FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Huragan Wilma

Huragan Wilma ponad gorącymi wodami Morza Karaibskiego gwałtownie przybierał na sile i w ciągu zaledwie 12 godzin przeobraził się z huraganu 1 kategorii w huragan ostatniej, 5 kategorii.

Huragan Wilma ponad gorącymi wodami Morza Karaibskiego gwałtownie przybierał na sile i w ciągu zaledwie 12 godzin przeobraził się z huraganu 1 kategorii w huragan ostatniej, 5 kategorii. Prędkość wiatru wzrosła ze 130 do 282 km/h. W oku huraganu ciśnienie spadło do aż 882 hPa i było to najniższe ciśnienie zanotowane wewnątrz huraganu na wodach Oceanu Atlantyckiego w całej historii amerykańskiej meteorologii. Tym razem największe spustoszenie huragan poczynił na Karaibach.

Huragan Wilma narodził się 15 października 2005 roku, tuż przed północą czasu polskiego przy zachodnim wybrzeżu Jamajki, na Morzu Karaibskim. Po przerodzeniu się z tropikalnego niżu w cyklon tropikalny, co nastąpiło w ciągu 36 godzin, Wilma pustoszyła ulewami i wiatrami o sile ponad 63 km/h wszystkie kraje leżące na obrzeżach Morza Karaibskiego. Na przerodzenie się Wilmy w huragan oczekiwali mieszkańcy zwłaszcza Jamajki i Wysp Kajmana, gdzie zjawiska były najbardziej gwałtowne. Rozpoczęła się masowa ewakuacja ludności z wybrzeży wysp.

18 października 2005 roku sztorm na morzu był już na tyle silny, że odczuły go także kraje kontynentalnej Ameryki Środkowej. Wilma po południu czasu polskiego stała się huraganem pierwszej kategorii. Stała prędkość wiatru przekroczyła wówczas barierę 119 km/h, a ciśnienie w oku huraganu spadło do 977 hPa. Ulewne deszcze padały na Jamajkę, Kajmany, Kubę, Honduras i Nikaraguę. Temperatura wód morza wynosiła aż 29 stopni co sprawiło, że huragan zaczął się potęgować. Od 18 października od godziny 23:00 do 19 października do godziny 11:00 czasu polskiego, czyli w ciągu równo 12 godzin, Wilma przeobraziła się z huraganu pierwszej kategorii w huragan ostatniej, piątej kategorii. Stała prędkość wiatru wzrosła wówczas ze 130 do 282 km/h.

19 października 2005 roku o godzinie 14:00 czasu polskiego huragan Wilma był najpotężniejszy w całym swym istnieniu. Stała prędkość wiatru osiągnęła 281 km/h, w porywach do 343 km/h. Wiatr w ramionach Wilmy był tak samo silny jak w huraganach Katrina i Rita. Tymczasem w oku huraganu ciśnienie obniżyło się do aż 882 hPa i było to najniższe ciśnienie zanotowane wewnątrz huraganu na wodach Oceanu Atlantyckiego w całej historii amerykańskiej meteorologii. Średnica oka huraganu miała, co ciekawe, jedynie 9 kilometrów, co jest bardzo małą wartością. Na zdjęciach satelitarnych ramiona huraganu zbudowane z chmur burzowych były bardzo dobrze widoczne, natomiast oko było jak na najsilniejszy w historii huragan niemal niewidoczne. Stała prędkość wiatru zaczęła następnie spadać ale rekordowo niskie ciśnienie utrzymało się do godziny 17:00, a więc łącznie przez 3 godziny.

W obliczu monstrualnego huraganu z regionu zaczęły spływać pierwsze informacje o spustoszeniach. Na Haiti, gdzie sięgały zewnętrzne chmury huraganu w wyniku ulew, powodzi i osunięć ziemi zginęło 11 osób. Tymczasem na nękanej kolejny dzień z rzędu przez huragan Jamajce w podobnych okolicznościach śmierć poniosły 2 osoby. W całym regionie, w tym także na Hondurasie i w Nikaragui tysiące domów zostało pozbawionych prądu. Na wybrzeżach pojawiły się pierwsze zniszczenia portów i domów położonych na plażach.

Huragan Wilma w dalszym ciągu słabł. W nocy z 19 na 20 października 2005 roku o godzinie 5:00 rano radar meteorologiczny w samolocie "łowców huraganów" wskazał stałą prędkość wiatru dochodzącą w pobliżu oka Wilmy do 250 km/h. Oznaczało to więc, że Wilma osłabła do miana huraganu czwartej, przedostatniej kategorii. Mimo to ulewne deszcze przez kolejne godziny padały na kraje zachodniej połowy Morza Karaibskiego. Chmury huraganu zaczęły przysłaniać niebo nad meksykańskim Jukatanem, gdzie rozpoczęła się wielka ewakuacja ludności z wybrzeża. Prognozy mówiły przyszłym o uderzeniu oka huraganu w bardzo popularne kurorty turystyczne Cancun i Cozumel, leżące na wschodnim wybrzeżu meksykańskiego Jukatanu. Turystów i mieszkańców ewakuowano do specjalnych schronów, zamknięto wszystkie porty lotnicze i morskie oraz nakazano schronienie się w bezpiecznym miejscu. W kurortach było wówczas 300 tysięcy turystów.

Ulewy przechodziły przez cały dzień 20 października nad Hondurasem, Nikaraguą i południem Kuby. Na wybrzeżach szalał sztorm osiągający 12 stopni w skali Beauforta. Na Florydzie rozpoczęła się wówczas masowa ewakuacja turystów znajdujących się na łańcuchu wyspy na południu stanu, Florida Keys. Gubernator Florydy ogłosił Florydę stanem klęski żywiołowej, co miało ułatwić niesienie pomocy potrzebującym regionom. Ewakuacja wybrzeży rozpoczęła się również na Kubie, gdzie swe domy w popłochu opuściło ponad 500 tysięcy mieszkańców. Stacje meteorologiczne w kurortach Cancun i Cozumel przerwały przesyłanie danych około godziny 21:00 czasu polskiego. Na Florydzie pojawiły się żartobliwe plakaty i napisy na murach: "Wilma wracaj do Bedrock", a podczas konferencji gubernatora stanu Jeb'a Bush'a na jego tle pojawiła się rysunkowa Wilma z kreskówki Flinstonowie.

Do popołudnia czasu polskiego 21 października 2005 roku huragan Wilma w dalszym ciągu znajdował się na poziomie czwartej kategorii, a stała prędkość wiatru przez ponad 30 godzin balansowała na poziomie od 230 do 250 km/h, w porywach od 280 do 305 km/h. Ciśnienie przekroczyło już 900 hPa i dalej wzrastało. Na wybrzeżach wschodniego Jukatanu ulewy stawały się coraz intensywniejsze. Na Cancun oraz wyspę Cozumel w ciągu godzin potrafiło spadać do nawet 125 litrów wody na każdy metr kwadratowy powierzchni ziemi. W ciągu doby notowano opady w wysokości od 200 do ponad 500 litrów. Jak wynikało ze wstępnych bilansów zalaniu wodą na wysokość około 1 metra uległa znaczna część ulic w Cancun. Fale na wybrzeżu pojawiające się od popołudnia czasu polskiego miały wysokość ponad 5 metrów, a z dala od wybrzeża do nawet 10 metrów. Ostatecznie zakończyły się ulewy, burze i wichury na Jamajce, Kajmanach, na Hondurasie i w Nikaragui.

Oko huraganu Wilma dotknęło lądu 21 października 2005 roku o godzinie 22:30 czasu polskiego nad wyspą Cozumel, w okolicach jednego z najpopularniejszych jukatańskich kurortów Playa del Carmen, leżącego 60 km na południe od Cancun. Wilma w momencie dotknięcia wybrzeża Meksyku była huraganem czwartej kategorii, z wiatrem o stałej sile 222 km/h, w porywach 269 km/h i ciśnieniem w oku o wartości 926 hPa. Huragan Wilma o średnicy chmur 750 km uderzył w ląd z prędkością przemieszczania się zaledwie 6 km/h. Oko, czyli centrum huraganu znalazło się dokładnie nad północną częścią wyspy Cozumel. Ze względu na to, że w oku huraganu panuje cisza, w tym regionie deszcz zanikł całkowicie, podobnie jak wiatr, niebo się rozpogodziło, a ciśnienie było najniższe. Zapanowała piękna pogoda, jakby było już po wszystkim. Jednak po upływie 3 godzin, po odsunięciu się oka na północny zachód, zjawiska wróciły z największą możliwą siłą. Jak powiedziała gubernator meksykańskiego stanu Quintana Roo, gdzie znajdują się kurorty turystyczne Cancun i Cozumel, Wilma jest najpotężniejszym huraganem jaki kiedykolwiek uderzył w ten region Meksyku.

22 października 2005 roku rano czasu polskiego huragan Wilma osłabł do trzeciej kategorii. Stała prędkość wiatru spadła poniżej bariery 209 km/h, w porywach 260 km/h. Ciśnienie w oku huraganu wzrosło do 935 hPa. Nadeszły informacje z zachodniej Kuby, gdzie fale miały wysokość 6,5 metra. Tymczasem na zachodniej Florydzie w ciągu dnia plaże zaroiły się od surferów, którzy nie mogli sobie odmówić skoków na swych deskach na piętrzących się falach Wieczorem czasu polskiego huragan jeszcze bardziej osłabł do drugiej kategorii. Stała prędkość wiatru zmalała poniżej bariery 177 km/h, w porywach 215 km/h. Ciśnienie w oku huraganu, które dosłownie zatrzymało się nad północno-wschodnim krańcem Jukatanu, wzrosło do 953 hPa, czyli o 20 hPa w ciągu 12 godzin. Na zdjęciach satelitarnych oko Wilmy nie było już zbyt dobrze widoczne.

Tuż przed północną w nocy z soboty na niedzielę (22/23.10) czasu polskiego oko huraganu Wilma zeszło znad Jukatanu na wody Zatoki Meksykańskiej. Wilma była wówczas huraganem drugiej kategorii ze stałą prędkością wiatru 161 km/h, w porywach 195 km/h. Ciśnienie w oku wzrosło do 957 hPa. Oko huraganu przechodziło nad meksykańskim półwyspem przez dokładnie dobę. To właśnie długotrwałe przechodzenie Wilmy nad Ameryką Środkową spowodowało, że zniszczenia okazały katastrofalne, zwłaszcza, że Wilma przez wiele godzin utrzymywała się na pograniczu trzeciej i czwartej kategorii. Zalaniu przez fale morskie uległa znaczna część miast, w tym luksusowe kurorty, a deszcze podtopiły miasta wewnątrz lądu. Wiatr z łatwością wyrywał drzewa z korzeniami, zrywał dachówki, a nawet rujnował całe domy. Krajobraz przypomina apokalipsę, nic nie jest już na swoim miejscu. Fale zmyły niemal cały piasek z luksusowych plaż do morza. W mieście Cancun tylko kilka palem zostało nienaruszonych. Wiele słabych budynków zawaliło się. Ulice wyglądały jak dawne koryta rzek, pełne mułu, błota i kamieni pochodzących z dna Morza Karaibskiego. Rajskie kurorty wyglądały jak po wybuchu bomby atomowej.

23 października 2005 roku o poranku czasu polskiego wciąż rozpadające się oko zwiększyło średnicę do 130 km i wędrowało przez cieśninę oddzielającą Jukatan od Kuby w kierunku północno-zachodniego krańca Kuby. Stała prędkość wiatru ulegała minimalnym wahaniom ale utrzymywała się w dalszym ciągu w pobliżu poziomu 161 km/h, czyli w drugiej kategorii. Na Florydzie ogłoszono alarm związany z tornadami. Na zachodnim wybrzeżu fale morskie osiągnęły wysokość ponad metra. Nawałnice występowały w całej wschodniej połowie Zatoki Meksykańskiej. Krajowe Centrum d/s Huraganów w Miami wydało ostrzeżenie przed huraganem dla Wysp Bahama. W tym samym czasie zagrożenie huraganem obowiązywało w całej południowej części Florydy, gdzie niebo na kilka godzin rozpogodziło się, oraz na zachodzie Kuby. Zagrożenie wiatrem o sile cyklonu tropikalnego, a więc do 119 km/h występowało na północnych wybrzeżach Florydy. Po południu Wilma w dalszym ciągu utrzymywała się na poziomie drugiej kategorii, a prędkość wiatru od 18 godzin nie zmieniała się. Zwiększyła się za to prędkość przesuwania się huraganu na północy wschód, do 13 km/h. Wilma znajdowała się późnym popołudniem zaledwie 460 km na południowy zachód od Key West na krańcu południowej Florydy. Do tej pory wybrzeża zdołało opuścić ponad 150 tysięcy ludzi.

Wieczorem czasu polskiego huragan Wilma przechodząc nad północną Kubą i będąc oddalonym od Key West na Florydzie o zaledwie 340 km zaczął nagle przybierać na sile. Stała prędkość wiatru wzrosła do 170 km/h, w porywach 200 km/h, a ciśnienie w oku huraganu zaczęło się obniżać do 959 hPa. Wilma ponownie stała się bardziej zarysowana na zdjęciach satelitarnych. Huragan pędził ku zachodniej Florydzie z prędkością aż 22 km/h. Ulewne deszcze zaczęły padać na już całą Florydę, w dalszym ciągu potężnie lało i wiało na zachodzie Kuby, gdzie w pobliżu północno-zachodniego wybrzeża przemieszczało się oko huraganu. Tymczasem niebo niemal całkowicie rozpogodziło się nad meksykańskim Jukatanem, w tym w kurortach Cozumel i Cancun. Pogodnie niebo ujawniło ogrom zniszczeń. W miastach nie było ani wody ani też żywności. Doszło do grabieży w zniszczonych domach, w wyniku czego zmuszona była interweniować policja i wojsko. Mieszkańców i turystów zaczęto bardzo szybko ewakuować z przepełnionych schronów i wywozić ze zrujnowanych kurortów.

24 października 2005 roku o godzinie 1:00 czasu polskiego Krajowe Centrum d/s Huraganów Miami zaczęło co godzinę, a nie jak wcześniej co 3 godziny, podawać aktualne dane dotyczące huraganu Wilma. Przed świtem polskiego czasu huragan wciąż przybierając na sile ponad gorącymi wodami Zatoki Meksykańskiej osiągnął ponownie trzecią kategorię, przekroczył stałą prędkość wiatru 178 km/h. We wschodniej części Florydy, w rejonie Centrum Kosmicznego Kennedy'ego na Przylądku Canaveral, zarejestrowano aż 4 tornada. Na Marco Island fale morskie osiągnęły wysokość ponad 5 metrów. W mieście Naples, na zachodnim wybrzeżu Florydy, o godzinie 9:05 temperatura wynosiła 25 stopni. W Key West, w pobliżu którego przechodziło oko huraganu, przy 26 stopniach porywy wiatru osiągały wówczas 122 km/h, a chmury burzowe wisiały zaledwie 91 metrów nad powierzchnią ziemi. Stacja meteo przestała funkcjonować o 10:10. Silnie wiało również w Miami, do 90 km/h. Oko huraganu Wilma, przesuwające się z prędkością 30 km/h, miało średnicę 85 km. Na Jukatanie niebo było było już bezchmurne, a przejaśnienia zaczęły pojawiać się na zachodzie Kuby. W Hawanie natomiast rano czasu polskiego stacja meteorologiczna przestała zapisywać stan atmosfery, gdyż wiatr przekraczał 90 km/h i w głąb wybrzeża wdarły się fale morskie, które podtopiły część stolicy Kuby, Hawany.

Huragan Wilma uderzył punktualnie o godzinie 12:30 czasu polskiego w południowo-zachodnie wybrzeże Florydy w okolicach Cape Romano, 35 kilometrów na południe od miasta Naples. Wilma była wówczas huraganem końca trzeciej kategorii ze stałą prędkością wiatru 201 km/h, w porywach 250 km/h. Ciśnienie w oku wynosiło 950 hPa. Wilma przemieszczała się wówczas z prędkością 31 km/h na północny-wschód a na wybrzeżu fale sztormowe osiągały wysokość 5 metrów. Począwszy od trzeciej kategorii huragan określany jest zawsze jako potężny i niezwykle niszczycielski.

Po godzinie 15:00 huragan Wilma osłabł do drugiej kategorii, a stała prędkość wiatru zmniejszyła się do 177 km/h, w porywach 210 km/h. Ciśnienie w oku wzrosło do 952 hPa. Oko huraganu znajdowało się wówczas dokładnie nad środkową częścią Florydy, północny skraj oka Wilmy sięgał południowego wybrzeża Jeziora Okeechobee. Oko z każdą minutą zbliżało się do West Palm Beach. Po przejściu nad miastem o godzinie 18:00 zachodni skraj oka huraganu opuścił Florydę. Stała prędkość wiatru spadła do 169 km/h, w porywach 205 km/h. Ciśnienie w oku wzrosło do 956 hPa. Wilma z prędkością 41 km/h zaczęła wędrować ponad północnymi Bahamami ocierając się o południowo-wschodnie stany USA. Na Florydzie są spore zniszczenia, połamane i powalone przez wiatr drzewa tarasują ulice, domy zostały pozbawione dachów i szyb, wiele nadbrzeżnych miast zostało zatopionych. Key West zostało zalane w 35 procentach na wysokość nawet 1,5 metra. Ponad 6 milionów ludzi zostało pozbawionych prądu. W okolicach Miami, w Fort Lauderdale, zniszczenia spowodowane przez huragan zostały określone jako najpotężniejsze od 55 lat. Maksymalne porywy wiatru zanotowane w poszczególnych miastach Florydy wyniosły: West Palm Beach 161 km/h, Fort Lauderdale 154 km/h, Miami 148 km/h, Naples 131 km/h, Key West 126 km/h, Pompano Beach 120 km/h, Fort Myers 120 km/h. Tymczasem niebo już na całej Kubie rozpogodziło się.

Po godzinie 20:00 ostatnie deszczowe chmury opuściły Florydę i przeniosły się nad Wyspy Bahama. Niebo nad stanem Floryda zaczęło się bardzo szybko przejaśniać. O godzinie 20:30 według danych amerykańskiego Krajowego Centrum d/s Huraganów huragan Wilma znowu zaczął się nasilać, gdyż po opuszczeniu Florydy wkroczył na cieplejsze wody okolic Bahamów. Wilma osiągnęła trzecią kategorię, stała prędkość wiatru wzrosła do 185 km/h, w porywach 217 km/h. Ciśnienie obniżyło się do 955 hPa. Zwiększyła się za to prędkość przesuwania się huraganu, do 45 km/h. W nocy z 24 na 25 października 2005 roku o godzinie 23:00 czasu polskiego Wilma wciąż się wzmagała. Wiatr osiągnął 193 km/h, w porywach 235 km/h.  Huragan pędził już z prędkością aż 58 km/h.

25 października 2005 roku rano czasu polskiego huragan Wilma od ponad 12 godzin utrzymywał się na poziomie trzeciej kategorii w skali siły huraganów, z prędkością wiatru 204 km/h, w porywach do 250 km/h. Wraz z dalszą wędrówką na północ prędkość przesuwania wzrosła do 76 km/h. Chmury składające się na huragan przemieszczały się w pobliżu wschodniego wybrzeża USA, ale nie dotykały go w żaden sposób. Oko huraganu umiejscowione było pomiędzy Bermudami a wybrzeżem Karoliny Północnej. Przed południem, gdy oko Wilmy znajdowało się ok. 400 km na wschód wybrzeża Przylądka Hatteras w Karolinie Północnej, Wilma zaczęła gwałtownie słabnąć. Ciśnienie wzrosło do 965 hPa, stała prędkość wiatru spadła do 185 km/h, w porywach 225 km/h. Huragan pędził z prędkością aż 84 km/h ponad coraz chłodniejszymi wodami Oceanu Atlantyckiego. Po południu huragan znajdował się daleko na wschód od wybrzeży stanu Nowy Jork. Huragan Wilma osłabł do drugiej kategorii. Prędkość wiatru zmalała do 170 km/h. Tuż przed północną czasu polskiego Wilma przechodziła na wschód od pogranicza USA i Kanady. Wówczas huragan osłabł do pierwszej kategorii. Prędkość wiatru spadła poniżej 153 km/h, a ciśnienie w oku wzrosło do 976 hPa.

26 października 2005 roku rano czasu polskiego siła wiatru w ramionach Wilmy, przechodzącej na wschód od wybrzeży kanadyjskiej Nowej Szkocji, spadła poniżej 120 km/h, a więc do miana cyklonu tropikalnego.

27 października 2005 roku Wilma jako głęboki niż atmosferyczny w którego centrum ciśnienie wynosiło 987 hPa dotarł do południa kanadyjskiej Nowej Fundlandii.

28 października 2005 roku niż przywędrował już do zachodniego wybrzeża Irlandii, a następnie pogłębiając się zaczął przemieszczać się na północ.

31 października niż umiejscowił się nad południowym wybrzeżem Islandii. W niżu ciśnienie spadło do 965 hPa i to właśnie bardzo niskie ciśnienie było odpowiedzialne za porywiste wiatry. W głównych miastach Islandii podmuchy wiatry sięgały 80 km/h, ale na wybrzeżach, gdzie fale rozbijające się o skały miały wysokość 10 metrów, porywy wiatru osiągały zawrotną prędkość 180 km/h. Huraganowe wiatry zniszczyły wiele domów leżących na maleńkich wysepkach Westman Islands, u południowo-zachodniego wybrzeża Islandii. Wichurom towarzyszyły intensywne opady śniegu przy temperaturze w pobliżu zera zmieniające się w śnieżyce. W okolicach Midfjordur w zaspach na drogach ugrzęzło ponad 100 osób. Mieszkańcy Islandii mieli mnóstwo pracy przy uprzątaniu ulic zasypanych śniegiem. Zimowa aura sprawiła, że w stolicy Islandii, Rejkiawiku, w ciągu jednego dnia doszło do 48 wypadków drogowych, to zdecydowanie więcej niż zwykle o tej porze roku.

Najnowszy bilans mówi o śmierci 2 osób na Jamajce, 11 osób na Haiti, 10 osób w Meksyku, 4 osób na Kubie i 4 osób na Florydzie.

Następstwa Wilmy

Na rynkach paliwowych zawrzało, gdy huragan Wilma osiągnął najwyższy stopień w skali siły huraganów. Prognozy mówiące o przesuwaniu się huraganu w następnych dniach nad południowo-wschodnią i wschodnią częścią Zatoki Meksykańskiej spowodowały szybki wzrost cen ropy. W związku z huraganem zdecydowano się ewakuować część platform wiertniczych. Na Kubie na pilnym posiedzeniu zebrała się rada naukowa pod przewodnictwem Fidela Castro, która ma na celu zmniejszyć i zapobiec skutkom huraganu Wilma. W słynnym kurorcie Cancun na meksykańskim Jukatanie zostali uwięzieni w hotelach gwiazdy latynoskiej muzyki, którzy przybyli na galę MTV Latin American Music & Video Awards. Już drugi raz w tym roku gala rozdania nagród telewizji MTV jest przekładana z powodu huraganu, tym razem Wilmy, a ostatnim razem z powodu Katriny na Florydzie.

Wilma bije rekordy

Huragan Wilma trafił na pierwsze pozycje wielu rekordów jakie charakteryzują sezon huraganów na wodach Oceanu Atlantyckiego.

Pod względem najniższego ciśnienia zanotowanego w oku huraganu na pierwszym miejscu znajduje się huragan Wilma z października 2005 roku. Ciśnienie w centrum huraganu spadło do 882 hPa. Na drugim miejscu znajduje się huragan Gilbert, który w 1988 roku uderzył w meksykański Jukatan. Ciśnienie spadło w jego oku do nawet 888 hPa. Trzecią pozycję zajmuje bezimienny huragan, który w 1935 roku uderzył we Florydę. W jego środku ciśnienie obniżyło się maksymalnie do 892 hPa. Na czwartym miejscu znalazł się huragan Rita wewnątrz którego we wrześniu 2005 roku ciśnienie spadło do poziomu 897 hPa. Na piątym miejscu jest huragan Katrina w oku którego w 2005 roku ciśnienie spadło do 902 hPa.

Pod względem największej notowanej prędkości wiatru wewnątrz huraganu na pierwszym miejscu znajduje się huragan Camille z 1969 roku. Wiatr w jego ramionach wiał wówczas ze stałą prędkością 306 km/h. Na drugim miejscu znajdują się aż trzy huragany z 2005 roku, Katrina, Rita i Wilma, wewnątrz których wiatr miał prędkość 281 km/h. Trzecią pozycję zajmuje huragan Andrew, który w 1992 roku niósł wiatry o sile 274 km/h.

Zniszczone plaże na Jukatanie

17 października, czyli dwa dni po narodzeniu się huraganu Wilma ponad wodami Morza Karaibskiego, u zachodniego wybrzeża Jamajki, było pewne, że oko Wilmy przejdzie dokładnie nad meksykańskimi kurortami Cancun i Cozumel na Jukatanie. Tego dnia rozpoczęła się masowa ewakuacja mieszkańców i turystów do specjalnie przygotowanych schronów. Każda kolejna prognoza trasy huraganu potwierdzała pewność tej decyzji. Nikt jednak jeszcze nie wiedział, że Wilma uderzy w turystyczne kurorty jako najpotężniejszy huragan w całej historii meteorologii. W ciągu zaledwie 12 godzin z 18 na 19 października 2005 roku huragan Wilma nagle przeszedł z 1 do aż 5 kategorii w skali siły huraganów. Stała prędkość wiatru wzrosła ze 130 do aż 281 km/h. Ciśnienie spadło do aż 882 hPa, czyli najniższego poziomu notowanego w huraganie w historii. Wilma z całą swą masą ruszyła ku kurortom, gdzie oczekiwano prawdziwej apokalipsy. Na szczęście w momencie uderzenia w Cozumel, co miało miejsce 21 października 2005 o 22:30 czasu polskiego, Wilma osłabła i była huraganem czwartej kategorii. Pełne turystów z całego świata meksykańskie kurorty pustoszone były przez wiatr o stałej prędkości 222 km/h, w porywach do 269 km/h. Fale rozbijające się o wybrzeża sięgały 15 metrów. Wilma zatrzymała się na kurortami na ponad dwie doby i to właśnie sprawiło, że pełne życia Cancun i Cozumel obróciły się w ruinę. Fale zmyły niemal cały piasek do morza. W mieście tylko kilka palem zostało nienaruszonych. Wiele słabych budynków zawaliło się. Ulice wyglądają jak dawne koryta rzek, pełne mułu, błota i kamieni pochodzących z dna Morza Karaibskiego. Plaże nie będą się nadawać do użytku aż do przyszłego roku. Rajskie kurorty wyglądają jak po wybuchu bomby atomowej, nie ma wody, jedzenia. Turyści gdy tylko huragan odsunął się nad Kubę i Florydę, a niebo rozpogodziło się, zostali wywiezieni w głąb Meksyku, aby nie doszło do walki i szabrownictwa na ulicach. Jak wynika z pomiarów na region spadło aż 400 litrów wody, czyli tyle ile normalnie powinno spaść nie w ciągu dwóch dni ale czterech miesięcy. Zginęło 10 osób. Meksykański Jukatan będzie powracał do życie jeszcze wiele miesięcy, wciąż bojąc się kolejnego huraganu, a wspomnienia szybko nie znikną, podobnie jak szybko nie powrócą turyści.

Huragany wykończyły meteorologów

Po wielu nieprzespanych nocach meteorolodzy w amerykańskiego Krajowego Centrum d/s Huraganów w Miami na Florydzie, mogą wreszcie się wyspać. Nie będzie już wykańczających analiz map satelitarnych i radarowych, danych z modelów komputerowych i wreszcie niekończących się konferencji prasowych. Huragan Wilma określony jako najpotężniejszy huragan na Atlantyku w historii meteorologii (ze względu na ciśnienie w oku huraganu o wartości 882 hPa) przez równo 10 dni spędzał sen z powiek nie tylko amerykańskim meteorologom ale też znawcą i obserwatorom tego typu zjawisk z całego świata. W tym sezonie huragany okazały się rekordowo silne i częste i to właśnie jest przyczyną całego zamieszania. Pierwszy z najpotężniejszych huraganów w tym sezonie, o imieniu Dennis, przeszedł nad niemal wszystkimi krajami Karaibów czyniąc potężne spustoszenia, a ostatecznie po przejściu nad Kubą uderzył w pogranicze Florydy i Alabamy. Był bardzo silny, gdyż uderzył w ląd jako huragan pogranicza trzeciej i czwartej kategorii. To jednak był początek, gdyż następne potężne huragany Katrina i Rita zapisały się w kartach historii. Katrina jako najbardziej niszczycielski huragan jaki uderzył kiedykolwiek w USA oraz najpotężniejszy huragan jaki uderzył w USA, a Rita jako czwarty najpotężniejszy huragan na wodach Atlantyku w historii. Oba huragany żyły po 7 dni, a więc bezsenność meteorologów trwała przez ponad 160 godzin. W przypadku Wilmy było najgorzej, gdyż zanim dotarła do USA istniała od 10 dni i zaraz po uznaniu jej za najpotężniejszy huragan w historii na Atlantyku i osiągnięciu piątej kategorii oczy wszystkich meteorologów dzień i noc skierowane były ku Morzu Karaibskiemu. Teraz pozostaje myśl, że praca przez 250 godzin nie poszła na marne i uratowała życie wielu osobom. Źródło: Twoja Pogoda.

Potęga pięciu kategorii

Kategoria 1: Prędkość wiatru od 119 do 153 km/h. Fale sztormowe o wysokości od 1,2 do 1,5 metra. Wiatr łamie i powala słabsze drzewa i uszkadza źle zamocowane elementy infrastruktury.

Kategoria 2: Prędkość wiatru od 154 do 177 km/h. Fale sztormowe o wysokości od 1,6 do 2,4 metra pojawiają się na 2-4 godzin przed nadejściem oka huraganu. Wiatr wyrywa niektóre drzewa, zrywa cumy mniejszych łodzi.

Kategoria 3: Prędkość wiatru od 178 do 209 km/h. Fale sztormowe o wysokości od 2,5 do 3,6 metra pojawiają się na 3-5 godzin przed nadejściem oka huraganu. Wiatr powoduje uszkodzenie słabych budynków z dala od linii brzegowej i większych budynków położonych przy samym brzegu. Konieczna jest ewakuacja nisko położonych terenów, które mogą zostać zalane przez fale powodziowe.

Kategoria 4: Prędkość wiatru od 210 do 249 km/h. Fale sztormowe o wysokości od 3,7 do 5,4 metra pojawiają się na 3-5 godzin przed nadejściem oka huraganu. Walą się słabsze budynki, niektóre mocniejsze tracą dachy. Zniszczeniu ulega większość okien i drzwi. Ewakuacja ludności ze strefy wybrzeża do 10 kilometrów od brzegu.

Kategoria 5: Prędkość wiatru powyżej 249 km/h. Fale sztormowe o wysokości powyżej 5,4 metra pojawiają się na 3-5 godzin przed nadejściem oka huraganu. Wiele budynków ulega całkowitemu zniszczeniu. Małe konstrukcje, jak wolno stojące kioski i garaże, mogą być porywane w powietrze przez wiatr. Znaczne uszkodzenia najniższych pięter budynków położonych na zalanym obszarze w odległości do 500 metrów od linii brzegowej. Konieczna ewakuacja ludności z pasa wybrzeża do 16 kilometrów w głąb lądu.

Przyczyna tak potężnego huraganu

Huragan Wilma, jeden z trzech najpotężniejszych w historii huraganów pojawiających się na wodach Atlantyku w ciągu zaledwie 2 miesięcy uświadamia nam jak potężne anomalia pogodowe zaczynają coraz częściej panować na Ziemi. Huragan Wilma początkowo był zwyczajnym cyklonem. Jednak w ciągu kilkudziesięciu godzin przeistoczył się w potwora. Za gwałtowne nasilenie się Wilmy, Rity i Katriny główną odpowiedzialnością śmiało obarczyć można wody Morza Karaibskiego i Zatoki Meksykańskiej, które w tegorocznym sezonie letnim są nadzwyczaj gorące. Ich temperatura na niemal całej przestrzeni dochodzi do 32 stopni. To z kolei jest wywołane przez rekordowo upalne lato jakie panuje w Ameryce Północnej. Wyższe temperatury powietrza to i wyższa temperatura wody, a właśnie gorąca woda jest głównym napędem dla huraganu. Nic więc dziwnego, że oba huragany skorzystały z nadarzającej się okazji i przybrały tak potężne rozmiary i siłę. W ten sposób wraz ze zmianami klimatycznymi, które postępują coraz to gwałtowniej, musimy się spodziewać coraz potężniejszych huraganów i innych anomalii pogodowych. Być może już za kilka tygodni lub w kolejnych sezonach pojawi się huragan w którego oczach Wilma, Rita i Katrina będą nic nie znaczącą pchełką. Niewykluczone też, że podobnie jak w przypadku tornad będzie trzeba rozszerzyć skalę siły huraganów i dodać 6 kategorię. Przypomnijmy, że jeden z najbardziej zabójczych huraganów o imieniu Mitch uderzył w Honduras, leżący w Ameryce Południowej, w 1998 roku, czyli w roku El Nińo. W 2004 roku aż 4 huragany wpisane zostały do pierwszej dziesiątki najpotężniejszych huraganów w historii USA. Żarty się skończyły o czym możemy się przekonać na własne oczy, a naukowcy nie mają wątpliwości, że za globalne zmiany klimatu odpowiada człowiek i jego niszczycielska działalność, która z czasem odwraca się przeciw niemu i jest to już widoczne gołym okiem.

Jak powstają cyklony, a następnie huragany?

Cyklony tropikalne są to niezwykle głębokie niże występujące w szerokościach międzyzwrotnikowych. Podobnie jak zwykły cyklon, także cyklon tropikalny jest wirową cyrkulacją powietrza, ale charakteryzują go duże gradienty ciśnień, czyli duże ich spadki, przypadające na jednostkę odległości, oraz ulewne deszcze i huraganowe wiatry. Na zdjęciach satelitarnych cyklon tropikalny wygląda jak monstrualny wir o średnicy kilkuset kilometrów. W rejonie Antyli oraz w Ameryce Środkowej i Północnej tego typu zjawiska atmosferyczne nazywane są hurricane, na zachodnim wybrzeżu Meksyku - cordonazo, w Indiach po prostu cyklonami, a mieszkańcy wschodniej i południowo-wschodniej Azji określają mianem tajfunów, na Filipinach noszą nazwę bagnio, a w Australii willy-willy. W południowej półkuli cyklony tropikalne kręcą się zgodnie z ruchem wskazówek zegara, w północnej zaś w kierunku przeciwnym.

Cyklony tropikalne powstają na obszarach morskich, gdzie temperatura wody przekracza 27 stopni. Nad taką taflą ciepłej wody musi unosić się gruba warstwa nieznacznie chłodniejszego wilgotnego powietrza. Naukowcy nie do końca poznali procesy tworzenia cyklonów, sądzą jednak, że biorą w nich udział między innymi takie czynniki, jak ścieranie się różnych mas powietrza, oddziaływanie wyższych warstw troposfery, oraz tak zwana siła Coriolisa (jedna z sił bezwładności związana z ruchem obrotowym; odchyla ruch powietrza na półkuli północnej w prawo, a na południowej w lewo). Cyklon tropikalny sięga do wysokości 11-13 kilometrów i zdarza się, że tworzy go nie jedno, ale dwa zawirowania.

Centralnym punktem cyklonu jest tak zwane oko, które może mieć średnicę od 10 do 60 kilometrów. Na tym obszarze wieje słaby wiatr, zachmurzenie jest niewielkie i nie pada deszcz. Ciśnienie panujące w oku cyklonu jest bardzo niskie i oscyluje zazwyczaj w okolicach 950 hPa (hektopaskali), zdarza się jednak, że spada poniżej 900 hPa. Po przesunięciu się nad ląd stały siła cyklonu z czasem słabnie. Największe cyklony potrafią jednak przekształcić się w niże i po przebyciu tysięcy kilometrów dotrzeć aż na Syberię.

Imię dla cyklonu

Siła cyklonów tropikalnych jest tak wielka, że od dziesiątków lat meteorologowie starają się zawczasu ostrzegać mieszkańców zagrożonych terenów o nadciągającym kataklizmie. Dzisiaj te zjawiska atmosferyczne śledzone są z kosmosu przez krążące nad Ziemią satelity. Naukowcy starają się przewidywać prawdopodobne trasy cyklonów i powiadamiają władze, które, jeżeli niebezpieczeństwo jest duże, przeprowadzają ewakuację ludności. Każdy nadciągający cyklon dostaje swoje własne imię.

Taką zasadę wprowadzili na początku wieku pracownicy australijskiego biura pogody w stanie Queensland. Najpierw kolejne cyklony "chrzczono" imionami nie lubianych polityków. Rychło jednak podniosły się głosy protestu i zaczęto nadawać im imiona żeńskie. Taki system przejęto też po pewnym czasie w innych krajach. "Kobiece" cyklony pustoszyły kulę ziemską do lat siedemdziesiątych, wtedy pod naciskiem organizacji feministycznych wprowadzono także imiona męskie.

Od tamtej pory układa się listę obowiązujących w danym roku imion żeńskich i męskich. Kolejne cyklony otrzymują imiona na przemian męskie i żeńskie według kolejnych liter alfabetu, począwszy od A do Z, a gdy zabraknie imion z tej listy nadawane są imiona pochodzące od liter greckich, Alpha, Beta, Gamma itd. Obowiązuje 6 list z imionami, które są stosowane przez 6 kolejnych lat poczym proces jest powtarzany. W ten sposób identyczne imiona cyklony otrzymują właśnie co 6 lat. Z list wykreślane są tylko imiona należące do najbardziej tragicznych huraganów, a następnie zastępowane nowymi imionami.

Dzięki nowoczesnym systemom ostrzegania huraganowe wiatry powodują znacznie mniej ofiar w ludziach, niż to działo się jeszcze na początku tego wieku. Nadal jednak pozostawiają po sobie ogromne straty materialne i nic nie wskazuje na to, że w bliskiej przyszłości nauczymy się skutecznie chronić przed tym niszczącym wszystko na swej drodze wiatrem.

Komentarze

prognoza polsat news