FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Trwa wojna pogodowa? To Rosja zesłała nad USA srogą zimę?

To nie żart. Agenci CIA naprawdę wierzą, że Rosja stoi za rekordowymi mrozami i śnieżycami, które od blisko 2 tygodni nawiedzają Stany Zjednoczone. Agencja przeznaczyła więc pół miliona dolarów na badania, które pomogą jej odpowiedzieć tym samym.

Fot. Vladimir Manyukhin / bit.ly/2qrgpUA
Fot. Vladimir Manyukhin / bit.ly/2qrgpUA

To, co dzieje się w ostatnim czasie w pogodzie światowej, zaskakuje nawet naukowców. Takiego ścierania się nadzwyczaj ciepłych z rekordowo zimnymi masami powietrza nie było od dawna. A wszystko to dzieje się na obszarze dwóch supermocarstw. Nic więc dziwnego, że w globalnej sieci aż huczy od teorii spiskowych.

Tymczasem agencje wywiadowcze wcale nie rozwiewają plotek, lecz je dodatkowo podsycają. Choć brzmi to jak połączenie kiepskiego filmu szpiegowskiego z elementami sci-fiction, to jednak nie jest to fikcja a rzeczywistość. Naukowcy z Uniwersytetu Rutgersa poinformowali jakiś czas temu media, że pojawili się u nich agenci słynnej Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) i zapytali o możliwość współpracy w tematyce zmian klimatycznych.

Służby mają być ponoć zainteresowane metodami manipulacji zjawiskami atmosferycznymi. Na cele badawcze łatwą ręką wyłożyły ponad pół miliona dolarów. Zaskoczeni naukowcy nie wiedzieli do kogo zgłosić się z tą rewelacją i wybrali media.

Flaga Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA). Fot. Wikipedia / Fry1989.

W ten sposób uchylony został rąbek tajemnicy, która ma być skrywana przed największym wrogiem USA, a mianowicie Rosją. Dlaczego? Ponieważ chodzą pogłoski, że to właśnie Rosjanie są odpowiedzialni za uderzenia mrozów i śnieżyc podczas kilku poprzednich zim w Stanach Zjednoczonych.

Epoka lodowcowa, jak nazywają ostatnie tęgie mrozy i gigantyczne śniegi mieszkańcy Kanady i USA, wywołała olbrzymie spustoszenie na rynku energetycznym. Ceny energii gwałtownie wzrosły, przez co wielu mniej zamożnych Amerykanów musiało marznąć, nie mogąc podkręcić ogrzewania.

Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że tak ekstremalnie niskie temperatury, na tak dużą skalę, są notowane w ostatnich tygodniach tylko w USA i Kanadzie. To właśnie ma sprawiać, że agenci CIA są pewni, że Rosja właśnie wypowiedziała im wojnę pogodową. Pytanie brzmi, w jaki sposób?

Co na to meteorolodzy?

Według meteorologów nie jest to zjawisko nowe, choć nie często zdarza się, aby skrajności temperatury były aż tak wielkie, w dodatku utrzymywały się aż tak długo. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie poniższa mapa anomalii temperatury.

Anomalie średniej temperatury w ciągu 5 dni na świecie. Fot. ClimateReanalyzer.org

Widać na niej, gdzie temperatura w ciągu 5 dni będzie niższa i wyższa aniżeli wynosi norma wieloletnia. Niebieskie i granatowe obszary to właśnie tęgie mrozy i śnieżyce, które paraliżują Amerykę Północną. Obecnie arktyczne masy powietrze są spychane przez dużo cieplejsze masy powietrza w kierunku wschodnim.

Atmosfera dąży do równowagi, więc jeśli w jednych regionach jest zbyt zimno, to w innych jest zbyt ciepło. Największe wahania temperatury mamy zazwyczaj w strefie umiarkowanej i polarnej, stąd też po przeciwległej stronie półkuli, a więc na terytorium Rosji, temperatury są skrajnie różne.

Anomalie średniej temperatury w ciągu 5 dni w Ameryce Północnej. Fot. ClimateReanalyzer.org

Tak zima jest nadzwyczaj ciepła, a śniegu jest tyle, co na lekarstwo. Grudzień zapisał się w Moskwie wśród najcieplejszych w dziejach pomiarów meteorologicznych. Szczególnie ciepło jest obecnie na północnych krańcach Syberii, na wybrzeżach oraz nad samym Morzem Arktycznym. Średnie temperatury są tam nawet o 20 stopni wyższe od tych, które zwykle są notowane na początku stycznia.

W najbliższych dniach Ameryka Północna będzie podzielona na wyjątkowo ciepły zachód i ekstremalnie zimny wschód. Wczoraj (4.01) fala chłodów, której źródłem jest rejon Grenlandii, dotarła aż do Ameryki Środkowej, do południowego Meksyku i Kuby. Z zimna trzęsą się mieszkańcy Florydy, gdzie nocami zwykle jest 15 stopni, a obecnie około zera. Nie ma mowy o spędzaniu nocy na plaży pod gołym niebem. Największe szkody mróz poczyni w uprawie cytrusów, które pokryły się lodem. Śnieg spadł nie tylko na Florydzie, ale też w Georgii i Teksasie. Okryte białym puchem plamy należą do bardzo rzadkich widoków.

Anomalie średniej temperatury w ciągu 5 dni w Europie. Fot. ClimateReanalyzer.org

W Europie zima jest łagodna i taka też w najbliższym czasie pozostanie. Niemal cały kontynent jest nadzwyczaj ciepły, a im dalej na wschód, tym temperatura bardziej odstaje od normy. Jedynie na Wyspach Brytyjskich i na norweskich fiordach temperatury spadły i tam jest nieco chłodniej niż być powinno.

Miliony rubli na rozpędzanie chmur

Rosja i Chiny są jedyni krajami na świecie, gdzie władze uważają, że pogodę można sobie zamówić. Rosjanie nie wyobrażają sobie, aby 9 maja, a więc Dzień Zwycięstwa, znany u nas jako moment zakończenia drugiej wojny światowej, nie mijał pod znakiem pogodnego nieba.

Na paradujących po Placu Czerwonym żołnierzy i sprzęt wojskowy, nie może przecież spaść kropla deszczu. Aby zachciankom władz stała się zadość, 9 wyposażonych w specjalne urządzenia samolotów AN-12 i Ił-18 startuje z lotniska Czkałowskij, a następnie z wysokości 8 kilometrów na chmury spuszczanych jest 25 ton suchego lodu i 1,2 tysiąca litrów ciekłego azotu. Gazy te mają za zadanie "rozwiać" chmury.

Podtopienia po ulewie w Uljanowsku w Rosji, 12 czerwca 2014. Fot. SevereWeatherRu.

Jednak to z jakim skutkiem te operacje są prowadzone, uświadamia nam, że rosyjskie wojsko w sprawie sterowania pogodą jest jeszcze w powijakach. Dowodem może być choćby parada Dnia Zwycięstwa z 2014 roku, która zakończyła się śnieżycą.

Podobnie było miesiąc później, 12 czerwca, czyli w Dzień Rosji, który z kolei skończył się gigantycznymi ulewami w Moskwie oraz w wielu innych miastach. Doszło do podtopień na dużą skalę, w wyniku czego samochody ugrzęzły na ulicach zatopione po same dachy.

Ze sterowania pogodą wyszły nici, mimo, że władze przeznaczyły na ten cel aż 182 milionów rubli, a więc w przeliczeniu 16 milionów złotych. Putin okazał się bezsilny w starciu z chłodnym frontem, który właśnie wtedy przechodził nad rosyjską stolicą. W gorącym i wilgotnym powietrzu powstawały liczne chmury burzowe. Część z nich wytworzyła się bezpośrednio nad metropolią.

George W. Bush pokazał w 2005 roku, że wcale nie zatrzymano deszczu. Fot. YouTube.

Chyba najbardziej głośną kompromitacją była wizyta George'a W. Busha w 2005 roku, który swym parasolem dał wszystkim znać, że nadal pada. Putin wyraźnie nie był tym zachowaniem zachwycony, zwłaszcza, że swój parasol zwinął, próbując wmówić opinii publicznej, że jest odwrotnie. Miał być pokaz władzy nad pogodą, a wyszła wielka wpadka.

Katastrofa podczas projektu "Cirrus"

Na temat rosyjskich eksperymentów ze zjawiskami atmosferycznymi narosło wiele mitów. Być może agenci CIA zapomnieli, że to wcale nie Rosjanie czy Chińczycy, lecz właśnie Amerykanie byli pionierami w badaniach nad sterowaniem pogodą, z resztą zakończonych katastrofą.

Historia tych manipulacji naturą sięga października 1947 roku, gdy doktor Irwin Langmuir, szef amerykańskiego programu naukowego "Cirrus", wzniósł się na pokładzie samolotu wojskowego nad tropikalny huragan nr 8 (wówczas jeszcze nie nadawano im męskich i żeńskich imion), który dotarł znad wód Oceanu Atlantyckiego, po przetoczeniu się nad Bahamami, nad wschodnie wybrzeże amerykańskiego stanu Georgia.

Załoga samolotu wojskowego uczestniczącego w projekcie "Cirrus" w 1947 roku. Fot. Twitter.

W chmurach składających się na huragan pierwszej kategorii, rozpylono duże ilości suchego lodu. Naukowiec chciał w ten sposób osłabić siłę żywiołu, lecz doprowadził do tragedii. Tornado powstałe na chmurze burzowej, składającej się na huragan, w miejscu działalności naukowców, przeszło przez miasto Savannah, dokonując niewyobrażalnych zniszczeń i zabijając jedną osobę. Po tym wypadku zaprzestano eksperymentów z huraganami, tłumacząc się brakiem funduszy.

Sterują pogodą za pomocą HAARP?

Jednak armia Stanów Zjednoczonych od dawna analizuje pogodę pod kątem wykorzystania jej w działaniach wojennych. Wiele pogłosek krąży wokół ośrodka HAARP (High Frequency Active Auroral Research Program) w Gakona na Alasce, gdzie od 1993 roku sztab naukowców zawiadywał siecią ponad 180 anten nadawczych olbrzymiej mocy.

Według oficjalnych doniesień HAARP miał prowadzić między innymi badania jonosfery, jednak niektórzy naukowcy zwracają uwagę na fakt, że dysponując mocą nadajników ośrodka można było nie tylko badać pogodę, ale również ją zmieniać i właśnie do takich procederów, oczywiście nieoficjalnie, tam mogło dochodzić.

Falami elektromagnetycznymi o odpowiedniej częstotliwości wystarczy rozgrzać na przykład chmurę pyłu rozsianego w górnych warstwach atmosfery. Zupełnie jak w gigantycznej mikrofalówce. A stąd już tylko krok do sterowania masami powietrza, chmurami, a nawet cyklonami tropikalnymi.

Ośrodek HAARP, należący do US Air Force, US Navy i DARPA, a wybudowany przez BAE Systems, został jednak zamknięty na wiosnę ubiegłego roku. Czyżby eksperymenty nie powiodły się i trzeba było ostatecznie zwinąć interes?

Więcej szkód niż realnego pożytku

Próby sterowania pogodą, na niedużą skalę, prowadzone były z różnym skutkiem również przez farmerów ze stanu Nevada, którzy zmuszali chmury do dawania opadów nad Górami Sierra. Co ciekawe, był to pierwszy projekt ogólnostanowy, wspierany przez stanowe władze. Skutek był na tyle niesatysfakcjonujący, że badania zakończono w 2009 roku i już do nich nie powrócono.

W ostatnich latach, w obliczu największej suszy w Kalifornii w dziejach pomiarów meteorologicznych, pojawiły się liczne pomysły powołania regionalnego programu sterowania pogodą, aby pobudzić chmury do dawania deszczu lub śniegu, jednak pomysły zostały tylko na papierze.

Podobne doświadczenia mają naukowcy z Uniwersytetu w Tel-Awiwie w Izraelu, którzy swoje najnowsze badania opublikowali na łamach pisma "Atmospheric Research". Analizy oparte były na danych na temat zasiewu chmur z ostatnich 50 lat, głównie z rejonu Morza Galilejskiego.

Naukowcy porównali sumę opadów notowaną na obszarach, gdzie prowadzone były eksperymenty z zasiewem chmur oraz z terenów przyległych, gdzie suma opadów była naturalna. Okazało się, że podczas prowadzenia jednego z zasiewów, który trwał 6 lat, suma opadów zwiększyła się, ale nie było to związane z samym zasiewem. Był to czysty przypadek, ponieważ okres zasiewu pokrył się z czasem nasilania się monsunu mokrego.

Wzrost opadów w tym okresie nastąpił również w Górach Judejskich, gdzie projekt zasiewu nie był prowadzony. W ten sposób po raz pierwszy udowodniono, że to nie zasiewanie chmur, lecz periodyczne cykle klimatyczne miały wpływ na zwiększenie się sumy opadów w jednym z najsuchszych miejsc.

Efekty dotychczasowych prób zmian w pogodzie pozostawiają wiele do życzenia, nie tylko w USA, lecz również w Rosji, gdzie chociażby nie poradzono sobie z dramatyczną suszą, upałami i pożarami lasów w 2010 roku, a także w Chinach, gdzie miliony mieszkańców zmuszone są każdego dnia wdychać trujący smog.

Badacze potwierdzają, że próby manipulowania pogodą na niedużą skalę, wielkości miasta, mogą się powieść, ale szanse na osiągnięcie zamierzonego celu wynoszą mniej niż 20 procent. W przypadku sterowania pogodą na dużą skalę powodzenie operacji spada do zera. Systemy atmosferyczne są bowiem zbyt skomplikowane, abyśmy mogli je ze szczegółami przewidzieć, a co dopiero zapanować nad nimi.

Zakaz wszelkich wojen pogodowych, ale...

Jednakże, aby nikomu nie przyszło do głowy porywanie się z motyką na słońce, w 1976 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję zakazującą modyfikowania pogody dla celów militarnych. Naukowcom pozwolono jedynie "bawić się" klimatem w pokojowych celach.

O tym, że ta zabawa nadal trwa, świadczą właśnie takie doniesienia medialne, jak te o dziwnych najściach agentów CIA na naukowców. Powinniśmy wywierać większą presję na służby specjalne, aby tego typu podejrzane badania były przejrzyste dla opinii publicznej, bo mogą nam wyrządzić dużą krzywdę.

Amerykanie mogą spać spokojnie, nawet sroga zima i długotrwała susza to jedynie przejściowe fluktuacje pogody, a nie wynik pogodowej wojny między mocarstwami. Oczywiście nie można wykluczyć, że w przyszłości takie starcia będą prowadzone, z różnym skutkiem, także takim, że broń wymierzona przeciw komuś, odbije się dotkliwie na samym atakującym. I oby właśnie tak było. Jak mawiają Szkoci, nie ma złej pogody, tylko my nie potrafimy się odpowiednio ubrać.

Źródło: TwojaPogoda.pl / ONZ / Atmospheric Research / BBC.

prognoza polsat news