FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Dziura ozonowa krąży od Europy po Amerykę Północną. Skąd się wzięła?

Większości z nas wydawało się, że dziura ozonowa pojawia się jedynie nad Antarktydą. Jednak to nie prawda. W tym miesiącu jej miniaturowa wersja na krótko zagościła nad Europą, obecnie dotarła nad Amerykę Północną. Czy jest niebezpieczna?

Fot. Pxhere.
Fot. Pxhere.

O dziurze ozonowej po raz pierwszy usłyszeliśmy w latach 70. ubiegłego wieku, gdy za sprawą olbrzymich emisji freonu, który w tamtych czasach był powszechnie używany jako czynnik chłodzący w lodówkach, nad biegunem południowy doszło do ubytku w warstwie ozonowej.

We wrześniu ubiegłego roku dziura ozonowa po latach bardzo powolnej regeneracji, związanej z wycofaniem z obrotu niebezpiecznych gazów niszczących ozon, osiągnęła najmniejsze rozmiary od niemal 30 lat. To sukces, ale tylko połowiczny, bo dziura ozonowa będzie się odnawiać jeszcze przez dziesiątki lat, zanim całkowicie zniknie.

Tymczasem okazuje się, że ubytek w warstwie ozonowej to nie tylko problem południowej półkuli, ale też i północnej. Jak wynika z danych NASA, w pierwszych dniach lutego niewielka dziura ozonowa o średnicy około 2,5 tysiąca kilometrów pojawiła się między Grenlandią, Islandią, Skandynawią i Wielką Brytanią. Największą utratę ozonu odnotowano nad Morzem Norweskim i Morzem Grenlandzkim.

Miniaturowa dziura ozonowa nad północnym Atlantykiem w dniu 2 lutego 2018 roku. Dziura ozonowa oznaczona jest kolorem niebieskim. Dane: NASA.

W ostatnich dniach miniaturowa dziura ozonowa pojawiła się nad zachodnią Kanadą. Eksperci są zdania, że może ona niebawem dotrzeć nad terytorium Stanów Zjednoczonych, jednak długo się nie utrzyma, powoli zanikając. Jest to zjawisko niepokojące, ale nie zdarzające się po raz pierwszy.

Obserwowane jest za każdym razem tuż po wystąpieniu fenomenu nazywanego Nagłym Ociepleniem Stratosferycznym. Dochodzi od niego, gdy w dolnych warstwach stratosfery następuje gwałtowny wzrost temperatury powietrza, zaś w troposferze jej znaczny spadek.

Dziura ozonowa nad strefą umiarkowaną i polarną północnej półkuli zdarza się stosunkowo rzadko, ponieważ utrudnia to topografia kontynentów, które otaczają Arktykę, w ten sposób zakłócając tzw. wir polarny i tym samym zapobiegając tworzeniu się Polarnych Chmur Stratosferycznych (tzw. obłoków perłowych), związanych z reakcjami chemicznymi, które produkują atomy chloru, odpowiedzialne za niszczenie warstwy ozonowej.

Miniaturowa dziura ozonowa nad zachodnią Kanadą w dniu 12 lutego 2018 roku. Dziura ozonowa oznaczona jest kolorem niebieskim. Dane: NASA.

Jednak od czasu do czasu następuje zmiana rozchodzenia się fal planetarnych, które skupiają się wówczas w strefie polarnej i proces ten odwracają, chłodząc stratosferę i doprowadzając do niszczenia warstwy ozonowej, w efekcie wywołując dziurę ozonową, która trwa krócej i jest dużo mniejsza od swej odpowiedniczki znad bieguna południowego.

Wystarczy jednak, aby za jej sprawą na niebie pojawiały się niesamowite obłoki perłowe, mieniące się o zachodzie i wschodzie słońca wszystkimi kolorami tęczy, a my narażeni byli na wzmożone promieniowanie ultrafioletowe, które nie jest już w tak dużej części, jak zwykle, pochłaniane przez uszkodzoną warstwę ozonową.

Całe szczęście dzieje się to w okresie zimowym, gdy promieniowanie ultrafioletowe jest najniższe na tle całego roku, więc nie grożą nam z tego powodu poważne oparzenia słoneczne. W dodatku nad Polską tej zimy "mini-dziury" ozonowej nie mieliśmy, a wręcz przeciwnie, stężenie ozonu było kilkukrotnie dużo większe niż zwykle o tej porze roku.

Inaczej było w styczniu 2006 roku, gdy podczas jednej z największych fal mrozów poprzednich lat, dziura ozonowa nad północną i środkową Europą miała największe rozmiary w historii pomiarów, w dodatku znalazła się nad Polską. Od Wysp Brytyjskich przez Morze Północne i Kraje Beneluksu po Niemcy, Danię i nasz kraj na wysokości zaledwie 17 kilometrów temperatura spadła do blisko minus 90 stopni, co jest historycznym rekordem.

Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA / COG IGF PAN.

prognoza polsat news