FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Gdy my trzęśliśmy się z zimna, oni półnago weszli na Babią Górę

Mówią o sobie, że są "jednostkami super odpornymi na przeziębienie". Nie zraziło ich kilkanaście stopni mrozu, poszli w samych szortach na Babią Górę. Turyści, których spotkali na swej drodze, łapali się za głowę na ich widok.

Michał Marcinkowski i Paweł Chlastawa na Babiej Górze. Fot. YouTube / Paweł Chlastawa.
Michał Marcinkowski i Paweł Chlastawa na Babiej Górze. Fot. YouTube / Paweł Chlastawa.

Podczas ostatniej fali arktycznych mrozów Polacy opatuleni w co się da, wyczekiwali nadejścia odwilży. Tymczasem są śmiałkowie, dla których żaden mróz nie wydaje się duży. Biją oni wciąż to nowe rekordy i pokonują samych siebie.

Niektórzy mówią, że to wariaci, ale oni po prostu zdobywają góry w nowym stylu: ultralekkim, czyli z jak najmniejszą ilością odzieży. Do grupy "wysokogórskich morsów" należą Michał Marcinkowski i Paweł Chlastawa, którzy zdobyli masyw Babiej Góry.

Dotarli do schroniska w Markowych Szczawinach skąd przez kilka godzin wędrowali czerwonym szlakiem na szczyt Babiej Góry, na wysokość 1725 metrów we mgle, silnym wietrze i temperaturze nawet minus 15 stopni. Gdy wrócili z powrotem do schroniska, jego kierowniczka spytała ich: "Wy na górze tak byliście? Dajcie żyć..."

Nic dziwnego, bo zgodnie z poradnikiem małego ratownika, zwyczajny człowiek w takich warunkach mógłby zamarznąć w ciągu zaledwie kilku minut. Jednak ich to nie dotyczy.

Czasowo wyrobiliśmy w okolicach 3-4 godzin. Zarejestrowane temperatury to od około minus 5 do minus 15 stopni. Cała akcja opracowana została z odpowiednim, wcześniejszym treningiem. Czy było nam zimno? Jasne, że tak. Dlaczego więc to zrobiliśmy? Bo po dokonaniu takiego wyczynu wszystko inne jest proste. A przecież o to właśnie chodzi. Żeby przeżyć! - napisał na Facebooku Paweł Chlastawa.

Metoda Wima Hofa

Co roku w okresie zimowym polskie szczyty zdobywa grupa najbardziej zahartowanych turystów, którzy śnieg i mróz pokonują w samych spodenkach. Naśladują oni Wima Hofa, który jest chyba najbardziej znanym "morsem" świata. Udowodnił on, że mróz i śnieg nie są groźne, a wręcz potrafią leczyć nasze ciało, o ile oczywiście umiejętnie się z nimi obchodzimy.

Jednym z najpopularniejszych szczytów dobywanych przez "wysokogórskich morsów" jest Śnieżka. Tej zimy co miesiąc organizowane były wejścia w samych szortach. Za każdym razem uczestniczyła w nich grupa przynajmniej kilkunastu osób. Z każdym sezonem dołączają kolejne, nowe twarze, które próbują swoich sił w starciu z naturą.

Źródło: TwojaPogoda.pl / Facebook, Paweł Chlastawa.

prognoza polsat news