FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Zielono-czerwono-różowa zorza polarna zatańczyła na naszym niebie. Już ósmy raz w tym roku

Pomimo bardzo niewielkiej aktywności słonecznej już po raz ósmy w tym roku mieliśmy okazję podziwiać wspaniałe światła zorzy polarnej, która tańczyła nad północnym horyzontem. Zobaczcie zdjęcia.

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

Aby na polskim niebie pojawiła się barwna zorza polarna, nie potrzeba ciemnych plam na powierzchni Słońca, wystarczy duża dziura koronalna, z której w naszym kierunku będą pędzić naładowane cząstki wiatru słonecznego.

Od kilku dni taka dziura rozrastała się, a gdy znalazła się naprzeciw Ziemi, było już wiadomo, że na niebie będzie spektakl, nie było jednak pewne, jak okazały. Tym razem prognoza pogody kosmicznej od ekspertów z NASA nie do końca się sprawdziła.

Burza geomagnetyczna miała być na tyle słaba, aby zorza z obszaru Polski nie mogła być dostrzegalna. Jednak nieoczekiwanie w nocy z niedzieli na poniedziałek (7/8.10) jej aktywność wzrosła do klasy G2 (Kp=6), a chwilami jeszcze bardziej.

Opublikowany przez Studio Świateł - Karolina Toczydłowska Niedziela, 7 października 2018

Tam, gdzie niebo się rozpogodziło, a więc głównie w północnych regionach naszego kraju, nisko nad północnym horyzontem zaczęła świecić zielono-czerwono-różowa zorza. Gołym okiem można ją było podziwiać jedynie z ciemnych miejsc, z dala od sztucznego oświetlenia.

Najlepiej zjawisko prezentowało się na zdjęciach z dłuższym naświetlaniem, wydobywającym z niej intensywniejsze barwy. Według niektórych obserwatorów zorzę można było podziwiać przez ponad godzinę.

2018.10.07 Rewa Zorza polarna/Aurora Borealis/Northern Lights Zieleń obłędna... Szkoda że walcząca z chmurami :)

Opublikowany przez Fotobajadera Niedziela, 7 października 2018

Istniała szansa, że zorza zatańczy również minionej nocy, jednak burza geomagnetyczna osłabła i ze spektaklu wyszły nici. Zorzę ujrzeliśmy już po raz ósmy od początku tego roku. Jednak za każdym razem była ona bardzo delikatna.

Możemy tylko wspominać jej spektakularną manifestację z marca 2015 roku, gdy świeciła na niemal całe północne niebo. Obecnie aktywność słoneczna stale się zmniejsza i na kolejne eksplozje zorzy będziemy musieli poczekać do lat 20.

Zorza polarna w marcu 2015 roku nad Słupskiem w woj. pomorskim. Fot. Tadeusz Piotrowski.

W międzyczasie nie raz jeszcze ujrzymy subtelną zorzę, a czas ku temu jest coraz lepszy, bo noce są coraz dłuższe. Warto więc śledzić to, co dzieje się na najbliższej nam gwieździe, bo może nas ona jeszcze nie raz mile zaskoczyć pięknym widowiskiem.

Co to jest zorza polarna?

Światło zorzy polarnej bez wątpienia należy do najwspanialszych widowisk w przyrodzie dostępnych ludzkim oczom. Ciemność nocy polarnej rozdzierają drżące łuki i wstęgi fioletu oraz błękitu, niebo przecinają jasne, zielone promienie z błyszczącymi czerwonymi końcówkami.

Wspaniałe białe draperie o fantastycznej wewnętrznej strukturze zmieniają swe kształty i łączą się wielokrotnie w ciągu minuty. W tym samym czasie pasma pulsującego światła tworzą widok dający się porównać jedynie ze wspaniałym zachodem Słońca, lecz pozostający w nieustannym ruchu.

Zorza polarna występuje w górnych warstwach atmosfery, czyli w jonosferze lub egzosferze, na wysokości od 65 do 400 km nad powierzchnią ziemi. Bardzo silne burze magnetyczne szalejące w górnych warstwach atmosfery ziemskiej powodują także zakłócenia w łączności satelitarnej i radiowej a emitowane podczas ich trwania promieniowanie rentgenowskie może być groźne dla astronautów, pilotów i pasażerów samolotów lecących na wysokich szerokościach geograficznych.

Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.

prognoza polsat news