może sięgać nawet 1,5 kilometra sześciennego.
Nie wiadomo, jak się to może skończyć, ponieważ ostatni raz wulkan wybuchał 4,5 tysiąca lat temu. Produkowane przez niego gazy zatruwają ryby w morzu i niszczą tamtejszy ekosystem. Wkrótce mogą pozbawić miejscowych rybaków jedynego źródła utrzymania.
Potencjalna erupcja wulkanu, nie wiadomo jak rozległa, może wywołać tsunami, jak miało to miejsce chociażby w przypadku ostatniej katastrofalnej erupcji wulkanu Krakatau na Indonezji. W strefie zagrożenia tsunami mogłyby się znaleźć wszystkie kraje wybrzeży Oceanu Indyjskiego, a zwłaszcza wschodniej Afryki oraz Madagaskar.
Ziemia wciąż skrywa przed nami wiele tajemnic. Wulkany, które dotąd wydawały się wygasłe, nagle uaktywniają się, a tysiące ludzi narażonych jest na nieustające zagrożenie, które może ich kosztować życie. Będziemy śledzić dalsze losy mieszkańców Majotty i o nich informować na bieżąco.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Meteo France.