FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Gwałtowne burze zakończyły upał, ale też zrywały dachy, łamały drzewa i wzniecały zamiecie pyłowe

Wędrujący z zachodu na wschód kraju chłodny front atmosferyczny przyniósł nam nie tylko duże ochłodzenie, ale również burze, miejscami gwałtowne, z ulewami, gradobiciami i wichurami, a nawet zamieciami pyłowymi. Strażacy mieli mnóstwo pracy.

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

To nie miał być spokojny piątek (24.08) za sprawą przejścia z zachodu na wschód kraju chłodnego frontu atmosferycznego, który poprzedzała strefa zbieżności wiatru, a wzdłuż niej wypiętrzające się potężne chmury burzowe.

Już rano pierwsze burze przeszły nad regionami zachodnimi i południowo-wschodnimi. W miejscowości Banino k. gdańskiego Rębiechowa w wyniku uderzenia pioruna spaliło się poddasze jednego z budynków mieszkalnych. Na szczęście nie ucierpiał żaden domownik.

Spalone poddasze domu w Baninie w woj. pomorskim. Fot. Twitter / @kppspkartuzy.

Te najgwałtowniejsze burze zaczęły się jednak pojawiać przed południem i po południu, głównie nad województwami południowymi, wschodnimi i centralnymi. Tam strażacy mieli najwięcej pracy przy usuwaniu połamanych gałęzi (400 razy) i odpompowywaniu wody z rozlewisk na drogach i posesjach (150 razy). Najwięcej zgłoszeń otrzymali ze Śląska, Małopolski, Kielecczyzny, Ziemi Łódzkiej i Mazowsza, Mazur i Podlasia.

Miejscami w ciągu zaledwie godziny spadło nawet 50 mm deszczu, grad o średnicy 3 cm, a wiatr osiągał w porywach do 100 km/h. Nawałnice pozrywały tam dachy z ponad 45 budynków. Z kolei z powodu uszkodzonych linii energetycznych bez prądu było 11 tysięcy odbiorców.

Po nawałnicy, która przeszła nad miejscowością Lędziechowo k. Lęborka na Pomorzu, woda z piachem spłynęła z wyżej położonych pól na tory. Konieczne było wstrzymanie ruchu pociągów na trasie Lębork - Łeba. Z kolei w Białymstoku piorun wywołał pożar dachu jednego z budynków.

Przejściu chmur burzowych towarzyszył szkwał, który wzniecał zamiecie pyłowe, głównie nad wyschniętymi na skutek posuchy polami i nieużytkami. Zamiecie ograniczały na drogach widoczność nawet do kilkunastu metrów, powodując utrudnienia w ruchu.

W Białej Podlaskiej powalone przez wiatr drzewo upadło na dwa samochody. W jednym z nich znajdowała się osoba, która lekko ranna trafiła do szpitala na obserwację.

Wał szkwałowy w Brzeźnicy w woj. łódzkim. Fot. Przemysław Pietrzak.

Podczas burz temperatura w ciągu kwadransa potrafiła obniżyć się nawet o 10 stopni, z okolic 30 do zaledwie 20 stopni. W tym samym czasie, gdy na wschodzie wciąż panował upał, to na zachodzie ochłodziło się nawet do 19 stopni.

Wymiana gorącego powietrza zwrotnikowego na dużo chłodniejsze polarno-morskie przebiegła bardzo gwałtownie. Z dnia na dzień ochłodziło się nawet o 15 stopni. W sobotę (25.08) w wielu miejscach w strugach deszczu temperatura sięgnie zaledwie 20 stopni.

Jedynie na krańcach południowo-wschodnich będzie jeszcze bardzo ciepło, ale nie za długo, bo szybko temperaturę obniżą burze z ulewnymi deszczami. To nie będzie dobry dzień na dłuższe spacery, bo wszędzie popada, mocniej lub słabiej.

Niedziela (26.08) zapowiada się jeszcze gorzej, zwłaszcza na południu, wschodzie i w centrum, gdzie przez cały dzień temperatura może nie przekraczać 15 stopni, a miejscami tylko ledwie wzniesie się ponad 10 stopni. W akompaniamencie całkowitego zachmurzenia, opadów i silnego wiatru będzie prawdziwie jesiennie.

Szczęście do pogody będą mieć tym razem jedynie mieszkańcy zachodnich województw, gdzie z biegiem dnia opady ustaną, a niebo rozpogodzi się, dzięki czemu temperatura zdoła podskoczyć do około 20 stopni. Będzie chłodniej, ale przynajmniej nie zimno.

Na poprawę humoru po nieprzyjemnym weekendzie, mamy bardzo dobrą wiadomość. Przyszły tydzień niemal w całości zapowiada się bardzo przyjemnie. Będzie sporo pogodnego nieba, a temperatura oscylować będzie na optymalnym poziomie od 20 do 23 stopni. I za to trzymamy kciuki.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news