FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Lato jeszcze się dobrze nie rozpoczęło, a już odnotowaliśmy połowę rocznej normy dni upalnych

Upalne powietrze w tym roku nie próżnuje. Przełom maja i czerwca przyniósł pierwszą falę upałów, która w niektórych regionach kraju trwała przez 5 dni z rzędu. Jeśli tak dalej pójdzie to roczna norma dni upalnych szybko zostanie pobita.

Fot. Pxhere.
Fot. Pxhere.

Jeśli prognozować, jakie będzie lato, tylko na podstawie dotychczasowej liczby dni upalnych, to zapowiada się ono bardzo gorąco. Dopiero się ono rozpoczyna, a już w wielu regionach kraju mamy odnotowaną przeszło połowę rocznej normy dni upalnych.

Pierwsze upały nadeszły bardzo wcześnie, bo już na samym początku maja, podczas długiego weekendu. Wówczas 3 maja na Górnym Śląsku, w Małopolsce, na Ziemi Łódzkiej, Kielecczyźnie i Mazowszu termometry po raz pierwszy pokazały w cieniu 30 stopni.

Miesiąc później, na przełomie maja i czerwca, upał zaczął się pojawiać na przeważającym obszarze Polski. Dotarł nawet tam, gdzie zwykle pojawia się najpóźniej, a więc na Suwalszczyznę. Tam 30 maja temperatura sięgnęła w cieniu aż 31 stopni. Odnotowaliśmy więc jeden z dwóch upalnych dni zarezerwowanych na ten rok w stosunku do normy z wielolecia.

Tymczasem przed nami jeszcze co najmniej 3 miesiące, które mogą przynieść upał. W Warszawie dotychczas mieliśmy już 3 dni upalne spośród 5, które są coroczną normą. We Wrocławiu upał panował w tym roku już przez 4 dni, więc do końca lata pozostały jeszcze 3 dni upalne rezerwy.

Oczywiście norma to norma, a to oznacza, że może ona zostać pobita wielokrotnie, jak np. w 2015 roku, gdy upał potrafił na Śląsku utrzymywać się w sumie przez miesiąc, bijąc historyczny rekord.

Obecnie najwięcej dni upalnych odnotowaliśmy w Słubicach, które właśnie z tego powodu są nazywane "polskim biegunem ciepła". Upał panował tam od 28 maja do 1 czerwca, a więc przez 5 dni z rzędu. W tym czasie temperatura sięgnęła 32 stopni w cieniu. To dotąd najdłuższa tegoroczna fala upałów w naszym kraju.

Nie brakuje głosów, że po tym, gdy w ostatnich latach normy dni upalnych są przekraczane notorycznie, i to często ze sporą nawiązką, powinno się normy zmienić. Jednak obecnie, zgodnie z wytycznymi Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO), obowiązują nas normy z lat 1970-2000, gdy upały bywały u nas dużo rzadsze niż obecnie.

Oczywiście wczesne nadejście upałów i ich dotychczasowa liczba dni wcale nie oznacza, że lato będzie gorące. Zdarzały się już przypadki, że najwyższe temperatury notowano na początku czerwca, a w lipcu i sierpniu po upałach nie było już śladu.

Miejmy nadzieję, że w tym roku tak nie będzie, jednak wielu z nas nie chciałoby również, aby upały nawiedzały nas tak często i były tak intensywne, jak w 2015 roku, gdy padły wszelkie rekordy, zarówno dni upalnych, jak i maksymalnych, kiedykolwiek zmierzonych temperatur w wielu miejscowościach.

Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.

prognoza polsat news