FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Arktyczny podmuch przyniósł pierwsze w tym sezonie przymrozki. W ruch poszły skrobaczki

I stało się. Poranek minął pod znakiem pierwszych w tym sezonie przymrozków, i to nie tylko przy gruncie. Z szaf trzeba było wyjąć czapki i rękawiczki, a kierowcy musieli się przeprosić ze skrobaczkami do szyb. Gdzie było najzimniej?

Fot. TwojaPogoda.pl
Fot. TwojaPogoda.pl

Wraz z końcem lata z biegiem tygodni będziemy doświadczać kolejnych akcentów zbliżającej się zimy. Pierwszym z nich są przygruntowe przymrozki, które pojawiły się miejscami już pod koniec sierpnia, a także w pierwszej połowie września.

Dzisiaj (26.09) przyszedł czas na krok drugi, czyli przymrozki na standardowej wysokości klatki meteorologicznej, czyli na 2 metrach. Gdy wschodziło słoneczko termometry niemal w całym kraju, jedynie poza Pomorzem, pokazywały poniżej 5 stopni.

Najzimniej było tam, gdzie niebo przez całą noc pozostawało bezchmurne, a więc na południu, wschodzie i w centrum kraju. Ciepło intensywnie promieniowało z gruntu w przestrzeń kosmiczną, dzięki czemu temperatura spadła poniżej zera, pierwszy raz w tym sezonie.

Na 2 metrach były miejscami nawet 3 stopnie na minusie, a przy gruncie do minus 5 stopni. Trzeba było wyjąć skrobaczki, bo szyby samochodowe pokryła cienka warstwa szronu. To skutek zamarzania pary wodnej podczas jej osadzania się na wychłodzonej powierzchni.

Czytelnicy zasypali nas zdjęciami i filmikami ze skrobania szyb. W drugiej połowie września przecież nie jest to nic nadzwyczajnego. To przed rokiem mieliśmy wyjątkową anomalię, ponieważ pierwsze przymrozki pojawiły się dopiero pod koniec listopada, miejscami najpóźniej w całym okresie powojennym.

Pierwszy przymrozek w Lubaczowie w woj. podkarpackim. Fot. Grzegorz.

W tym sezonie wszystko wróciło do normy, choć stało się to dość niefortunnie, bo mróz nadszedł mniej niż tydzień po ostatnich, bardzo późnych upałach, których doświadczaliśmy jeszcze w ubiegły piątek (21.09).

Mieszkańcy zachodnich i północnych regionów walki ze szronem dzisiaj (26.09) uniknęli, ponieważ za sprawą chmur wysokiego piętra, temperatura obniżała się tam wolniej, przez co do świtu nie spadła poniżej zera. Najcieplej było na wybrzeżu, gdzie dzięki łagodzącemu wpływowi Bałtyku temperatura nie spadła poniżej 6-7 stopni.

Skąd napływa do nas zimne powietrze? Fot. windy.com

Wszędzie jednak, bez wyjątku, było zimno, ponieważ spływa do nas arktyczna masa powietrza, która jeszcze przed kilkoma dniami wędrowała nad Grenlandią. Chwilami silniejszy wiatr z południowego zachodu potęgował odczucie przeszywającego zimna.

Rozpogodzenia przynosi nam pogodny wyż, który znajduje się w pobliżu południowych granic naszego kraju. W jego centrum ciśnienie sięga około 1040 hPa. Wyż się jednak odsuwa, więc wpuszcza do nas coraz więcej chmur, które ograniczą promieniowanie ciepła, a tym samym możemy liczyć na ocieplenie.

Szron na roślinności w Sędziszowej w woj. małopolskim. Fot. Paulina.

Jutro (27.09) o poranku nie będziemy już musieli skrobać szyb i zakładać czapek i rękawiczek, ponieważ termometry pokażą minimalnie 11-12 stopni, a nad morzem 14-15 stopni. Przy gruncie przeważnie nie powinno być już mniej niż powyżej 5 stopni.

Kolejne przymrozki czekają nas od soboty (29.09) do poniedziałku (1.10), podobnie jak tym razem, głównie w województwach wschodnich, południowych i centralnych. Skrobaczki do szyb warto więc mieć w pogotowiu, bo o tej porze roku przydawać się nam będą coraz częściej.

Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.

prognoza polsat news