FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Zatoka Gdańska skuta lodem aż po horyzont. Zobacz zdjęcia

Póki co zima okazuje się być na tyle łagodna, że u polskiego wybrzeża Bałtyk ani myśli zamarznąć. Dlatego tak trudno nam uwierzyć w to, co zdarzyło się 7 lat temu, gdy nasze morze było skute lodem na największą skalę od 24 lat. Zobacz to na zdjęciach.

Zatoka Gdańska pokryta lodem w 2011 roku. Fot. Małgorzata Abraham / TwojaPogoda.pl
Zatoka Gdańska pokryta lodem w 2011 roku. Fot. Małgorzata Abraham / TwojaPogoda.pl

W ostatnich dniach pokrywę lodową obserwowano jedynie na północnych krańcach Morza Bałtyckiego. Ma ona przeważnie zaledwie od 10 do 20 cm, a więc nie dość, że jest bardzo cienka, to jeszcze obejmuje niezwykle mały obszar.

Lodu zupełnie nie ma Zatoce Fińskiej, o polskim wybrzeżu nie wspominając, bo jak lód mógłby się pojawić, gdy temperatura wody sięga nawet 4-5 stopni. Żeby Bałtyk był skuty lodem na dużą skalę, musielibyśmy mieć przynajmniej kilkanaście dni siarczystych mrozów, a co najmniej w perspektywie następnego tygodnia na nie się nie zapowiada.

Pokryta lodem Zatoka Gdańska w 2011 roku. Fot. Eugeniusz Krause / TwojaPogoda.pl

Zupełnie inaczej było w lutym 2011 roku, gdy wystarczyła zaledwie tygodniowa fala tęgich mrozów, aby wody Zatoki Gdańskiej niemal w oka mgnieniu pokrył lód. To efekt bardzo niskich temperatur powietrza, które osiągały minus 40 stopni w regionach północnych Bałtyku i minus 20 stopni w regionach południowych.

Pokryta lodem Zatoka Gdańska w 2011 roku. Fot. Eugeniusz Krause / TwojaPogoda.pl

Całkowicie skuta lodem była północna i środkowa część Morza Bałtyckiego z Zatoką Botnicką i Fińską na czele. U wybrzeży Finlandii i Szwecji pokrywa lodowa miała grubość od 50 do nawet ponad 70 centymetrów.

Pokryta lodem Zatoka Gdańska w 2011 roku. Fot. Tomasz Legutko / TwojaPogoda.pl

Według danych Szwedzkiego Instytutu Meteorologicznego i Hydrologicznego (SMHI) Bałtyk pokryty był wówczas lodem na obszarze 309 tysięcy kilometrów kwadratowych. Dla porównania podczas poprzedniej tak mroźnej zimy z przełomu 1986 i 1987 roku lód skuwał 407 tysięcy kilometrów kwadratowych powierzchni Bałtyku.

Pokryta lodem Zatoka Gdańska w 2011 roku. Fot. Tomasz Legutko / TwojaPogoda.pl

W Polsce najbardziej zlodzona była Zatoka Pucka, Zalew Szczeciński i Zatoka Pomorska. Pokrywa lodowa ma tam grubość od 5 do 15 centymetrów. Więcej lodu było w Zalewie Wiślanym, nawet do 20-40 centymetrów.

Pokryte lodem wybrzeże w Kołobrzegu w 2011 roku. Fot. Radek / TwojaPogoda.pl

Warstwa lodu sięgała od strony Zatoki Puckiej okolic Trójmiasta, w tym plaży orłowskiej w Gdyni z charakterystycznym klifem i molem. Klify lodu widoczne z kołobrzeskiego mola miały około 4 metrów, zaś samo molo całe zasypane było w lodzie o podobnej grubości.

Pokryte lodem wybrzeże w Kołobrzegu w 2011 roku. Fot. Radek / TwojaPogoda.pl

Nasz czytelnik @Radek, który miał wówczas 18 lat, twierdził, że czegoś podobnego za swojego życia jeszcze nie widział. Nic dziwnego, bo takiego zlodzenia nie było od 24 lat.

Pokryte lodem wybrzeże w Kołobrzegu w 2011 roku. Fot. Radek / TwojaPogoda.pl

Pokryta lodem Zatoka Gdańska najlepiej prezentowała się na zdjęciu satelitarnym. Niektóre kry były bardzo duże i miały kilkadziesiąt kilometrów długości. Woda nie była tam dostatecznie zimna, aby pokrywa była zwarta, ale jej obszar i tak był bardzo imponujący.

Jeśli się dobrze przyjrzymy, to zobaczymy szlaki prowadzące przez pola lodowe. Zostały one oczywiście zrobione przez statki wychodzące w morze m.in. z trójmiejskich portów. Tymczasem lód pokrył całą Zatokę Pucką.

Pokryte lodem nabrzeże w Gdyni w 2011 roku. Fot. Danuta / TwojaPogoda.pl

Jęzor lodowy sięgał dalej na południe wzdłuż wybrzeży Sopotu, Gdyni i Gdańska. W pozostałych regionach polskiego wybrzeża zjawisk lodowych pojawiło się znacznie mniej, ale mimo to spacerując po plaży można było natrafić na przepiękne lodowe rzeźby.

Pokryte lodem nabrzeże w Gdyni w 2011 roku. Fot. Danuta / TwojaPogoda.pl

Nasz czytelnik @Tomasz przeszedł po lodzie około 200 metrów za koniec mola w Sopocie (molo ma długość 450 metrów, ale wówczas było modernizowane i miało najwyżej 300 metrów). Kra miała więc szerokość około 500 metrów. Oczywiście znaleźli się śmiałkowie, którzy tam się postanowili wybrać. Ryzykanci mogli wpaść do zimnej wody i utonąć.

Pokryte lodem nabrzeże w Gdyni w 2011 roku. Fot. Danuta / TwojaPogoda.pl

Jeśli prognozy długoterminowe i sezonowe się potwierdzą, to tej zimy u polskich wybrzeży Bałtyk w ogóle nie zamarznie, a biorąc pod uwagę cały akwen, pokrywa lodowa będzie miała jeden z najmniejszych zasięgów w historii, a może padnie rekord.

Maksymalny zasięg pokrywy lodowej na Morzu Bałtyckim w latach 1720-2015 (żółte słupki) i średnia 15-letnia (czarna krzywa). Fot. Europejska Agencja Środowiska.

Może nie przekroczyć 50 tysięcy kilometrów kwadratowych, a więc być przeszło 6-krotnie mniejsza niż w 2011 roku. Dodajmy, że największe zlodzenie Bałtyku, przekraczające 420 tysięcy kilometrów kwadratowych, ostatnio notowano w 1947 roku.

Jak wynika z danych Europejskiej Agencji Środowiska, średni 15-letni zasięg pokrywy lodowej na Bałtyku zmniejsza się od początku dziewiętnastego wieku. Rekordowo mały na tle ostatnich 300 lat był w połowie lat 90. ubiegłego wieku. Obecnie zbliżamy się do kolejnego rekordu.

Źródło: TwojaPogoda.pl / Europejska Agencja Środowiska.

prognoza polsat news