FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Pierwsza osoba porażona piorunem w tym sezonie. Niestety, wkrótce może być ich więcej

Wkroczyliśmy w szczyt sezonu burzowego, który potrwa do końca wakacji. Niestety, jest już pierwsza ofiara błyskawic. Kobieta została porażona, gdy szła chodnikiem obok rosłego drzewa. Wkrótce takich zdarzeń może być więcej. Jak ich unikać?

Fot. Pxhere.
Fot. Pxhere.

Wczoraj (21.06) nad Polską przetoczyły się gwałtowne burze. Niebo przecięło kilkadziesiąt tysięcy piorunów, część z nich uderzyła w ziemię. Niestety, jedna z błyskawic poraziła mieszkankę Suchedniowa, miasta położonego w Puszczy Świętokrzyskiej.

Kobieta przechodziła ulicą Bodzentyńską z dziećmi. Jedno z nich jechało w wózku, a drugie szło trzymając się wózka. W jednej chwili piorun uderzył w jeden z pobliskich okazałych dębów. Część wyładowania przeskoczyła na kobietę.

Siła była tak duża, że wózek przewrócił się, a dziecko z niego wypadło. Próbujący pomóc kobiecie przechodnie zauważyli u niej wąską czerwoną szramę ciągnącą się przez całe ciało. To typowy skutek porażenia piorunem. Na szczęście nie doznała poważnych obrażeń, dzieciom też nic się nie stało.

Kobieta i jej dzieci mieli naprawdę mnóstwo szczęścia, bo uderzenie pioruna w tak niewielkiej odległości mogło się skończyć tragicznie. Niemal każdego roku w Polsce w takich zdarzeniach ginie przynajmniej kilka osób, a kilkadziesiąt zostaje rannych.

Piorun może nas dosięgnąć w każdej sytuacji. W ostatnich latach wśród ofiar śmiertelnych tego żywiołu znalazł się m.in. 30-letni dominikanin jadący na rowerze, 34-letnia kobieta zbierająca jagody w lesie koło Istebnej na Śląsku Cieszyńskim, a także 16-letni chłopiec, który w Kańczudze na Podkarpaciu zabezpieczał rajd samochodowy.

Skutki mogą się dopiero ujawnić

Jednak nawet, gdy piorun nie powoduje większych obrażeń ciała, a osoba porażona czuje się początkowo dobrze, to jednak z biegiem czasu mogą się ujawniać najróżniejsze dolegliwości. Wszystkie osoby porażone odczuwają skutki porażenia w mniejszym lub większym stopniu przez całe życie.

W Stanach Zjednoczonych na Uniwersytecie Illinois w Chicago prowadzony jest Program Badań Ofiar Błyskawic. Zadaniem naukowców jest badanie długoterminowych skutków uderzenia piorunem i ich wpływu na codzienne życie pacjentów.

Figura Lichtenberga na ciałach osób porażonych przez piorun. Fot. Twitter.

Okazuje się, że życie po porażeniu wcale nie jest takie proste. Ofiary skarżą się na poważne problemy neurologiczne, takie jak ubytki w pamięci, rozkojarzenie, migrenowe bóle głowy, epilepsje i bezsenność.

Takie efekty może powodować odebranie przez ludzkie ciało olbrzymiej dawki energii, której tak naprawdę nikt nie powinien przeżyć. Piorun ma bowiem energię równą 140 kWh (504 MJ), dzięki czemu jest w stanie zasilać 100-watową żarówkę przez ponad 2 miesiące.

Ofiarami piorunów są najczęściej osoby pracujące na polach, mimo burzy. Liczba porażonych systematycznie zmniejsza się, ponieważ zmienia się nasz styl życia, rzadziej opuszczamy miasta, które są bezpieczniejsze, mniej jest też osób pracujących w polu.

Figura Lichtenberga na ciałach osób porażonych przez piorun. Fot. Twitter.

Po porażeniu na ciele mogą się pojawiać tajemnicze wzory przypominające pnącza. Ten niezwykły "tatuaż" nazywany jest Figurą Lichtenberga. To skutek poparzenia skóry przez piorun, którego energia rozchodzi się po tkankach właśnie na kształt pnącza.

Przerażająca statystyka

Na świecie ofiar piorunów jest dużo więcej. Statystyki wskazują, że 24 tysiące osób każdego roku ginie z tego powodu, a 10 razy więcej przeżywa, jednak skutki tego zdarzenia odczuwa przez całe życie.

Wciąż najwięcej osób ginie w krajach strefy międzyzwrotnikowej, gdzie burze pojawiają się najczęściej. Ofiarami piorunów są najczęściej osoby pracujące na polach uprawnych, mimo iż widzą nadciągającą burzę. Tak dzieje się m.in. w Indiach, które znajdują się na czele listy największej liczby ofiar burz. Tam ofiar wciąż przybywa, bo zwiększa się liczba ludności.

Inaczej jest w krajach rozwiniętych, gdzie liczba porażonych systematycznie zmniejsza się, ponieważ zmienia się nasz styl życia, rzadziej opuszczamy miasta, które są bezpieczniejsze, mniej jest też osób pracujących w polu. Chronią nas coraz liczniejsze i wyższe zabudowania, które "ściągają" pioruny.

Statystyka prowadzona przez naukowców z amerykańskiego Krajowego Urzędu do spraw Oceanów i Atmosfery (NOAA) mówi sama za siebie, jeszcze w latach 40. ubiegłego wieku w samych Stanach Zjednoczonych takich ofiar było ponad 400. Obecnie jest ich tylko nieco ponad 20.

Największy spadek liczby ofiar piorunów miał miejsce w latach 40. i 50. Liczba zgonów z tego powodu zmalała aż 4-krotnie. Jednak z biegiem lat wciąż rosła liczba rannych, a jej apogeum nastąpiło w połowie lat 90. Od tego czasu liczba rannych zmniejsza się, choć wciąż jest prawie 5-krotnie większa od liczby ofiar śmiertelnych.

Średnia roczna liczba zabitych i rannych na skutek porażenia piorunem w USA. Dane: NOAA.

Z biegiem lat spadał też procentowy udział ofiar porażenia piorunami w ogólnej liczbie ofiar gwałtownych burz. Jeszcze w latach 40. ofiary piorunów stanowiły aż 66 procent liczby ofiar nawałnic, zaś w 2015 roku już tylko 5 procent.

Mimo iż mniej osób ginie od piorunów, to jednak przybywa ofiar tzw. nagłych powodzi, ponieważ obszary miejskie są coraz bardziej zabetonowane, co utrudnia sprawne odprowadzanie wody. W efekcie ludzie coraz częściej giną porwani przez rwące nurty rzek. Tak to już jest, że unikamy jednego zagrożenia na rzecz drugiego.

Jak uniknąć porażenia piorunem?

Naukowcy podają kilka najważniejszych wskazówek, jak postępować podczas burzy, aby nie stać się jej ofiarą:

- Stosuj zasadę 30/30, czyli ukryj się, najlepiej w murowanym budynku, jeśli od pojawienia się błyskawicy do usłyszenia grzmotu odliczysz mniej niż 30 sekund. Natomiast wyjść na zewnątrz możesz 30 minut po ostatnim uderzeniu pioruna.

- Nigdy nie chowaj się pod drzewem, a jeśli nie masz innego wyjścia, to schroń się pod jak najniższym. Nie stawaj w pobliżu urządzeń metalowych i pod napięciem, np. linii energetycznych.

- Jeśli burza zastanie Cię na otwartej przestrzeni, zajmij pozycję embrionalną, dotykając rękoma podłoża tak, aby w momencie porażenia energia miała jak najkrótszą drogę do ziemi, aby się rozładować. Unikaj szybkiego ruchu.

- Nie przebywaj w wodzie i małych łódkach. Jeśli jesteś w górach, zejdź poniżej grzbietu górskiego, około 100 metrów, najlepiej do schroniska.

- Natychmiast pomóż osobie porażonej przez piorun i nie obawiaj się, że przejdzie na Ciebie energia elektryczna, ponieważ rozładowanie jej następuje błyskawicznie. Osoby porażone najczęściej ulegają poparzeniom, ustaje też krążenie, które trzeba natychmiast przywrócić.

Warto też wiedzieć, jak daleko znajduje się burza, bo wówczas będziemy świadomi, ile czasu pozostało nam do ukrycia się w bezpiecznym miejscu. Piorun, czyli wyładowanie elektryczne, to nic innego jak światło, które porusza się z prędkością 300 tysięcy kilometrów na sekundę. Natomiast grzmot to dźwięk, który rozchodzi się z szybkością tylko 340 metrów na sekundę.

Wiemy już, że dźwięk jest znacznie wolniejszy od światła. W ten sposób, kiedy zobaczymy błyskawicę przecinającą niebo nad nami, zanim usłyszymy huk, musi minąć pewien czas. Zależy on od odległości w jakiej znajduje się piorun.

Aby dowiedzieć się jaka jest to odległość, wystarczy tylko policzyć sekundy dzielące pojawienie się pioruna od wystąpienia grzmotu. Jeśli są to 3 sekundy, to wówczas wiemy iż piorun pojawił się 1000 metrów od nas, jeśli 5 sekund to 1700 metrów, a jeśli 10 sekund to 3400 metrów od nas.

Źródło: TwojaPogoda.pl / Echo Dnia / NOAA.

prognoza polsat news