FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Powódź stulecia dotknęła miliony ludzi. Skala zniszczeń przypomina tsunami z 2011 roku

Katastrofalne ulewy nawiedziły Japonię. W ciągu zaledwie kilku dni spadło tam tyle deszczu, ile w naszych miejscowościach notuje się przez ponad 2 lata. Krajobrazy przypominają uderzenie tsunami sprzed 7 lat.

Japończycy uciekający przed powodzią na dach swojego domu. Fot. Facebook / Severe World Weather.
Japończycy uciekający przed powodzią na dach swojego domu. Fot. Facebook / Severe World Weather.

Japończycy zmagają się z największą powodzią w Kraju Kwitnącej Wiśni od 35 lat. Jednak na terenach dotkniętych przez żywioł takiej wody jeszcze nie widziano w tym pokoleniu. Powódź stulecia idealnie określa to, co się dzieje na południe od Hiroszimy.

Jak wynika z danych NASA, największe sumy opadów odnotowano nad Morzem Wewnętrznym i jego wybrzeżami, na pograniczu trzech japońskich wysp: Honsiu, Kiusiu i Sikoku. W zaledwie 2 godziny spadło tam 400 mm deszczu, czyli tyle, ile w Warszawie notuje się przez cały rok. W ciągu 2 dni suma opadów wzrosła do 800 mm. Na 118 stacjach meteorologicznych odnotowano historyczne rekordy sumy opadów za 72 godziny.

Suma opadów w Japonii w dniach 2-9 lipca 2018 roku. Fot. NASA / GPM.

Tak duże sumy opadów, w tak niewielkim czasie, to ewenement nawet w krajach strefy międzyzwrotnikowej. Coś podobnego zdarza się w danym miejscu naszej planety średnio raz na tysiąc lat. W tym przypadku zasięg tego opadu był olbrzymi, bo objął obszar o średnicy przeszło 100 kilometrów.

Gleba nie była w stanie pochłonąć tak dużych ilości deszczówki, co skończyło się gwałtownymi wezbraniami większości rzek uchodzących do Pacyfiku. Rwące nurty niczym tsunami wdarły się do miast i zalały je nawet na wysokość kilku pięter.

Na nagraniach od ekip ratowniczych możemy zobaczyć wstrząsające sceny, gdy ludzie oczekują na pomoc na dachach swych domów, które dosłownie odpływają wraz z nurtem szalejącej rzeki. Niestety, ratownikom nie zawsze udaje się zdążyć na czas.

Z ostatnich raportów wynika, że zginęło co najmniej 150 osób, a ponad 50 kolejnych jest poszukiwanych. Liczba osób ewakuowanych lub wezwanych do ewakuacji sięga niemal 5 milionów. Akcje ratownicze są prowadzone przez przeszło 70 tysięcy żołnierzy sił samoobrony.

270 tysięcy gospodarstw domowych jest odciętych od bieżących dostaw wody pitnej, a ponad 2 tysiące od energii elektrycznej. Na dotkniętych powodzią obszarach brakuje dosłownie wszystkiego, zarówno środków pierwszej potrzeby, jak i lekarstw.

Kataklizm jest skutkiem przechodzenia nad Japonią aktywnego frontu atmosferycznego, na który nałożyły się dodatkowe ulewy związane z wędrującym przez Morze Japońskie słabnącym Tajfunem Prapiroon. Obecnie deszcze ustąpiły, a niebo rozpogodziło się.

Największym zagrożeniem dla mieszkańców regionu będą epidemie chorób, ponieważ rozpoczyna się fala upałów. Termometry codziennie przez wiele dni będą wskazywać w cieniu około 35 stopni. To idealne warunki do namnażania się niebezpiecznych wirusów, bakterii, grzybów i różnych pasożytów.

Fala powodziowa niesie bardzo wiele zanieczyszczeń, a przede wszystkim odchody ludzkie i zwierzęce z szamb, obór i oczyszczalni ścieków. Woda skażona jest też najróżniejszymi substancjami chemicznymi, często toksycznymi. Powodzianom grozi dur brzuszny, tężec, wirusowe zapalenie wątroby typu A, a nawet cholera.

Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA / NHK World.

prognoza polsat news