FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Sejsmolog ostrzega. Japonię podczas olimpiady nawiedzi silne trzęsienie? „To nie jest błahe zagrożenie”

7 lat temu wschodnie wybrzeże Japonii nawiedziło największe trzęsienie ziemi w historii tego kraju. Wyzwoliło ono tsunami, które zabiło ponad 20 tysięcy ludzi. Polski sejsmolog ostrzega, że kataklizm może się powtórzyć, niewykluczone, że podczas olimpiady.

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

W 2020 roku Japonia zorganizuje letnie igrzyska olimpijskie, o ile wcześniej nie dojdzie do katastrofalnego trzęsienia ziemi. Nie jest to wcale takie nieprawdopodobne, o czym mogliśmy się przekonać chociażby w marcu 2011 roku.

Kraj Kwitnącej Wiśni, który jest jednym z najbardziej aktywnych sejsmicznie regionów na świecie, nawiedziło wówczas trzęsienie ziemi, jakiego w Japonii nie było w całej spisanej historii. Jednak to nie wstrząs, a to, co nastąpiło później, okazało się najgorsze.

Przeszło 40-metrowe tsunami, które było jego następstwem, zabiło ponad 20 tysięcy ludzi i na zawsze zmieniło linię brzegową kraju, pozostawiając po sobie miasta duchów. Żywioł odbił się głębokim echem w społeczeństwie, które nie czuje się już tak bezpiecznie, jak wcześniej.

Powtórka sprzed 7 lat?

Tak gigantyczne trzęsienie ziemi świadczyć może tylko o jednym, a mianowicie, że na wschód od wybrzeży Japonii, w skałach spoczywających zaledwie kilka kilometrów pod dnem Pacyfiku, dochodzi do olbrzymich naprężeń, ponieważ te wybrzeże nadal przesuwa się na wschód w średnim tempie 10 cm rocznie. Uwalniane są one w postaci wstrząsów.

Według naukowców te naprężenia wciąż się kumulują, a to oznacza, że wkrótce potężne trzęsienie może się powtórzyć. Nie znamy jednak ani dnia, ani też godziny. W obliczu trwających gorączkowych przygotowań do letnich igrzysk, jest to bardzo niepokojąca wiadomość.

Sejsmolog dr Paweł Wiejacz, w latach 1996-2012 kierownik polskiej sieci sejsmologicznej w Instytucie Geofizyki PAN, powiedział serwisowi TwojaPogoda.pl, że można się spodziewać dużego trzęsienia ziemi, być może nie tak wielkiego jak w 2011 roku, ale znacznie bliżej Tokio niż wtedy, a to czarny scenariusz dla mieszkańców stolicy Japonii.

Nawet jeśli będzie mniejsze od tamtego trzęsienia o 0,5 magnitudy, a Japonia jest na to przygotowana, to skutki będą większe, gdy trzęsienie nawiedzi rejon gęsto zamieszkany. Kiedy wystąpi? Prawdopodobnie w ciągu najbliższych 20 lat - powiedział serwisowi TwojaPogoda.pl sejsmolog dr Paweł Wiejacz.

Jak wynika z ostatniej publikacji naukowców z Uniwersytetu Tohoku, aktywność sejsmiczna w rejonie Zatoki Tokijskiej jest od 2 do nawet 5 razy większa niż na krótko przed trzęsieniem ziemi z 2011 roku. Rośnie nie tylko aktywność sejsmiczna, lecz także wulkaniczna. W ciągu 5 lat wybuchło aż 13 wulkanów spośród wszystkich 110. To najwięcej od lat.

Osobiście trochę się dziwię, że wobec takiego ryzyka Japończycy zdecydowali się na organizację olimpiady. Szansa, że trzęsienie wystąpi akurat podczas igrzysk jest niewielka, ale już ryzyko, że dojdzie do niego do czasu igrzysk i uniemożliwi przygotowania, to już jakieś 7-8 procent prawdopodobieństwa, a to nie jest błahe zagrożenie - powiedział serwisowi TwojaPogoda.pl sejsmolog dr Paweł Wiejacz.

Między 24 lipca a 9 sierpnia, na stadionach wzniesionych nad brzegami Zatoki Tokijskiej, która jest najbardziej zagrożona trzęsieniem ziemi i uderzeniem tsunami, rozgrywanych będzie bardzo wiele dyscyplin, nie tylko sporty wodne, ale też kolarstwo, gimnastyka, siatkówka czy tenis i jeździectwo.

Wybuchnie wulkan Fudżi?

Sen z powiek organizatorom, jak i naukowcom, spędza również wulkan Fudżi, najbardziej znana wizytówka Kraju Samurajów. Według badaczy pod wulkanem, około 100 kilometrów na zachód od Tokio, przebiega dotąd niezbadany uskok tektoniczny, który pozostaje aktywny.

Na skutek trzęsienia ziemi może dojść do zawalenia się części wulkanu. Masy ziemi i skał runęłyby na miejscowość Gotemba położoną między południowo-wschodnimi stokami Fudżi a wybrzeżem Oceanu Spokojnego. Lawina pędziłaby z zawrotną prędkością niszcząc wszystko, co stanęłoby na jej drodze.

Wulkan Fudżi w Japonii. Fot. Max Pixel.

Mieszkańcy mieliby dosłownie kilka minut na ucieczkę, choć tak naprawdę nie wiadomo gdzie. Naukowcy z Uniwersytetu Tokijskiego przeprowadzili symulację zdarzeń po zapadnięciu się wulkanu.

Okazało się, że osunięcie spowodowałoby powstanie fal sejsmicznych, a co za tym idzie, trzęsienie ziemi mogłoby mieć magnitudę nawet M7.0. Badacze sądzą, że aktywność uskoku jest związana z erupcjami wulkanu Fudżi. Ostatnia z nich miała miejsce między 1707 a 1708 rokiem.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news