Trąba powietrzna szalała nad brzegiem Wisły. Zerwała dach i potarmosiła ochroniarza w porcie

Trąby powietrzne w naszym kraju nie należą do częstych zjawisk. Dlatego stanąć z tym żywiołem oko w oko to szczęście w nieszczęściu. Pewien ochroniarz, który pilnował przystani żeglarskiej w Płocku na Mazowszu, wczorajszego (25.06) popołudnia nie zapomni do końca życia.

Właśnie wtedy, około godziny 15:00, nad lewym brzegiem Wisły pojawiła się trąba powietrzna, a dokładniej tornado szkwałowe (ang. gustnado). Wir sięgnął ziemi na wysokości ronda przy ulicy Kolejowej.

Pierwszym jego celem był pobliski sklep, z którego częściowo zerwał dach i uszkodził baner z logo. Sklep został ewakuowany, a żadnemu pracownikowi i klientowi nie stała się krzywda. Tornado w drodze ku Wiśle połamało i powaliło kilka drzew, a następnie nadciągnęło nad przystań żeglarską.

Kierowcy przejeżdżający przez Most Legionów Józefa Piłsudskiego z przerażeniem obserwowali, jak sięgające Wisły potargane chmury siały spustoszenie na nabrzeżu. Łodzie targane były przez sfalowaną rzekę niczym łupinki orzechów. Szkwał zepchnął do Wisły kontener, w którym znajdował się ochroniarz.

Uszkodzony dach na sklepie w Płocku. Fot. petronews.pl

Mężczyznę uratowali strażacy, którzy za pomocą łodzi dopłynęli do kontenera i wydostali ochroniarza ze środka. Na szczęście poza niegroźnymi stłuczeniami i obtarciami nic poważnego mu się nie stało. Niewiele jednak brakowało, aby utonął w kontenerze. Strażacy przyznają, że podobnej akcji jeszcze się nie podejmowali.

Tornada szkwałowe są zazwyczaj słabe, ale nie znaczy to wcale, że też niegroźne. Nie są, podobne jak trąby lądowe, związane z mezocyklonem na superkomórce burzowej. Powstają, gdy strumień zimnego powietrza przemieszcza się tak szybko, że gwałtownie unosi zalegające przy ziemi ciepłe powietrze, co wywołuje zawirowanie.