FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Nie ma kluczowego zbiornika, powódź może się powtórzyć

Miał być gotowy na 20. rocznicę powodzi tysiąclecia i ochronić miliony mieszkańców brzegów Odry przed powtórką z lipca 1997 roku. Jednak zbiornika pod Raciborzem nadal nie ma, a to oznacza, że każdy większy deszcz może się okazać niebezpieczny.

Powódź we Wrocławiu w maju 2010 roku. Fot. TwojaPogoda.pl
Powódź we Wrocławiu w maju 2010 roku. Fot. TwojaPogoda.pl

W dorzeczu Odry trwa największa inwestycja hydrotechniczna w historii. Jej celem jest zabezpieczenie m.in. Raciborza, Opola i Wrocławia przed powodzią stulecia. Władze zapewniają, że już wkrótce mieszkańcy będą mogli spać spokojnie. A jeśli żywioł nadejdzie właśnie teraz? Niestety, nie mamy dobrych wieści.

Mimo, że w ciągu ostatnich 10 lat wydano przeszło miliard złotych na przebudowę i rozbudowę urządzeń hydrotechnicznych, jak i wałów i murów oporowych, przebudowę jazów, śluz i kanałów, to wciąż brakuje tego najważniejszego, a mianowicie zbiornika retencyjnego Racibórz Dolny. Aby rozpocząć jego budowę trzeba było wysiedlić ludzi i przenieść w nowe miejsce dwie miejscowości.

Zgodnie z planami zbiornik miał być gotowy w tym roku i w pełni chronić m.in. mieszkańców Wrocławia, który znalazł się w 1997 roku wśród tych miast, które najbardziej ucierpiały podczas powodzi tysiąclecia. Przebudowano wrocławskie bulwary, pogłębiono koryto rzek, zmodernizowano śluzy, jazy i kanały, umocniono dotychczasowe i wzniesiono nowe wały przeciwpowodziowe. Prace prowadzone były na odcinku 37 kilometrów.

Przebudowa śluzy miejskiej na kanale Miejskim we Wrocławiu. Fot. programodra.pl

Przez Wrocław dzięki temu może już przepłynąć aż 3 tysiące 150 metrów sześciennych wody na sekundę. Dla porównania 20 lat temu przepływało 3 tysiące 600 metrów sześciennych na sekundę. Co więc z brakującymi 450 metrami sześciennymi na sekundę? Te mają zostać przejęte przez zbiornik pod Raciborzem.

Otóż zbiornik ten wraz z Wrocławskim Węzłem Wodnym traktowany jest jako element jednego systemu. Oznacza to, że bez tego zbiornika inne inwestycje przeciwpowodziowe na Odrze w razie powodzi nie zadziałają właściwie.

Tymczasem jego budowa stanęła, ponieważ hiszpański wykonawca nie dochował terminów, koszty były nieakceptowalne, w dodatku użyto do budowy wałów niewłaściwego kruszywa, które mogło doprowadzić do przerwania zapory i katastrofalnych konsekwencji.

Prace przy budowie zbiornika retencyjnego Racibórz Dolny. Fot. Google.

Właśnie rozstrzygnięto przetarg na dokończenie budowy. Wygrało go konsorcjum, w którym większościowy udział ma Budimex. Prace wycenione zostały na 904 miliony złotych. Jeśli wszystko tym razem pójdzie zgodnie z planem, to zbiornik będzie gotowy w 2020 roku, czyli w 23. rocznicę wielkiej powodzi 2,5 miliona mieszkańców brzegów Odry będzie wreszcie mogło odetchnąć z ulgą.

O ile oczywiście nie przyjdzie jeszcze większa fala, a to jest całkiem możliwe, bo górna granica poziomu fal kulminacyjnych nie jest określona, może mieć zarówno 8 metrów, jak i 10 lub 12 metrów. Wały przeciwpowodziowe i zbiorniki retencyjne mają ograniczyć szkody, ale w pełni nigdy nie będziemy chronieni, bo żywioł zawsze pozostanie nieokiełznany.

Tablica pokazująca do jakiej wysokości zostanie zalana Ligota Tworkowska, która stanie się dnem zbiornika retencyjnego Racibórz Dolny. Dane: Wikipedia.

Warto jeszcze dodać, że zbiornik pod Raciborzem, który według planów miał być zbiornikiem suchym, a więc wypełnianym jedynie podczas powodzi, nie mogącym służyć mieszkańcom chociażby za zalew do kąpieli, będzie w przyszłości przebudowany. Docelowo ma się stać zbiornikiem wielofunkcyjnym, mokrym. Będzie więc można korzystać ze zgromadzonej wody podczas klęski suszy.

Nie tylko raciborski zbiornik będzie kluczowym elementem ochrony nadodrzańskich miast i wsi przed powodziami. W trakcie budowy są aż cztery suche zbiorniki w biegu Nysy Kłodzkiej, najbardziej niebezpiecznej rzeki Dolnego Śląska, która odpowiedzialna była w 1997 roku za znaczące spiętrzenie fali powodziowej płynącej Odrą między Opolem a Wrocławiem.

Gdyby nie połączenie się fal na Odrze i Nysie Kłodzkiej, najprawdopodobniej Wrocław udałoby się uratować przed powodzią. Aby się to nie powtórzyło w Kotlinie Kłodzkiej do 2021 roku powstaną poldery w Roztokach, Boboszowie, Szalejowie i Krosnowicach.

I pomyśleć, że 20 lat temu ochrona przeciwpowodziowa była nad Odrą niemal nie istniała. Do ostatniej chwili ludzie żyli w przeświadczeniu, że nic im nie grozi. Niestety, nieodpowiedzialne decyzje doprowadziły do śmierci 56 osób i gigantycznych zniszczeń, z którymi wiele miejscowości boryka się aż po dziś dzień.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news